Fakt wyśledził Króla, Vrdoljak podpisze nowy kontrakt, Widzew nie puszcza na kadrę

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2013, 09:38 • 11 min czytania

Dzisiejsza prasa żyje emocjonującym wieczorem w Lidze Mistrzów. Przegląd Sportowy rozmawia z Ottmarem Hitzfeldem. Super Express publikuje wywiad z Tomaszem Kuszczakiem, zapowiadającym mecz Manchesteru z Realem.

Fakt wyśledził Króla, Vrdoljak podpisze nowy kontrakt, Widzew nie puszcza na kadrę
Reklama

FAKT

Tekst pt. „Król ma w nosie Polonię”.

Reklama

Piłkarze Czarnych Koszul robią swoje i pomimo fatalnej sytuacji organizacyjno-finansowej w klubie wciąż grają znakomicie. Ich prezes Ireneusz Król (50 l.) nie interesuje się jednak drużyną i na mecze nie jeździ. Gdy Polonia ogrywała Lecha w Poznaniu, Król bawił w Katowicach. akt postanowił sprawdzić, jak jest faktycznie i co robił prezes Król w ostatni piątek, a więc w dniu meczu Polonii z Lechem w Poznaniu. Czy udał się na jeden z najciekawszych meczów 17. kolejki? A skąd! Okazało się, że prezes Król od rana przebywał w biurze swojej firmy, która ma siedzibę w Katowicach na osiedlu Paderewskiego. Musiał pracować tam bardzo ciężko, bo wyszedł stamtąd dopiero po godzinie 17. Z biura pojechał do swojego domu w Katowicach. Na wyjazd do Poznania, gdzie jego Polonia grała wieczorem, zabrakło czasu. Nie dojechałby tam migiem w kilka godzin nawet tak szybkim i luksusowym samochodem, jak jego audi Q7.

Piłkarze GKS Bełchatów – kryzys robi z nich drużynę.

Dopiero gdy w klubowej kasie widać dno i brakuje na bieżącą działalność, w głowach działaczy i trenerów włącza się myślenie. Kończy się szastanie pieniędzmi i okazuje się, że można zbudować zespół za stosunkowo niewielką kwotę, a którego nie trzeba się wstydzić. Tak uczyniono w Bełchatowie. Przez wiele lat GKS był dla piłkarzy znakomitą przystanią. Duże zarobki, a presja wyniku żadna. Miesięczne pensje wynosiły średnio około 40 tysięcy złotych, płacone były regularnie, bez względu na osiągane wyniki. W zamian zawodnicy odwdzięczyli się właścicielom praktycznie jednym sezonem, w którym walczyli o wyższe cele niż środek tabeli. Wicemistrzostwo kraju w 2007 roku to wszystko co osiągnął GKS, przy pompowaniu w niego ogromnej kasy. Gdy sponsor uciął dotacje, w Bełchatowie zaczęto szukać innych rozwiązań.

RZECZPOSPOLITA

Kilka słów o dzisiejszych meczach w Lidze Mistrzów.

Czym będą dwa zwycięstwa z rzędu odniesione w meczach z Barceloną, jeśli dzisiaj Jose Mourinho zatrzyma się z Realem już na 1/8 finału Ligi Mistrzów? Niczym. Kadencja Portugalczyka w Madrycie oceniana jest poprzez sukces w Europie. Jeśli go nie będzie, misja Mourinho zakończy się fiaskiem. W Madrycie w pierwszym meczu było 1:1, ale wtedy Real dopiero wkraczał na wiosenną ścieżkę triumfów. Wygląda na to, że Mourinho, który szansę na obronę mistrzostwa Hiszpanii stracił bardzo szybko, przygotowywał swoich piłkarzy właśnie na te kluczowe dziesięć dni – w Primera Division dwa razy z rzędu zaczynał rezerwami naprawdę ważne spotkania. Triumf 3:1 na Camp Nou pokazał, że może to być dobra droga. Cristiano Ronaldo w sobotnim meczu ligowym przeciwko Barcelonie pojawił się tylko na ostatnie pół godziny i znowu swoją grą przesądził o zwycięstwie Realu. Dzisiaj na Old Trafford przywitany zostanie brawami, Alex Ferguson jest o tym przekonany.

GAZETA WYBORCZA

Mouloungui zostanie dziś zaprezentowany jako piłkarz Śląska.

