Niedawno kibice “Czerwonych Diabłów” mieli powody do radości, ponieważ Juan Mata przedłużył kontrakt z klubem do czerwca 2019 roku. Co prawda w tym sezonie Hiszpan nie gra wybitnie, ale fani uwielbiają go przede wszystkim za to, że jest nadzwyczaj ludzki, a poza tym ma w sobie ogromne pokłady empatii… Były piłkarz Valencii pomaga ubogim, chorym dzieciakom, a także, jak się teraz okazało, pracownikom odpowiedzialnym za sprzęt piłkarski.
Po meczach wyjazdowych piłkarze są podrzucani pod stadion, by mogli wsiąść do swoich wypasionych aut, a następnie ruszyć do domu. Taka zasada obowiązuje właściwe we wszystkich najlepszy klubach, bo jak inaczej? Ba, nawet zawodnicy z okręgówki odwożeni są pod stadion, aby później prywatnym samochodem pojechać do domu. Tak więc robi niemal każdy zawodnik, ale nie Juan Mata, który wyłamuje się z tego schematu. Otóż 29-latek zamiast od razu jechać do domu na odpoczynek, wynosi z autobusu brudne koszulki, dresy i getry. I nie chodzi tutaj o żaden przegrany zakład, a zwykłą ludzką przyzwoitość.
Dla wielu piłkarzy gest Maty jest nadzwyczajny, ale on sam nie widzi w tym nic specjalnego. Po prostu tak został wychowany i takimi zasadami kieruje się w życiu. Generalnie były zawodnik Chelsea wyróżnia się na tle większości kolegów po fachu, ponieważ uważa, że piłkarze zarabiają zbyt dużo, co w pewnym sensie jest niebezpieczne dla nich samych.
– Na tym poziomie futbol jest przepłacony, a my piłkarze żyjemy jak w bańce mydlanej. Rzecz jasna w zestawieniu z zarobkami innych zawodników, którzy grają na topie, moja wypłata wypada całkiem normalnie. Jednak w stosunku do całej reszty społeczeństwa, nasze zarobki są wręcz absurdalne. Porównując się z większością obywateli Hiszpanii, moja pensja jest niedorzeczna, a rzekłbym nawet skandaliczna. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że młodzi piłkarze trafiają do dużego klubu, a zaraz potem myślą, że są jak Diego Maradona. Następnie widzimy młodych zawodników, którzy zachowują się jak gwiazdy rocka, bo mają pieniądze na super ciuchy i szybkie samochody. Trzeba wtedy reagować i powiedzieć takiemu chłopakowi kilka gorzki słów prawdy. Ja już nie cieszę się pieniędzmi albo biznesem. Kocham rywalizację i futbol. Gdyby to ode mnie zleżało, obciąłbym pensje tak, by piłka nie była uwikłana w biznes – mówił Mata w jednym z wywiadów.
Ktoś może powiedzieć, że gość zarabia 150 000 funtów tygodniowo i poprzewracało mu się w tyłku od dobrobytu. Nic z tych rzeczy, bo za Juanem przemawiają również czyny. W sierpniu ubiegłego roku reprezentant Hiszpanii ruszył z akcją “Common Goal”, czyli “Wspólny Cel”.
An amazing project starts today. Please take a moment to check it out. ⚽❤#CommonGoalhttps://t.co/UJbedfXnpW
— Juan Mata García (@juanmata8) 4 sierpnia 2017
Inicjatywa ta polega na tym, że Mata oddaje do światowej organizacji charytatywnej 1% swoich zarobków. Oczywiście kwota całkiem spora, ale na tym nie koniec. Głównym celem 29-latka jest przekonanie kolegów po fachu, by ci również oddawali część swoich zarobków na akcję charytatywną, dzięki której pomoc otrzymają dzieci żyjące w ubóstwie.
– Dzisiaj otwieram coś, co mam ogromną nadzieję, przyczyni się do zmiany świata na lepsze. Nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu. Liczę na to, że inni piłkarze z całego globu pomogą mi w tym celu – powiedział Mata, gdy rozpoczynał swoją akcję.
Nie minął nawet rok od odtworzenia inicjatywy, a Hiszpan po swojej stronie ma już kilku zawodników, bo do akcji przyłączyli się m.in. Mats Hummels, Giorgio Chiellini, Shinji Kagawa, a także Kasper Schmeichel. Powstaje więc całkiem liczna grupa, a zapewne na tym się nie skończy.
Wydaje się, ze postawa Maty poza boiskiem pomogła mu przekonać do siebie Jose Mourinho. W końcu to portugalski trener odpalił go z Chelsea, a teraz był zadowolony z tego, że pomocnik przedłużył kontrakt o następny rok. Nie tylko kibice, ale także piłkarze i wszyscy pracownicy klubu uwielbiają Juana. Nie ma wątpliwości, że taki zawodnik jest bardzo ważny w każdej szatni, a przecież Mata na boisku również nie odstaje. Co prawda ten sezon ma nieco gorszy niż poprzednie, ale nie jest też najgorszej.
Fot. newspix.pl