Eliminacje do mundialu to skupisko wydarzeń dziwnych, bardzo dziwnych i ekstremalnych. Dziwne to wysoka porażka Polaków z Duńczykami, bardzo dziwne to bezbramkowy remis Francji z Luksemburgiem, natomiast ekstremalną historią jest fakt, że za najlepszą defensywę eliminacji robi… Uganda.
No, chodzi o tę Ugandę, która nigdy nie zakwalifikowała się na mundial i tak, tę Ugandę, której ziemie nie wydały jeszcze na świat żadnego piłkarza światowej klasy. Uganda straciła w afrykańskich eliminacjach do mistrzostw świata ZERO bramek. Obecnie żadna inna drużyna na świecie nie może pochwalić się podobnym wynikiem. Uganda ma za sobą…
– dwumecz z Togo (łącznie 4:0) w ramach eliminacji do eliminacji do mundialu
– remis 0:0 z Ghaną (z Gyanem czy Ayew)
– wygraną 1:0 z Kongo
– wygraną 1:0 z Egiptem (z Salahem czy Elnenym)
Pięć meczów, zero bramek w plecy i otwarta autostrada do Rosji. Jeśli zatem w reprezentacji Ugandy nie zdarzy się nagły kataklizm, ta prawdopodobnie po raz pierwszy w historii awansuje na mistrzostwa świata. Byłby to sukces… z pewnością największy w całej historii tamtejszej piłki. Ale też sukces, którego nikt by się nie spodziewał. Wystarczy zobaczyć, w jakich klubach grają piłkarze z wyjściowego składu.
Denis Onyango – Mamelodi Sundowns FC (liga RPA)
Nicholas Wadada – Vipers SC (liga ugandyjska)
Murshid Jjuko – Simba SC (liga tanzańska)
Isaac Isinde – Buildcon FC (liga zambijska)
Godfrey Walusimbi – Gor Mahia Nairobi (liga kenijska)
Khalid Aucho – bez klubu
Hassan Wasswa – Al-Nejmeh (liga libańska)
Emmanuel Okwi – Simba SC (liga tanzańska)
Farouk Miya – Standard Liege (liga belgijska)
Joseph Ochaya – Kampala City Council (liga ugandyjska)
Derrick Nsibambi – Kampala City Council (liga ugandyjska)
Poważne ligi? W zasadzie tylko w przypadku Farouka Miya, rozgrywającego, który w Standardzie Liege robi tak zawrotną karierę, że w tym sezonie jeszcze ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej. Żeby było śmieszniej, miesiąc temu doszło do roszady na stołku selekcjonera i niejaki Moses Basena zastąpił pracującego bite cztery lata Milutina Sredojevicia. Mimo sukcesów sternik drużyny musiał zostać zmieniony, Uganda bierze zatem przykład z poukładanych, europejskich klubów jak Korona Kielce.
Lugogo Stadium. Tu na co dzień grają lewoskrzydłowy i napastnik reprezentacji Ugandy
A tu weekendy spędza jeden z obrońców
Uganda pisze zatem piękną historię i będziemy z ciekawością wypatrywać, czy zakończy się ona happy endem. Na mundialu znaleźliby się piłkarze, o których zespołach informacji nie znajdziemy nawet na Transfermarkcie. Piłkarze bez perspektyw na karierę w europejskich zespołach. Piłkarze, którzy stoją przed szansą na przeżycie tego jednego jedynego momentu, w którym świat o nich usłyszy. Piłkarze, których łączna wartość nie przekracza rocznych zarobków Mohameda Salaha.
Jakim cudem mogło do tego dojść? Prawdopodobnie to efekt polskiej myśli szkoleniowej. Swego czasu publikowaliśmy wywiad z Polakiem, który wyjechał do Ugandy nauczać tamtejsze dzieciaki gry w piłkę. Odświeżyć go możecie TUTAJ (naprawdę warto).