– Eric jest zdrowy, sam wysiadł z samolotu i ma za sobą już nawet jeden trening indywidualny. Naprawdę potrafimy załatwić sprawnego oraz dobrego piłkarza – mówi lekko ironicznie rzecznik Śląska Michał Mazur. Tym samym Mazur z sarkazmem odniósł się do informacji medialnych, jakoby Mouloungui był kompletnie niezdolny do gry i musiał pauzować do końca sezonu. Takie wiadomości pojawiały się zaraz po tym, jak okazało się, że mistrzowie Polski wypożyczyli reprezentanta Gabonu do końca sezonu. Wcześniej 28-letni piłkarz z powodu kontuzji mało grał w klubie Al-Wahda ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a w lutym nie przeszedł testów medycznych w szwajcarskim Servette Genewa. Wczoraj jego zdrowie sprawdzali przedstawiciele sztabu mistrza Polski i okazało się, że zawodnik jest zdolny do gry. – Eric został kompleksowo przebadany i wszystko z nim w porządku. Oczywiście było widać, że jakiś czas temu miał kontuzję, ale to nie ma wpływu na jego przydatność do zespołu – podkreśla Mazur.

Widzew nie puszcza młodych piłkarzy na konsultacje kadry.

– Nie są w terminie FIFA, a przed nami ligowy mecz. Nie możemy na kilka dni stracić podstawowych zawodników – tłumaczą w klubie. W PZPN są innego zdania. Zgrupowanie reprezentacji do lat 18 rozpoczęło się w niedzielę i potrwa do czwartku. Trener Marcin Sasal powołał na nie m.in. Patryka Stępińskiego. Młody widzewiak na konsultacje kadry do Cetniewa jednak nie pojechał. Z kolei zgrupowanie drużyny U-21, którą prowadzi Marcin Dorna, zaczyna się dzisiaj w Grodzisku Wielkopolskim i potrwa dwa dni. Powołania dostali m.in. Mariusz Stępiński i Bartłomiej Pawłowski z Widzewa. Obaj do Grodziska się nie wybierają. – Po pierwsze dlatego, że te konsultacje kadry nie są w oficjalnych terminach FIFA. A po drugie, Bartek i Mariusz to piłkarze podstawowego składu naszej drużyny, a Patryk to zawodnik z meczowej osiemnastki. Nie możemy sobie pozwolić na to, by nie trenowali z zespołem przez kilka dni, bo w sobotę gramy ligowy mecz – wyjaśnia Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa. – Na konsultacjach poza oficjalnymi terminami trenerzy młodzieżowych reprezentacji muszą liczyć raczej na piłkarzy mniej znanych, takich, którzy nie grają regularnie w ekstraklasie. Zresztą Stępińskiego i Pawłowskiego można zobaczyć w akcji właśnie w lidze.

SPORT

Prejuce Nakoulma wraca do treningów z drużyną.

– Górnik długo nie miał czym straszyć, choć gdyby przeanalizować cały mecz, stworzył więcej okazji do strzelenia gola niż Jagiellonia – mówi Marek Wleciałowski. Teraz może być inaczej – wraca Prejuce Nakoulma. Prawdopodobnie dzisiaj Nakoulma wznowi zajęcia z drużyną. Jest więc szansa, że reprezentant Burkina Faso będzie mógł wystąpić w spotkaniu z Lechem Poznań, który zaplanowano na niedzielę. Występ od pierwszej minuty? Na to chyba będzie trzeba jeszcze poczekać. – Pamiętam mecz z jesieni, kiedy do Zabrza przyjechała Korona. Grała jak… Jagiellonia. Miała przewagę, była lepsza, tylko nie strzelała goli. I wtedy wystarczyła akcja Nakoulmy, która zmieniła losy spotkania – mówi Krzysztof Bukalski, były kapitan Górnika. To najlepszy dowód na to, że w meczu z białostoczanami „Trójkolorowym” bardzo brakowało „Prezesa”.

Dziennik twierdzi również, że powiało optymizmem w Polonii Bytom.

Trener Polonii Bytom w końcu uśmiechnięty! Nic dziwnego, w końcu jego drużyna zaczęła strzelać bramki, wygrała sparing ze Skrą Częstochowa. I to w dodatku przed samym startem rundy wiosennej. Wygrana poprawiła humory w drużynie. – Powiedziałem już, że się nie poddaliśmy. Z drugiej strony – nie chcę rozbudzać nadmiernych nadziei wśród naszych fanów – przyznaje trener Jacek Trzeciak. – Bywały tej zimy takie sparingi, po których w ogóle nie chciało mi się gadać. Czułem się fatalnie, wiedząc postawę drużyny. Mecz ze Skrą był dużym krokiem do przodu w porównaniu z poprzednimi występami – ocenia szkoleniowiec.

