Sześć porażek, ostatnie miejsce w tabeli. Styl taki, że Kazik mógłby zaśpiewać “Czy widziałeś kiedyś Termalikę Rumaka na wyjeździe, jest tak nudna i brzydka że pękają oczy”. Rumak zaginął w polu kukurydzy i naszym zdaniem po tej klęsce prędko nikt mu w Ekstraklasie nie zaufa.
Gdy Termalica zatrudniała Rumaka, pisaliśmy:
Ostatnie dwie przygody Rumaka z klubami o – w najlepszym wypadku – średnim potencjale nie dały zdecydowanej odpowiedzi na to jakim jest trenerem. Z Zawiszą spadł, średnią punktów miał 1.26, jesienią przegrywał jak leci. Ale też przyszła dobra wiosna, kiedy Zawisza mało się nie utrzymał, a grał naprawdę nieźle. We Wrocławiu punktowo było lepiej, średnia 1.42, czyli… niemal identyczna, jaką chwilę potem wyrobił Urban – 1.41. Śląsk miał momenty, ale pod koniec rundy jesiennej na pewno miał moment bycia najgorszą drużyną układu słonecznego. Męczenie buły – taktyka realizowana perfekcyjnie. Zarazem nie przesądzamy, że nie byłby w stanie tego pozbierać mając przed sobą całą zimę do przepracowania. Nie powiemy przecież, że we Wrocławiu dostał w opiekę piłkarskiego samograja.
Są takie twarze, które wracają do ligi, choć już dawno dla wszystkich jest jasne, że nie ma to za wiele sensu. Za dużo w tym jechania na opinii, na dawnych sukcesach, a nie na tym, co ktoś może zaoferować. Mariusz Rumak do tego grona nie należy. Ale musi się mocno w Niecieczy postarać, żeby tam nie trafić.
Nie postarał się. Jego reputacja dostała właśnie kolejny strzał w kolano i absolutnie nie zdziwi nas, jeśli Rumak wypadnie z ekstraklasowej karuzeli. Prezesi spojrzą na niecieczańskie fiasko, na brzydotę krańcowego okresu we Wrocławiu, a Zawisza… No powalczyliście ładnie, ale kto ostatecznie spadł? Pytanie retoryczne.
Na ten moment Rumak to zgrana karta. Facet, który prochu nie wymyśli. Na opinii i dawnych sukcesach już Rumak do Ekstraklasy nie zajedzie. Czas przerzucić się na regularne oglądanie pierwszej ligi, bo tu będzie musiał odbudowywać swoją pozycję. Pewnie dostanie szansę, komuś w Grudziądzu czy Suwałkach zaimponuje, że ładnych kilka lat prowadził kluby w Ekstraklasie. Klub marzący o awansie jest w jego zasięgu.
Natomiast w Niecieczy powinni się zastanowić czy na pewno rozumieją jak prowadzić klub piłkarski. To, że Bruk-Bet jest w takim miejscu a nie innym, to nie w pierwszej kolejności wina Rumaka czy piłkarzy, tylko osób, które podejmowały kadrowe decyzje podcinające skrzydła drużynie. W konsekwencji ich działań awans do górnej ósemki jest dziś tylko w sferze marzeń. Za chwilę może się okazać, że do tej samej sfery należy również utrzymanie.