Stałe fragmenty gry to nie tylko termin dotyczący przebiegu meczów piłkarskich, ale także termin dotyczący komentarzy. Stałym fragmentem gry jest więc to, że jeden z drugim ekspertem bez względu na to, co się działo, powiedzą, iż „Robert Lewandowski rozegrał świetny mecz”. Lewandowski zawsze gra świetnie, nawet jak się wywraca to znienacka i z gracją, nawet strzeli w środek to pewnie dlatego, że w sam róg się zwyczajnie nie dało. Nasz bohaterski napastnik rozegrał więc siódmy fantastyczny mecz z rzędu, w trakcie którego nie strzelił ani jednego gola. To już będzie łącznie jakieś 700 minut, w trakcie których „Lewy” wspaniale nie trafia do bramki przeciwnika.
Funkcjonują dwie oficjalne wersje, niestety naszym zdaniem troszkę się wykluczają. Pierwsza jest taka, że Lewandowski to jeden z najlepszych napastników na świecie. A druga wersja – że w kadrze nie ma wsparcia i dlatego nie strzela goli. Nam się zdaje, że najlepsi napastnicy na świecie nie są AŁ» TAK uzależnieni od gry reszty zespołu i zdarza im się raz na jakiś czas zrobić coś absolutnie autorskiego. Wystarczy porównać, ile w pojedynkę był w stanie zdziałać Suarez, a ile Lewandowski. To jednak dwa zupełnie inne światy. Suarez a to kogoś minie, a to przyjmie na klatę i huknie z trzydziestu metrów. Jak mu nikt nie pomaga, to pomoże sobie sam.
Oczywiście, Lewandowski to świetny zawodnik, na polskie warunki wyjątkowy, ale pisanie czy mówienie o nim, jako o jednym z najlepszych napastników na świecie jest kolosalnym nadużyciem. Bo jeśli jest jednym z najlepszych, to jednym z ilu? Przecież nie z dziesięciu. Są tacy, którzy zdobyli się na stwierdzenia, iż pasowałby do Realu, ponieważ jest lepszy od Higuaina i Benzemy. Jakoś wolelibyśmy mieć w swoim składzie Higuaina, mimo wszystko.
„Lewemu”, niestety, brakuje i dryblingu, i uderzenia z dystansu – a więc dwóch cech, które pozwalają wziąć sprawy w swoje ręce, gdy reszta drużyny przysypia. Ma swoje niezaprzeczalne zalety, ale sprawdza się tylko jako egzekutor w dobrze funkcjonujących maszynach – tak było grającym ofensywnie Lechu, i tak jest w dominującej w każdym meczu Borussii. Kiedy gra jest bardziej wyrównana niż w lidze polskiej (Lech) i lidze niemieckiej (Borussia), Robert traci bardzo dużo.
Ponad 700 minut bez gola. Lewandowski rozegrał już 50 meczów w kadrze, zdobył w nich 15 goli. Też 50 meczów rozegrał Krzysztofa Warzycha, o którym zawsze się mówiło, iż sprawdza się w klubie, ale nie w reprezentacji. „Gucio” trafił w kadrze 9 razy, ale i zaufaniem obdarzany był znacznie mniejszym. W sumie bilans obu jakoś drastycznie się od siebie nie różni. Zwłaszcza, gdy Lewandowskiemu odliczymy te skrajnie niepoważne gole (dwa z San Marino, dwa z Singapurem, jeden z Andorą).