POLSKA THE TIMES

Duży tekst o zmaganiach w Lidze Mistrzów.

To dzięki Fergusonowi z pryszczatego nastolatka z nadmierną skłonnością do dryblingu i efekciarskich sztuczek zmienił się w gladiatora, jakim jest obecnie. Perfekcyjną maszynkę do strzelania goli. Dla Manchesteru zdobył ich w sumie 118 i wygrał z nim wszystko, co było do wygrania. To pozwala mu liczyć na to, że kibice przyjmą go ciepło. Z drugiej strony, część z nich może mieć mu za złe, że rozstawał się z Fergusonem w niezbyt ładny sposób, próbując wymusić latem 2008 roku zgodę na odejście do Realu (ostatecznie został sezon dłużej, by w 2009 roku pobić transferowy rekord wszech czasów – Królewscy zapłacili za niego 93 mln euro). – Mimo wszystko Cristiano zostanie we wtorek dobrze przyjęty. Przynajmniej na początku meczu. Wszyscy nasi byli zawodnicy, którzy wracają i byli wielkimi graczami, otrzymują dobre przyjęcie. Wiele razy to widziałem – zapewnia Ferguson i można się tylko zastanawiać, co się stanie, jeśli Ronaldo naprawdę trafi do siatki. Musi to zrobić, bo w pierwszym meczu w Madrycie było 1:1 i w rewanżu Królewscy stoją pod ścianą. Muszą wygrać albo co najmniej zremisować większą liczbą bramek.

DZIENNIK POLSKI

Krzysztof Pilarz przekonuje o dużych możliwościach Cracovii.

Czuje się Pan gotowy do rundy wiosennej?
– Wszystko jest OK. Zadania, które zostały postawione przed nami podczas przygotowań, zostały wykonane. Najważniejsze, że zdrowie mi dopisuje, myślę, że forma rośnie, więc mogę być zadowolony.

Te przygotowania były dla Pana całkiem inne niż latem.
– Tak, przychodziłem do zespołu na dwa tygodnie przed ligą, teraz mogłem spokojnie potrenować z zespołem, zresztą znamy się już dobrze po jesiennych meczach.

Teraz doszedł Panu poważny konkurent do miejsca w bramce – Matko Perdijić.
– Rywalizacja musi być, to jest korzystne dla drużyny. Lepiej dla wszystkich jest, gdy cały czas czuje się oddech rywala na plecach. Zmusza to człowieka do starań, ani na moment nie można sobie odpuścić. Walczymy o ekstraklasę, nie można sobie odpuścić, ale wiadomo, że mogą zdarzyć się kartki czy kontuzje.

SUPER EXPRESS

Grzegorz Krychowiak dzieli się wrażeniami po meczu z PSG.

Jak smakuje zwycięstwo nad bogaczami z PSG, którzy przewodzą w tabeli i są najpoważniejszymi kandydatami to tytułu mistrza Francji?
– Wyśmienicie, bo nikt nie wierzył, że możemy tego dokonać. Choć oba kluby dzieli przepaść finansowa, to nie było tego widać na boisku. A najcenniejsze jest to, że pokonaliśmy ich, grając w osłabieniu. Rozmawiałem po meczu z mamą, która przypomniała mi, że to spotkanie ułożyło się podobnie, jak mecz Polski z Brazylią na mistrzostwach świata do lat 20 w 2007 roku w Kanadzie. Wtedy też graliśmy w osłabieniu, a wygraliśmy po moim trafieniu.

„L’Equipe” wystawił cię najwyższą notę – 8, dwa razy wyższą niż gwieździe Paris Saint Germain Zlatanowi Ibrahimoviciowi. Była okazja z nim porozmawiać lub wymienić się koszulką?
– Nie rozmawiałem ani z nim, ani z Davidem Beckhamem. Po końcowym gwizdku była taka euforia, że nikt nie myślał o takich sprawach. Ocenę otrzymałem wyższą od Szweda, bo on miał akurat słabszy dzień. To nie zmienia faktu, że „Ibra” to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie.

Dzięki bramce strzelonej PSG wystąpiłeś we francuskiej telewizji. Jak wypadł debiut przed kamerami?
– Tremy nie miałem. Co ciekawe, właścicielem telewizji bein Sport jest… prezydent klubu z Paryża.

Z kolei Tomasz Kuszczak zapowiada mecz Manchesteru United z Realem.

