Mówi się – zresztą całkiem słusznie – że Puchar Polski to najkrótsza droga do Europy, bo nie trzeba się przepychać przez 37 kolejek ligi, tylko parę meczów i już, jesteś w eliminacjach. Choć z polskich zespołów słychać głosy, że to pocałunek śmierci i „o matko, jak szybko zaczynamy sezon!”, każdy chciałby się tam dostać. Na pewno chciałaby Lechia, problem w tym, że na tej krótkiej drodze często efektownie się rozkracza.
Sezon 16/17: za mocna okazała się zawsze groźna Puszcza Niepołomice, która z Lechią przegrywała, ale udało się jej doprowadzić najpierw do dogrywki, a potem rzutów karnych, gdzie odprawili biało-zielonych z kwitkiem.
Sezon 15/16: wtedy Puszcza Niepołomice była już mocna, ale jeszcze nie aż tak i Lechia sobie z nią w drugiej rundzie poradziła, natomiast w 1/8 była bezradna wobec Legii. To ten mecz, kiedy von Heesen wystawił Krasicia na szpicy i można było się obawiać, czy Serb nie zejdzie z tego świata.
Sezon 14/15: przeszkodą nie do przejścia była Stal Stalowa Wola, która ograła biało-zielonych już w drugiej rundzie.
Sezon 13/14: przyzwoity wynik Lechii, bo odpadła dopiero w ćwierćfinale z Jagiellonią.
Sezon 12/13: Jagiellonia wyrzuca Lechię z 1/8 po karnych.
Sezon 11/12: dla biało-zielonych litości nie ma tym razem Limanovia Limanowa, która po golu Pawła Kępy odprawia Lechię z zawodów.
Sezon 10/11: najlepszy dla Lechii w ostatnich latach, bo odpadła dopiero w półfinale, po bojach z Legią, choć niezbyt wyrównanych, 0:5 w dwumeczu.
Sami widzicie – żeby spotkać Lechię w półfinale Pucharu Polski, trzeba się cofnąć ładnych parę lat, a to przecież nie jest cholera wie jaki poziom. Gdy biało-zielonych tam brakowało, półfinał potrafili zwiedzić Błętkini Stargard Szczeciński czy Arka, odwieczny rywal gdańszczan, umiejący razem z awansem do ekstraklasy równocześnie wejść do finału i jeszcze go wygrać.
Porażki Lechii można podzielić na trzy kategorie: albo odpada z Legią, albo z Jagiellonią, albo dostaje od zespołów, od których dostać absolutnie nie powinna. Dziś zmierzy się z Bytovią, czyli też ekipą, którą najzwyczajniej w świecie trzeba ogolić. Będzie to ważne z kilku powodów, ale wymieńmy dwa najbardziej istotne – po pierwsze, wypada utrzymać się w grze trochę dłużej niż zazwyczaj. Po drugie – tak jak wczoraj Legii wypad do Puław, tak Lechii wizyta w Bytowie może trochę poprawić humor. Ekipie Nowaka w lidze nie idzie i jeśli mieliby dołożyć do tego wpadkę dzisiaj… Oj, byłoby niewesoło. Wygrana może tchnąć w nich choć trochę optymizmu.
I być może pozwoliłoby kibicom zobaczyć Lechię w PP u siebie. Karnetowicze będą mogli zrobić to za darmo:
❗️Ruszyła sprzedaż karnetów na sezon 2017/2018. Szczegóły: https://t.co/dXJ6bekezqpic.twitter.com/tfTn7earAj
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) 30 czerwca 2017
Tylko Lechia najpierw musi w Pucharze trochę pograć. Ostatni mecz u siebie w tych rozgrywkach zaliczyła bowiem 25 marca 2014 roku.
*
Co poza tym w karcie dań? Dwa ciekawe ekstraklasowe starcia, czyli Pogoń Szczecin kontra Lech Poznań i Zagłębie Lubin kontra Jagiellonia Białystok. Oba interesujące, ale to pierwsze chyba jeszcze bardziej, w końcu Maciej Skorża po raz pierwszy od zwolnienia zmierzy się z Lechem. Sytuacja podobna co z Lechią – Pogoni też nie idzie, więc ewentualna wygrana z Kolejorzem, który zawsze jest łasy na PP, może zawrócić Portowców na dobrą drogę. A sam trener, choć pewnie się nie przyzna, potraktowałby wygraną z byłym pracodawcą bardzo prestiżowo.
Jeśli szukać niespodzianek, to na stadionach w Legnicy, Ostródzie i Tychach. Tam zespoły niżej klasyfikowane podejmą ekstraklasowiczów, a wiemy, że różnica poziomu rozgrywek często nie ma większego znaczenia.
Drutex-Bytovia – Lechia Gdańsk 19:00
GKS Bełchatów – Chojniczanka 19:00
Miedź Legnica – Sandecja Nowy Sącz 19:00
Sokół Ostróda – Górnik Zabrze 19:00
GKS Tychy – Cracovia 19:30
Pogoń Szczecin – Lech Poznań 20:00
Zagłębie Lubin – Jagiellonia Białystok 20:00
Fot. 400mm.pl