Żal nam Huberta Siejewicza, ale sam się wyłożył…

redakcja

Autor:redakcja

05 lipca 2013, 16:01 • 4 min czytania

Szkoda Huberta Siejewicza. Tak, szkoda. Sam sobie wyrządził wielką krzywdę. Nie my jemu, tylko on sobie. Znał zapisy kontraktu, wiedział, czego oczekuje się od zawodowych sędziów piłkarskich. I on, bodaj najbardziej rozpoznawalny polski arbiter, prowadzący mecze na szczeblu międzynarodowym, nie mógł się powstrzymać przed pójściem do bukmachera. Jak mówi – postawił na Radwańską, kuponu już nie ma, bo go podarł. Coś długo analizował kursy na Agnieszkę, ale w porządku: nie każdy musi działać w pośpiechu… Teraz PZPN ma problem: co zrobić z aż tak zdolnym arbitrem, który aż tak się wyłożył? Jaka kara byłaby adekwatna?
Informacje o tym, że Siejewicz „gra” krążą od dawna. Jeszcze w trakcie rundy wiosennej dostawaliśmy sygnały od czytelnika, który wpadał na niego w punktach bukmacherskich w Białymstoku. Mówiliśmy: potrzebujemy dowodu, na przykład zdjęcia. Sama informacja to za mało. Minął jakiś czas i na maila spłynął filmik. Może nie najlepszej jakości, ale widać na nim wszystko, co trzeba. To nie jest tak, że sędzia z Białegostoku poszedł raz, oszołomiony atmosferą Wimbledonu i – masz ci los – od razu wpadł. On prosił się o problemy.

Żal nam Huberta Siejewicza, ale sam się wyłożył…
Reklama

Z jednej strony nam go szkoda, bo to dobry arbiter. Bardzo dobry. Niektórzy komentują: przez was Siejewicz nie będzie sędziował, za to będzie Małek! No to jak to jest: czy powinniśmy stosować podwójne standardy? Czy gdybyśmy mieli nagranie z Małkiem albo Gilem, to należałoby puścić, a z Siejewiczem albo Musiałem – odpuścić? To byłoby manipulowanie faktami. Skoro mieliśmy dowód na to, że zawodowy arbiter łamie zasady kontraktu, musieliśmy zareagować. Mimo całej sympatii dla Siejewicza, której u nas sporo. Taka nasza rola.

Sędzia zawodowy nie ma prawa obstawiać czegokolwiek. Takie przyjęto zasady. I dobrze. Gdyby sędzia zawodowy nie mógł obstawiać piłki, ale mógł typować tenis czy koszykówkę, dopiero byłoby zamieszanie. Wówczas każdy arbiter mógłby kpić w żywe oczy: „Tak, byłem w piątek u bukmachera. Stawiałem na Djokovicia, Chicago Bulls i Kamila Stocha. A kuponu nie mam, był w spodniach, a spodnie uprała żona”. Dzięki obecnym rozwiązaniom wszystko jest proste: nie możesz grać w ogóle, a jeśli zagrasz chociaż raz, jeśli przekroczyć prób punktu bukmacherskiego, będziesz musiał się zmierzyć z domniemaniem winy. Słuszny jest też zakaz generalny uczestnictwa w hazardzie – choroba hazardowa jest trudno wykrywalna, a człowiek, który popadnie w długi często bywa zdesperowany na tyle, by przekraczać wszelkie moralne granice. Dlatego najlepiej od razu sędziom powiedzieć: nie możecie. To znaczy możecie, ale pod warunkiem, że nie chcecie być arbitrami zawodowymi. Bo sędziowie mają ogromne możliwości zarabiania poprzez bukmacherkę, mogą kręcić swoje lody bardzo dyskretnie – chociażby obstawiając liczbę kartek w meczu (więcej niż cztery). Zapewne wielu to robi. I dlatego władze piłkarskie dmuchają na zimne.

Reklama

Nie chcemy oskarżać Siejewicza, być może był po prostu głupi na tyle, by się afiszować, a tak naprawdę obstawiał tylko dyscypliny sportowe, z którymi nie miał nic wspólnego. Ł»ycie jest brutalne, za głupotę się płaci.

Co ma z nim zrobić PZPN? To jest dziś pytanie numer jeden. Już wiadomo, że nie wybrano opcji pt. „nic się nie stało” lub „nagranie jest niewiarygodne”. Siejewicz został odsunięty od prowadzenia meczów, być może jego zawodowy kontrakt zostanie rozwiązany. Co dalej? Czy będzie znowu prowadził mecze jako amator i znów starał się o status profesjonalisty? Czy zobaczymy go w sezonie 2013/2014 w ekstraklasie? Czy zobaczymy go w niej kiedykolwiek? Czy dostanie drugą szansę? A może skończy się na dotkliwej karze finansowej? Przed Zbigniewem Przesmyckim trudne decyzje. On przecież dobrze wie, że Siejewicz prowadzić mecze potrafi jak mało kto. Ale teraz też dobrze wie, że nie przestrzega ustalonych reguł i że robi pod górkę wszystkim arbitrom w kraju, psuje wizerunek branży. Gdyby najpierw pojawiło się nagranie z szanownym panem Hubertem, a dopiero później Legia wygrałaby w Krakowie po golu zdobytym nieprawidłowo (pamiętacie jak piłka opuściła boisko?) – co by się wówczas działo? Podejrzeniom nie byłoby końca.

Trudno znaleźć wyjście idealne. Cieszymy się, że to nie do nas będzie należeć ostateczna decyzja. Aż szkoda, że złapać dał się Siejewicz, a nie jakaś pierdoła z gwizdkiem, jakich przecież pełno.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama