Tomasz Kupisz jedną nogą w Sassuolo – mamy kolejnego Polaka w Serie A?

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2013, 13:02 • 4 min czytania

Unione Sportiva Sassuolo Calcio – tak brzmi pełna nazwa nowego klubu Tomasza Kupisza. Transfer dopinany dyskretnie, bez krzykliwych newsów na czołówkach portali, prawdopodobnie dojdzie do skutku. Dla Jagiellonii to coś na kształt pozbawienia płuca, dla Kupisza – olbrzymia szansa na wybicie się, dla Sassuolo – istotny transfer, który ma pomóc w utrzymaniu w Serie A. Co to w ogóle jest za drużyna, gdzie właściwie jedzie Kupisz i czego możemy się spodziewać po nadchodzących tygodniach?
Cóż, Sassuolo raczej nie nawiąże walki o zdetronizowanie Juventusu. Ich jedynym celem jest utrzymanie, a sam udział w rozgrywkach Serie A, nawet jeśli miałoby to się skończyć spektakularną katastrofą – to największy sukces w historii klubu. Sassuolo jest absolutnym debiutantem, co zresztą nie powinno nikogo dziwić – miasteczko liczy zaledwie 41 tysięcy mieszkańców, a w klubowej bazie fanów zarejestrowanych jest nieco ponad półtora tysiąca kibiców. Tradycje? Dajcie spokój. Napisalibyśmy, że to taki włoski Bełchatów, ale chyba obrazilibyśmy wszystkich związanych z futbolem w brunatnym mieście. Sassuolo nie ma bowiem nawet możliwości gry na swoim obiekcie, który nie spełnia podstawowych wymogów licencyjnych. Teoretycznie jest za mały, chociaż biorąc pod uwagę liczbę fanów, przenosiny na większy stadion w Modenie są im tak potrzebne, jak rozbudowa stadionu w Białymstoku, albo w Niecieczy. Ta garstka, którą stanowi 1500 fanów zmieściłaby się nawet rozstawiając wokół linii na szkolnym boisku.

Tomasz Kupisz jedną nogą w Sassuolo – mamy kolejnego Polaka w Serie A?
Reklama

Podsumowując – mały klub z małego miasteczka z niewielką liczbą fanów, bez jakichkolwiek tradycji czy sukcesów.

Kontynuując nasz wirtualny spacer po Sassuolo – przyjrzyjmy się klubowej teraźniejszości. Drużynę prowadzi Eusebio di Francesco, 43-letni facet, którego można skojarzyć z występów w reprezentacji Włoch i AS Romie. To z pewnością dobra wiadomość dla Kupisza, bo di Francesco wygląda na solidnego fachowca. Wcześniej zresztą w Sassuolo terminował Massimiliano Allegri, obecny trener Milanu, więc działacze z tego klubu już od dawna mają nosa do utalentowanych, młodych szkoleniowców. Di Francesco jest dosyć nowoczesny, łapie sporo nowinek, więc gra w modnym ustawieniu 4-3-3, z trzema napadziorami i dwoma ofensywnymi pomocnikami. Naturalnie w Serie A wychodząc w ten sposób na Juventus albo Napoli wyłapie boleśnie w czapkę, ale w spotkaniach z dołem tabeli taka ofensywna gra może się sprawdzać. Jak odnajdzie się w tym Kupisz? Mamy wrażenie, że zaimponował skautom przede wszystkim walecznością i poświęceniem, nazywanym niekiedy brakiem płuc. Gość nie wyglądał, jakby oddychanie było mu do czegokolwiek potrzebne, więc istnieje szansa, że będzie pełnił rolę konia zaprzęgowego w środku pola. Jeśli nasze przypuszczenia okażą się słuszne, Kupisz powinien mieć plac niezależnie od tego, czy di Francesco przesunie zespół do tyłu, czy też będzie konsekwentnie grał piątką atakujących zawodników.

Reklama

Sprawdziliśmy też z kim przyjdzie rywalizować Kupiszowi o miejsce na murawie. Delikatnie rzecz ujmując – nie są to gwiazdy światowego formatu. Obcokrajowców jest trzech, Aladje, Valeri oraz Boakye, czyli Sassuolo nie jest żadną włoską mutacją Pogoni Szczecin łapiącej swego czasu w sieci każdego opalonego Brazylijczyka. Z lokalnych gwiazdek… Chyba Domenico Berardi. Chłopak z rocznika 1994, po którego zgłaszał się już Juventus, a mówiło się o nim również w kontekście Manchesteru United. Jeśli nikt go nie wyrwie z Sassuolo, prawdopodobnie będzie robił grę również w Serie A. Uwagę przykuwa też Missiroli, który zaliczył w ubiegłym sezonie 12 asyst oraz kapitan, Francesco Magnanelli, od którego rozpoczyna się zestawianie defensywy klubu.

Co więc dalej z Kupiszem? CV ma jak na swój wiek dosyć rozbudowane, a obecność w życiorysie Wigan zdecydowanie zwiększa jego atrakcyjność na rynku transferowym. Teraz wjeżdża do Serie A, która – jak udowodnił Piotr Zieliński – nie jest wcale jakąś potęgą w której nie da się przebić bez talentu na miarę nowego Pirlo. Kupisz nowym Pirlo nie będzie nigdy, ale przez te kilka miesięcy gry w Sassuolo może zbudować sobie markę, dzięki której zaczepi się w Serie A na stałe, nawet jeśli jego nowy klub spadnie z powrotem do Serie B. Polski pomocnik niczym nie ryzykuje, bo nawet w przypadku pieprznięcia o glebę i gry na drugim poziomie we Włoszech, nie będzie w gorszej sytuacji, niż kopiąc się w Białymstoku. Jego atut – waleczność, kondycja, wybieganie, serducho. Minus – jest w tym składzie obcy, więc znając taktykę w tamtych stronach – jeśli się znacząco nie wyróżni – zostanie szybko zastąpiony jakimś Włochem o porównywalnym potencjale. W dodatku to dla niego jeden z ostatnich dzwoneczków, by wskoczyć z poziomu solidnego polskiego ligowca, na solidnego zawodnika. Potem może nawet solidnego reprezentanta?

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama