Transfer Neymara do PSG uznawany jest za przełomowy – taki, który wywróci rynek do góry nogami. Jednak czy można wywrócić cokolwiek, gdy to oszalało już dawno temu? Przejście Brazylijczyka nie jest przełomem, a obnażeniem fatalnej polityki transferowej Barcelony i błędów w finansowym fair play. Przecież Neymar nie kosztował pół miliarda euro, a kasa jaką paryżanie na niego wyłożyli, to trochę ponad dwa razy więcej niż Manchester United płacił za Pogbę i Juventus za Higuaina. Idąc dalej, to tylko cztery razy więcej niż Shanghai SIPG zabulił za Hulka, a także czterokrotnie więcej niż Manchester City wysolił za Stonesa. Tak więc kwota jaką zapłacono za 25-latka nie powinna być oburzająca i bulwersująca, ale sam sposób przeprowadzenia tej transakcji jest już bardzo niepokojący.
Oczywiście Barcelona zawaliła na całej linii, bo rubryczka „klauzula wykupu”, to już nie jest prostokącik, w którym można wpisać dowolnie dużą kwotę. Ich porażka jest tym bardziej sromotna, że nowy kontrakt z Neymarem podpisali przed rokiem, gdy wiedzieli już, jakie cuda na kiju dzieją się na rynku transferowym. Ba, pierwszą nauczkę dostali już cztery lata temu, kiedy namieszali przy kontrakcie Thiago Alcantary do tego stopnia, że odszedł za 20 milionów euro + 5 baniek w bonusach. Pomijając jednak nieudolność Barcelony, trzeba zauważyć, że PSG gra w kompletnie inną grę, w której obowiązują zupełnie inne zasady i staje się to coraz bardziej niebezpieczne.
Jürgen Klopp – Wszyscy wiemy, że grono klubów mogących wydawać tak ogromne pieniądze ogranicza się do Manchesteru City i PSG. Sądziłem, że Finansowe Fair Play zostało stworzone, aby zapobiegać takim sytuacjom. Wychodzi na to, że nie do końca, bo tego nie można nazwać przepisami, a jedynie drobnymi sugestiami. Nie rozumiem, jak można dopuszczać do takich sytuacji.
Arsène Wenger – Tak się dzieje, gdy kluby piłkarskie należą do krajów. Gdy do działania wchodzą państwa mające nieograniczone środki, wszystko jest realne, a FFP staje się niewystarczające. Niedawno przekroczyliśmy 100 milionów funtów, rok później przekraczamy 200 milionów. Tracimy równe zasady i rozsądek.
Wyobraźmy sobie teraz, że CSKA finansowane jest przez Putina, Arsenal przez rodzinę królewską, a Milan i Real dostają ogromną kasę od rządu. Abstrakcja, ale tak właśnie działa PSG i Manchester City, który wydał już łącznie prawie 250 milionów euro. Przecież Manchester również mógłby kupić Neymara, a nawet Messiego i Suareza, ponieważ Urugwajczyk i Argentyńczyk mają klauzulę wykupu na poziomie 300 milionów euro. Jeszcze do niedawna myślałem, że problem rozwiąże się sam, jeśli usunie się klauzule, ale teraz już tak do końca przekonany nie jestem. Jeżeli PSG uniknie sankcji za nieprawidłowości przy transferze Neymara, a chodzi mi tutaj o konkretne kary, jak wykluczenie z Ligi Mistrzów czy zakaz transferowy, to sytuacja z tego typu transferem powtórzy się szybciej niż myślimy. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że Katar za trzy lata wyłoży nawet miliard euro na topowego zawodnika, bo czemu nie? Przecież wszyscy dobrze wiemy, że mają i mogą to zrobić, a prawo tego nie zabroni.
No dobra, ale ten głupi zapis z klauzulami, jeśli mówimy o poważnych ligach, to obowiązuje tylko w Hiszpanii, a pewnie niebawem zniknie i stamtąd. Jednak co z tego? Skoro PSG i Manchester City zaproponują taką kasę, że zawodnik kompletnie sfiksuje, a klub wreszcie uzna, że z niewolnika nie pracownika, a pozwolić sobie na zsyłanie do rezerw tak wartościowego piłkarza, to mogą jedynie dwa kluby… Manchester City i PSG. Tak więc czas zacząć działać i pokazać, że zapisy prawne w FFP nie są tylko pustymi sloganami, a prawem, które uchroni kluby piłkarskie przed nieuczciwą konkurencją na rynku transferowym. Zwłaszcza należy poważnie potraktować i egzekwować zapis, który mówi o tym, że każdy klub piłkarski nie może w ciągu trzech kolejnych lat zanotować strat powyżej 30 mln euro.
