Szpilka-Najman 26 maja na PGE Narodowym? Na pierwszy rzut oka to zestawienie brzmi absurdalnie. W końcu, jakie szanse z byłym pretendentem do mistrzostwa świata miałby człowiek, który w swoim szczytowym okresie w boksie otarł się o mistrzostwo Polski? W dodatku, o 10 lat starszy. – W sportach walki jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka. Moje dwie ostatnie walki to wygrane przed czasem, a rywale w obydwu przypadkach byli cuceni z utraty przytomności. Dokładnie odwrotnie było w dwóch ostatnich walkach Artura Szpilki – przypomina „El Testosteron”. Gdyby wygrał pojedynek ze „Szpilą”, nikt nie śmiałby go nazwać człowiekiem podającym się za boksera. Tylko, czy w ogóle będzie miał taką możliwość?
Postanowiliśmy sprawdzić. Najpierw dzwonimy do pomysłodawcy wydarzenia.
Marcin, propozycja walki z Arturem Szpilką to tak na serio?
Absolutnie na serio.
Wraz z moim wspólnikiem organizujemy wielką galę na PGE Narodowym, odbędzie się za 10 miesięcy. W karcie walk znajdą się naprawdę wielkie nazwiska. Wcale nie jest powiedziane, że Szpilka-Najman to byłoby najbardziej elektryzujące zestawienie.
Po co taka walka?
Uważam, że ludzie chętnie by ją zobaczyli. Boks to sport karzący za nonszalancję, tu musisz doceniać swojego rywala. Przekonałem się o tym kiedyś ja, przekonał się teraz Artur Szpilka. Nasza walka mogłaby być bardzo ciekawa. To szansa, którą daję Arturowi.
Szansa?
Tak, ponieważ oferuję mu walkę na jednej z największych gal, jakie kiedykolwiek odbędą się w Polsce. Oferuję mu dobrą gażę i daję możliwość, żeby się odbudował. Oczywiście postaram się być niegościnny i wygrać.
Przed walką o mistrzostwo Europy K-1 mówiłeś: „to jest mój pułap, wyżej nie dam rady”.
Podtrzymuje wszystko to, co powiedziałem. Walka o mistrzostwo Europy to był mój max, a zdobycie tytułu to najwyższy szczyt, jaki mogłem zdobyć. Widziałem natomiast ostatnią walkę Szpilki i pamiętam ostatnią swoją. Zestawiając te konfrontację, dostrzegam duże prawdopodobieństwo, że pojedynek Szpilka-Najman rozstrzygnąłby się na moją korzyść.
Naprawdę?
Tak. Artur staje na linach, opuszcza ręce. Jerzy Kulej zawsze powtarzał mi, że jeżeli czegoś w boksie się źle nauczyłeś, to kiedy przyjdzie moment krytyczny w ringu, to te stare nawyki się odezwą. U Szpilki się odzywają, a ja z kolei potrafię napadać swoich rywali, biję bardzo mocno ciosami sierpowymi. Twierdzę, że mam szansę taką walkę wygrać. Składam Arturowi Szpilce uczciwa i rozsądną propozycję.
Według mnie rozsądniejsza byłaby dla ciebie walka z Albertem Sosnowskim. Wyjaśnilibyście sobie w ringu dawne sprawy.
Wielokrotnie proponowano mi walkę z Albertem. Mam nawet na mailu kontrakt wysłany przez Piotra Wernera. Pierwszy takie zestawienie wymyślił Krzysztof Zbarski, już w 2006 r. Ja wtedy jednak nie mogłem, bo czekałem na pojedynek z Saletą. Później ja mogłem, ale Sosnowski się wycofywał. Nie mam żadnego ciśnienia na walkę z nim. Może być, może jej nie być. Mam do tego ambiwalentny stosunek
Sosnowski myśli teraz raczej o Adamku.
Nie wiem, jakie Albert ma plany. Jest mocno rozbity i ja brałbym poprawkę na to, co mówi.
W twoim kontekście mówi się też o Pawle Trybale. Spory sportowy rozrzut. Tu Szpilka, tam „Trybson”.
Walka z kimś takim jak „Trybson” byłaby dla mnie jak skok na główkę do szamba. Przecież to jest człowiek, który nie wygrał z nikim, kto miałby na koncie choć jedno zwycięstwo. To trzeba obiektywnie powiedzieć. Pochodzi z jakiegoś programu, w którym się piło i imprezowało, imprezowanie to jego sport bazowy. Poza tym jest gejem. Można to wywnioskować z tego, co mówił na konferencji. Nie mam nic do homoseksualistów, znam kilku, to porządni ludzie. Natomiast nie mam ochoty stawać z kimś takim w szranki.
Gdybym wyszedł do walki „Trybsonem”, to byłoby strasznie, strasznie słabe.
***
Nie Sosnowski, nie „Trybson”, czyli jednak Szpilka? Hmm… Dzwonimy do promotora pięściarza z Wieliczki Andrzeja Wasilewskiego.
Szpilka-Najman – bierze pan pod uwagę taki pojedynek?
Panie redaktorze, w ogóle nie rozważamy tego pomysłu. Jeśli chodzi o Artura, mamy zupełnie inne plany.
Słyszałem o dwóch walkach w tym roku w Polsce. Najman proponuje jednak 26 maja 2018.
Z całym szacunkiem i sympatią dla Marcina, ta walka kompletnie nas nie interesuje. Stawia mnie pan w niezręcznej sytuacji.
Dlaczego?
Bo jakiś czas temu spotkaliśmy się z Marcinem, wypiliśmy herbatę. Rozmawialiśmy o gali na Stadionie Narodowym. Marcin Najman szukał pomysłów.
Mówił o potencjalnej walce Szpilka-Najman?
Nie, np. o pojedynku Szpilka-Wach. Oczywiście pojedynku bardzo ciężkim do realizacji.
To, że Marcin Najman wyzywa do walki Artura Szpilkę traktuję jako jego autopromocję. Jest w tym bardzo skuteczny i nie ma żadnych oporów. Wiadomo, że nikt poważnie nad takim zestawieniem nie będzie się zastanawiał. Przecież Marcin Najman przegrał z kulturystą. O czym my rozmawiamy?
HK
fot. 400mm.pl, FotoPyk