Wreszcie wygrywasz mecz. Mecz arcyważny, derbowy, wysoko i zdecydowanie. Jesteś chwalony przez ekspertów, pół drużyny trafia do jedenastki kolejki. Jesteś chwalony przez kibiców, pierwszy raz od wielu tygodni. Co tu można zepsuć? Tego się nie da się spieprzyć.
A jednak się da, nurzając w patologii, jaką jest kopanie sekslalki ubranej w barwy rywala.
Do takiego zdarzenia doszło jednak podczas derbów Trójmiasta. Kamera nagrała Peszkę i Sławczewa, którzy z kopyta traktują rzucone przez kiboli lateksowe damy ubrane w koszulki Arki.
Ewidentnie nie zdawali sobie sprawy, że są nagrywani – tak samo jak facet w garniaczku, który popisał się entuzjazmem godnym lepszej sprawy – co oczywiście w żaden sposób ich zachowania nie usprawiedliwia. Takie zachowanie podsyca najgorsze z najgorszych emocji. Prztyczki w nos z obu stron – jasna sprawa, futbol to rywalizacja. Ale niech trzyma się z daleka od agresji i kloacznego poziomu.
Wyjątkowa żenada. Patrzymy na szeroki uśmiech Sławczewa, gdy oddaje “strzał” czystszy, niż większość tych, które oddaje na boisku. Tani sposób przypodobania się kibolom, kosztujący go resztki posiadanej kultury. A przecież zarówno on jak i Peszko zrobili wcześniej to, co do nich należało – pognębili Arkę na boisku. Wykonali swój obowiązek. 4:0 do przerwy NAPRAWDĘ wystarczyło z nawiązką.
Mamy więc absurdalną szarżę piłkarzy i mamy nominację do nagrody na buraka sezonu 2017/2018. Pytanie, czy teraz będziemy mieli reakcję Komisji Ligi. Pamiętamy kary dla piłkarzy Śląska czy Semira Stilicia za wulgarne śpiewy o Legii Warszawa i za bardzo nie widzimy specjalnej różnicy pomiędzy werbalnym obrażaniem rywala a kopaniem lali w barwach rywala. Oprócz takiej, że to drugie wydaje się jeszcze bardziej wieśniackie. A zatem, Komisjo Ligi, masz szansę wreszcie zrobić coś pożytecznego – nie zepsuj tego.