Reklama

Górnik gra o przełamanie. Znów pomoże bramkarz rywali?

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2018, 13:04 • 3 min czytania 11 komentarzy

Remis z Lechią Gdańsk. Porażka z Arką Gdynia. Oklep od Cracovii. Dość bolesna przegrana z Wisłą Płock. Rewelacja rozgrywek ekstraklasy wpadła w dołek, który nijak nie pasuje do tego tytułu. To żadna złośliwość z naszej strony. Tak mówi tabela, w której do Górnika Zabrze – bo o tej drużynie rzecz jasna mowa – już doskoczyła Wisła Płock, a Koronie Kielce brakuje do tego ledwie jednego oczka. W takim układzie mecz z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza B-B Termaliką KS to uśmiech losu. Klasyk zapytałby: jak nie teraz, to kiedy?

Górnik gra o przełamanie. Znów pomoże bramkarz rywali?

Tym bardziej, że do zdrowia wracają goście, którzy jesienią tworzyli ten wymiatający na polskich boiskach zespół. Za kartki pauzuje co prawda Szymon Żurkowski, ale za to obrona już nie będzie przypominała eksperymentu.

Tym bardziej, że rywal po wpadce boiskowej oraz po pozaboiskowej kompromitacji wygląda jak kelner, którego wrzuca się do ringu zawodnikowi, by poprawił sobie bilans.

Tym bardziej, że w bramce tego słabego przeciwnika mamy jeden wielki znak zapytania.

Ostatniej z tych spraw chcemy poświęcić kilka słów, bo sytuacja jest… absurdalna. Jesienią B-B Termalica miała wiele problemów, ale akurat jeśli chodzi o obsadę bramki – zero zmartwień. Stał tam Jan Mucha, najlepszy piłkarz drużyny i jedyny zawodnik, który z Niecieczy łapał się do ligowego TOP 5 na swojej pozycji. To w ogóle była dość wzruszająca historia, o czym Słowak opowiedział na łamach Weszło. Chodziło o chorego syna, dla którego Mucha trochę poświęcił, ale na szczęście udało się wyprowadzić wszystko na prostą.

Reklama

Niestety, sprawy się pokomplikowały. Mucha pokłócił się ze swoim szefem, opuścił nawet zgrupowanie zespołu bez zgody przełożonego. Nie było to równoznaczne z wyrzuceniem go z klubu, choć był rozważany taki wniosek, ale kosa z Maciejem Bartoszkiem okazała się na tyle poważna, że lekko opadły nam kopary, gdy zobaczyliśmy skład “Słoników” na mecz z Koroną. Trela w klatce, a Mucha na ławce? Umówmy się – nie mogło chodzić o sport, bo to trochę tak jakby nagle David Ledecky wygrał rywalizację z Igorem Angulo.

Co gorsze, bardzo szybko okazało się, że u Treli nie zaszły jakieś wielkie zmiany, gdy był schowany głęboko do szafy. W 14. minucie strzelił sobie bramkę Kaczarawą, co poniekąd ustawiło mecz. Później były bramkarz m.in. Piasta jeszcze dwa razy wyciągał piłkę z siatki, czyli powrót do zawodu miał jak z koszmaru.

To może w takim układzie warto zerknąć na następnego w kolejce do bronienia? Pojawia się kolejny problem, trochę innego typu. Krzysztofowi Baranowi przyjrzy się nie trener, a Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych. Jak czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym, klub chce rozwiązać kontrakt z zawodnikiem. Władze klubu zarzucają mu niesportowe prowadzenie się podczas obozu przygotowawczego, który odbywał się na Cyprze. O słuszności wniosku i prawdziwości stawianych zawodnikowi zarzutów zdecyduje PZPN. Nastroje w Niecieczy dobrze oddaje fakt, że w opozycji do klubu stanęła niemal cała drużyna – piłkarze wysłali do związku oświadczenie w obronie Barana. Podpisało je 23 zawodników. Z kolei dokument na niekorzyść piłkarza parafował trener bramkarzy Waldemar Piątek, co tylko zaogniło sytuację i wywołało wewnętrzny konflikt między zawodnikami a członkiem sztabu szkoleniowego. W ramach solidarności z odsuniętym Baranem, reszta drużyny nawet nie podaje ręki trenerowi golkiperów.

Trzy (a w praktyce tylko dwie) opcje, ale z perspektywy trenera wszystkie złe. Nie zazdrościmy Maciejowi Bartoszkowi. Na pocieszenie możemy tylko przypomnieć, że tydzień temu bramkarz rywali był najlepszym piłkarzem Górnika, ale i tak skończyło się to porażką.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...