Dla którego z klubów: Manchesteru United czy Realu Madryt odpadnięcie już na etapie 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie większą tragedią?
– Zdecydowanie dla Manchesteru, który w tym sezonie gra niesamowity futbol. Nie wiem, czy w tej chwili nie jest to ogóle najlepsza drużyna w Europie. Dla mnie to „Czerwone Diabły” są faworytem tej rywalizacji. W lidze angielskiej są bezkonkurencyjni notując serię 16 meczów bez porażki. Musiałby dopaść ich jakiś kataklizm, aby roztrwonić 15 punktową przewagę nad resztą stawki.

Ale Real też jest w doskonałej formie o czym świadczą dwie wygrane w Gran Derbi z Barceloną, w tym na Camp Nou. „Królewscy” są w stanie powtórzyć to także na Old Trafford?
– Real to wielka drużyna, z super graczami i nie chcę umniejszać ich ostatnich wyczynów. Ale akurat trafili na słabszy okres Barcy, która wydaje się, że jest w dołku. Tym razem atuty są po stronie angielskiej drużyny.

Co zatem przemawia na korzyść Manchesteru?
– Grają na własnym stadionie, na którym mało kto potrafi odnieść sukces. Poza tym ze stolicy Hiszpanii przywieźli znakomity wynik. Remis 1:1 daje im przewagę. Jednak ze strony Manchesteru nie będzie zachowawczej gry, bo ten zespół uwielbia atakować i strzelać gole. O ich sile przekonał się ostatnio zespół Norwich, który stracił cztery bramki, z czego trzy były dziełem Japończyka Kagawy.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Ivica Vrdoljak podpisze nową umowę z Legią.

Najdroższy zawodnik w historii polskiej ekstraklasy (milion euro za transfer z Dinama Zagrzeb) być może jeszcze w tym tygodniu przedłuży przedłuży kontrakt. – Praktycznie wszystko jest uzgodnione, czekam na sygnał, kiedy mam podpisać umowę – wyjaśnia. Vrdoljak zgodził się na obniżkę pensji (kosztował Legię około 300 tys. euro rocznie), co było warunkiem postawionym przez prezesa Bogusława Leśnodorskiego. Być może już z nową umową Vrdoljak zagra w piątek z Podbeskidziem. Chorwat musiał opuścić boisko w przerwie starcia z PGE GKS (0:0) w sobotę. – Zostałem trzy razy kopnięty w ścięgno Achillesa. Rywale trafiali idealnie, jakby wiedzieli, że miałem z nim problem – mówi defensywny pomocnik Legii. Zawodnik wczoraj jeszcze nie ćwiczył z drużyną. – Najpóźniej w środę wyjdę na zajęcia. Z dnia na dzień noga boli coraz mniej – dodaje Vrdoljak.

Rozmowa z Ottmarem Hitzfeldem przed meczem Borussii.

W 1997 roku prowadzona przez pana Borussia Dortmund niespodziewania wygrała Ligę Mistrzów. Czy obecny zespół BVB jest w stanie powtórzyć tamto osiągnięcie?
– Borussia Dortmund należy do faworytów Champions League w tym sezonie. Nie tylko dlatego, że wygrała bez porażki grupę śmierci. Również dlatego, że może się w pełni skoncentrować na tych rozgrywkach, bo w lidze nie dogoni już Bayernu, a ma w miarę bezpieczną przewagę nad piątym zespołem. Poza tym w 1/8 finału odpadnie co najmniej jeden wielki zespół: Real Madryt lub Manchester United. A bardzo poważnie zagrożona jest również Barcelona. Więc dwóch bardzo mocnych rywali może już teraz wypaść z gry. Borussia Dortmund jest w stanie wygrać Ligę Mistrzów, jeśli we wszystkich meczach zagra w najmocniejszym składzie.

A jeśli przytrafią się kontuzje i kary za kartki?
– W Dortmundzie nie mają niestety zbyt szerokiej kadry. To jest największy problem Borussii. Dwóch lub trzech zawodników można jeszcze zastąpić, ale jak wypadnie czterech lub pięciu, brakuje zmienników. Kto miałby poprowadzić drużynę do wygranej, jeśli Robert Lewandowski, Mario Götze i Marco Reus nie mogliby zagrać?

Czy można porównać prowadzony przez pana zespół Borussii sprzed 16 lat z obecnym zespołem Jürgena Kloppa?
– To zupełnie inaczej budowane drużyny. Myśmy w połowie lat 90. stawiali głównie na niemieckich piłkarzy, którzy we Włoszech nie zrobili wielkiej kariery i chętnie wracali do ojczyzny. Kupowaliśmy ich za spore pieniądze, ale przyniosło to efekt. A obecna drużyna została stworzono z młodych i perspektywicznych zawodników, którzy dopiero stają się znani.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama