Przez głowę przeleciało nam kilkanaście pomysłów na kiepskie rozpoczęcie tego tekstu. Od infantylnych rebusów (długo go nie było, a gdy się pojawił, to zniknął), przez banalną szyderę z chwytliwych tytułów (Bebe jak Messi! Ma problemy natury ekonomicznej), aż po zupełnie trafne spostrzeżenie, że gość o którym wszyscy zapomnieli, przypomniał się kibicom akurat wtedy, gdy zależało mu na dobrej kryjówce. Jakkolwiek by to opisać – portugalski wyrzut sumienia Sir Alexa Fergusona, Bebe, wrócił do Manchesteru United i z miejsca został odwiedzony na treningu przez sympatycznych panów w garniturach zajmujących się ściąganiem długów.
Innymi słowy, Bebe po raz kolejny wpakował się w poważne tarapaty. Tiago Manuel Dias Correia, tuż po powrocie z wypożyczenia do Rio Ave został wypatrzony przez angielskich komorników sądowych. Skąd u niego długi? Nie wiadomo, choć tak potężny przeskok (jeszcze kilka lat temu Bebe jako chłopak z sierocińca grał w portugalskiej reprezentacji bezdomnych) mógł zamieszać w nieszczególnie chłodnej głowie napastnika z Agualva-Cacem.
Ekipa od ściągania długów podjechała pod ośrodek Carrington, twierdzę Manchesteru United, w której Sir Alex Ferguson odgradzał swoją trzódkę od dziennikarzy i kibiców. Ochrona obiektu, która otrzymała już dawno wyraźne instrukcje działania na wypadek szturmu jakichkolwiek sił spoza klubu naturalnie odbiła „natarcie” komorników, nakazując im stawić się w towarzystwie policji. Lojalność strażników opóźniła pościg – policja przyjechała godzinę później i wraz z komornikami weszła na teren Carrington.
Bebe był na porannym treningu, ale komornicy nie potrafili go odnaleźć. Serwis whoateallthepies.tv sugeruje nawet, że Portugalczyk mógł się ukryć w samochodzie jednego ze swoich klubowych kolegów.
Ściganie podatków Messiego to przy tej filmowej akcji drobiazg. Czekamy na ucieczkę Bebe z kraju, którą będzie transmitowała na żywo cała angielska telewizja, może wtedy skończy się wreszcie gorączka związana z „Royal Baby”. Swoją drogą, Bebe, którego głównym problemem były do tej pory umiejętności nie licujące z marką i poziomem Manchesteru United, teraz jest chyba w jeszcze gorszej sytuacji. Kwota, która padła w portalu goal.com wygląda naprawdę okazale. Dług wynosi bowiem… siedem milionów funtów.