Straty PSG z trzech ostatnich okienek transferowych
2017/2018 – dotychczas 221 milionów euro na minusie
2016/2017 – 84,80 miliona euro na minusie
2015/2016 – 93,2 miliona euro na minusie
Tak na chłopski rozum, to albo PSG sprzedaje do 31 sierpnia swoich zawodników za minimum 191 baniek albo dostaje surowe kary, ponieważ wyrównanie tej kwoty na legendach typu: kasa poszła na młodzież albo więcej dostaliśmy od sponsora, to już bajki wyższych lotów, których nie kupi nawet dziesięciolatek. Warto zaznaczyć, że UEFA już poinformowała o przyjrzeniu się tej sprawie, ale dopiero po oficjalnym zakończeniu okienka transferowego. Mało prawdopodobne wydaje się, aby paryżanie uczciwie wyrównali kwotę zysków i strat w trakcie tego okienka transferowego, a więc zapewne zastosują zagrywkę, że Neymar sam się wykupił i trafił do nich zupełnie za darmo. Jeżeli UEFA łyknie taką bajkę i nie znajdzie powiązań pomiędzy źródłem pieniędzy, które dostał Neymar na wykup, a klubem ze stolicy Francji, to dojdzie do precedensu, który niebawem może zostać użyty niejednokrotnie.
*
Wczoraj byłem świadkiem ciekawej rozmowy dwóch chłopców w wieku około 10-12 lat. Pierwszy z nich był w koszulce Messiego, a drugi w koszulce Neymara.
mały Messi – Zdejmij te szmatę, bo jego już nie ma.
mały Neymar – I co z tego? Ja go przecież dalej lubię. Neymar jest najlepszy.
mały Messi – Ale on się sprzedał, to frajer i judasz.
mały Neymar – Przecież Messi napisał na Instagramie, że go kocha i to jego przyjaciel, a poza tym życzy mu powodzenia w PSG.
mały Messi – Kłamiesz!
Oczywiście “mały Neymar” nie kłamał, bo to dzieciak, który ma zdecydowanie więcej oleju w głowie niż cała masa kibiców. Brazylijczyk nigdy nie mówił, że zostanie w Barcelonie do końca kariery, dlatego jakim cudem ktoś nazywa go frajerem i judaszem? Zmienił miejsce pracy, w którym zaproponowali lepsze warunki i tyle.
Tak pożegnało go dwóch przyjaciół z drużyny:
Messi – Życzę ci dużo szczęścia na nowym etapie w twoim życiu. Do zobaczenia, bardzo Cię kocham.
Suarez – Przyjacielu, życzę ci wszystkiego najlepszego we wszystkim, co cię czeka. Chcę również podziękować ci za wsparcie, jakim mnie obdarzyłeś, za wszystko, czego się z tobą nauczyłem, i za wyjątkowe momenty, przez które wspólnie przeszliśmy. Pozostań taki sam i nigdy się nie zmieniaj, kocham cię braciszku.
Oczywiście inaczej żegna go Gaspart i cała rzesza kibiców
Neymar oszukał zarząd, tak samo jak Figo oszukał mnie. Neymar będzie w tym samym miejscu co Figo. Dotąd Portugalczyk był tam sam, a dołącza do niego Neymar. Jest już dwóch piłkarzy, którzy wyszli kuchennymi drzwiami – powiedział Gaspart.
Niesamowita to przypadłość, że nienawidzimy kogoś nieznajomego i wyzywamy od najgorszych, bo zapragnął zmienić miejsce pracy. Porównywanie sytuacji Neymara do tej z Figo, to już całkowity odlot. Jednak gdy Gaspart mówi o dwóch piłkarzach, którzy wyszli kuchennymi drzwiami, to zastanawiam się, jakie wyjście wskazał Rivaldo, gdy ten został sprzedany do Milanu w 2002 roku. No jakiego wyjścia musiał użyć Brazylijczyk, czy to był garaż, piwnica, strych, a może też drzwi kuchenne? Prawda jest taka, że kibice to najwięksi hipokryci, jakich znam. Jeśli zawodnik nie pasuje do koncepcji trenera, to trudno, musi odejść, bo w końcu klub jest najważniejszy. Jednak gdy piłkarz sam pragnie odejść, to jest jedynie zwykłym frajerem, który poleciał na kasę. Nieważne, że przez lata nastrzelał mnóstwo bramek i dzięki niemu wielokrotnie płakali ze szczęścia.
BB