Mecze z Danią i Kazachstanem tuż tuż. Bardzo możliwe, że reprezentacja Polski przyklepie w nich swój awans na mundial do Rosji, ale… zanim to się stanie, poznamy odpowiedź na trzy nurtujące nas kwestie. Zastanówmy się nad nimi już teraz.
CZY GROSIK ZNÓW POMOŻE PRZY PIERWSZEJ BRAMCE?
Pierwsza bramka w meczu to ta teoretycznie najtrudniejsza do strzelenia. Nie jest bowiem sztuką nabijanie sobie statystyk dożynaniem podmęczonych rywali, napoczynanie ich to inna para kaloszy – przesuwanie jeszcze funkcjonuje idealnie, głowy niepodłamane, siły są, koncentracja też. Gdy tylko Grosicki wybiega w podstawowym składzie w meczu o punkty, jest 50% szans, że weźmie udział w pierwszej bramce meczu.
– mecz z Niemcami na Euro – bez gola i asysty,
– mecz ze Szwajcarią na Euro – asysta do Kuby Błaszczykowskiego na 1:0,
– mecz z Portugalią na Euro – asysta do Roberta Lewandowskiego na 1:0,
– mecz z Danią w eliminacjach – asysta do Roberta Lewandowskiego na 1:0,
– mecz z Armenią w eliminacjach – bez gola i asysty,
– mecz z Rumunią w eliminacjach – gol na 1:0,
– mecz z Czarnogórą w eliminacjach – bez gola i asysty,
– mecz z Rumunią w eliminacjach – bez gola i asysty.
A przecież to nie koniec zasług Grosika w ostatnich meczach – to jemu trzeba przypisać duży udział przy drugim golu w Bukareszcie, gdy po mistrzowsku ściągnął na siebie defensorów i zrobił Lewemu korytarz, to także on wykreował Milikowi setkę z Danią, w której to został sfaulowany w polu karnym. Osiem meczów w pierwszym składzie, cztery razy kluczowy udział przy pierwszej bramce meczu. To bardzo dobra statystyka.
Nie ma w niej oczywiście żadnego przypadku, bo Kamil to piłkarz, który nigdy nie kalkuluje i którego nie przerasta podejmowanie ryzykownych decyzji. Liczymy na podtrzymanie tej serii, tym bardziej, że w dwóch ostatnich meczach Grosik nie wpisał się do protokołu żadnym skalpem. Będzie o tyle prościej, że sezon – mimo niezadowolenia z powodu braku transferu do Premier League – rozpoczął w bardzo dobrym stylu – od dwóch bramek i trzech asyst w pięciu meczach (czyli gwarantował średnio bramkę na mecz). Najbardziej spośród tych spotkań udane było to z Boltonem, który rozniósł niemalże w pojedynkę (gol i dwie asysty).
CZY ARKADIUSZ MILIK MOŻE BYĆ OPCJĄ NA SKRZYDLE?
Na ten moment to rozwiązanie wcale nie wydaje się aż takie nierealne. Powody są dwa:
a) wreszcie w reprezentacji odpalił Zieliński i optymalne wydaje się możliwie duże zwolnienie go z zadań w defensywie,
b) wypada dwójka reprezentacyjnych skrzydłowych, a trzeci jest po urazie.
Wszystko zależy od tego, czy Nawałka zechce wystawić Zielka w roli ósemki obok Mączyńskiego lub Linettego, czy uzna to za zbyt wysokie ryzyko w kontekście gry defensywnej zespołu i pozostawi go wyżej. Jeśli wygra pierwsza opcja – Milik zajmie miejsce obok Roberta Lewandowskiego, a na skrzydle zajmie miejsce ktoś z trójki Wszołek/Makuszewski/Rybus. Błaszczykowski prawdopodobnie nie zdąży się wyleczyć do meczu z Danią, wypadł Peszko, Wszołek z kolei dopiero co zmagał się z wciąż pogłębiającym się stłuczeniem kolana. Jeśli wygra druga opcja – miejsce na boku zajmie właśnie Arek.
W przeszłości Nawałka decydował się już na podobne rozwiązanie. Było to jeszcze w czasach, gdy ważną rolę w reprezentacji odgrywał ostatni rozgrywający z prawdziwego znaczenia – Sebastian Mila. Ostatni przed Zielińskim rzecz jasna, bo mimo że ten w kadrze jest już kilka ładnych lat, dopiero od niedawna można uznać go za czołową jej postać. Niewykluczone zatem, że Nawałka w potrzebie chwili powróci do starego i sprawdzonego wariantu. Skorzystałby na tym także sam Milik, bo póki co wątpliwe wydaje się wygryzienie ze składu Zielińskiego.
CZY PIŁKARZE KAZACHSTANU WYBUCHNĄ ŚMIECHEM WIDZĄC NASZĄ OBRONĘ?
Jest na to – na oko – pięćdziesiąt procent szans. Dlaczego tyle?
Bo Michał Pazdan (przypomnijmy – Legia Warszawa).
Bo Artur Jędrzejczyk (gdybyście zapomnieli – Legia Warszawa).
Jeśli Adam Nawałka ma zagwozdkę, czy rezygnować z będących w fatalnej dyspozycji Pazdana i Jędrzejczyka, radzimy wstrzymać się z decyzją i spojrzenie na sprawę szerzej. Zważywszy na fakt, że lwią część reprezentacji Kazachstanu stanowią piłkarze Astany, nie najgłupszą taktyką na ten mecz może być zabicie ich śmiechem.
Fot. FotoPyK