Dostaliśmy przed momentem maila od pracowników Korony Kielce, których zbulwersował ostatni felieton Pawła Zarzecznego. Wklejamy całość…
Szanowni Państwo,
Ogromnie szanuję Wasz portal. Za różne rzeczy, ale nie czas i nie miejsce aby tu Was chwalić i pod niebiosa wynosić. Cieszę się, że jesteście bezpośredni i mówicie/piszecie o rzeczach bez owijania w bawełnę. O wielu parodiach prawnych/przepisowych mówicie bez ogródek i pokazujecie, że problemy są tak naprawdę nie tam gdzie wszyscy je widzą, a zupełnie w innym miejscu.
Czemu zatem do Was piszę? Ano mając na myśli wszystko to o czym wspominam u góry, wpadłem na felieton Pana Zarzecznego, czytam w nim m.in.:
A w Koronie wymyślili, że jak się zamknie część trybun, to się zaoszczędzi, na ochroniarzach.
Ja radzę, żebyście zamknęli cały stadion i drużynę z prezesami, to zaoszczędzi się jeszcze więcej.
To nieprawda, że tylko ja upadłem na głowę.
Mam nadzieję, że to tylko proste nie zrozumienie tematu przez Pana Zarzecznego, przeczytanie go gdzieś jednym okiem i wyrobienie sobie na ten temat swojego zdania zupełnie oderwanego od rzeczywistości. Dlaczego?
Co jest złego w tym, że klub szuka oszczędności kosztem wynajmowania ochrony, która tak czy owak pilnuje pustych miejsc? Co jest złego w tym, że dzięki temu klub zaoszczędza około 8 tysięcy złotych/mecz. Co jest złego w tym, że w całej rundzie klub zaoszczędzi w ten sposób ponad 60 tysięcy złotych.
Przecież nasza decyzja pokazuje tylko absurd ustawy o organizacji imprez masowych i tym można się zająć, a nie pisanie podobnych, za przeproszeniem, głupot. Skoro ustawa nakłada na organizatora obowiązek zapewnienia ochrony na miejsca, które posiada, a nie na te które sprzedał, to chyba jasne jest, że przewidując frekwencje na poziomie 8 tysięcy/mecz nie ma sensu zapewniać ochrony na 15 tysięcy miejsc. Chyba jasne? Czy tylko dla mnie? Proszę pamiętać, że według tej samej ustawy na mecze tzw. podwyższonego ryzyka, ochrona musi mieć większy procent osób z licencją (co podwyższa koszty jeszcze bardziej)
Całość pokazuje absurd, że wystarczy jednym pismem, jednym wpisem o ilości miejsc przeznaczonych do sprzedaży (bo przecież my nie likwidujemy krzesełek, nie demolujemy stadionu) spowodować aby według urzędników stadion był mniejszy i jednocześnie potrzebne było mniej ochrony, a co za tym idzie mecz organizowany, po stronie wydatków ma mniejszą kwotę.
Mam nadzieję, że Pan Zarzeczny przeczyta mojego maila – bardzo proszę o przekazanie, i być może się zreflektuje, że można czasami trochę pomyśleć, zanim wygłosi się pewien pogląd na dany temat. Można zrobić komuś krzywdę przez przypadek. A my myśląc o tym, aby klub żył nadal tak jak żyje i dbając o jego finanse, chyba na to nie zasługujemy.