Chyba nikt nie ma już wątpliwości, że tak jak każde okno transferowe dostarcza nam masę mniej lub bardziej ciekawych seriali, tak głównym tasiemcem tego lata jest Neymar i pytanie, gdzie zagra w zbliżającym się sezonie. Pisaliśmy o tym tydzień temu, TUTAJ, ale w przypadku Brazylijczyka akcja pędzi dość szybko i naturalnie pojawia się wiele nowych wątków.
Choć w pewnym momencie wydawało się, że Neymar Barcelony na Paryż nie zamieni i historia znalazła swój koniec. Chyba każdy myślał w ten sposób po poście Pique na Twitterze, w którym Hiszpan napisał krótko: zostaje.
Se queda. pic.twitter.com/RtPHUr9iTH
— Gerard Piqué (@3gerardpique) 23 lipca 2017
Gdyby coś podobnego napisał zawodnik podrzędny, traktowalibyśmy to bardziej w ramach ciekawostki, ale to przecież napisał Pique, przyszły prezydent Barcelony (KLIK), który przekonaniem Neymara do anulowania przeprowadzki, miał właściwie startować z kampanią wyborczą. A tymczasem guzik, Hiszpan musiał swoje słowa tłumaczyć: – Mój tweet odnosił się do przekonywania go do pozostania. Chciałbym tego, ale musimy czekać na to, co się wydarzy.
Czyli zamiast udanej interwencji Pique wyszedł faux-paus, a w temacie „Neymar zostaje w Barcelonie” nie wydarzyło się wiele dobrego. Przede wszystkim pijemy tutaj do bójki – no, przepychanki – między Neymarem a Nelsonem Semedo. Panowie byli dalecy od zbijania miśków, musieli ich rozdzielać koledzy z zespołu, wściekły Neymar opuszczając boisko – pod przymusem Valverde – zerwał z siebie koszulkę treningową i z furią kopnął piłkę. Całość uwieczniono na filmie:
Neymar getting bullied out of Barcelona 😱 pic.twitter.com/QiMd2rUGge
— 👑Bakayoko (@KingBakayoko) 28 lipca 2017
Cała sprawa działa na wszystkich związanych z Barceloną, bo to nie jest tak, że choćby koledzy z zespołu potrafią przejść wobec zamieszania obojętnie.
Iniesta: – Nie możemy tego tak dalej ciągnąć. Do końca tej sytuacji prowadzi jedna droga – Neymar wypowiada się o swojej przyszłości. Potrzebujemy spokoju.
Suarez: – Rozumiem sytuację Neymara, ale chcemy, by został. Jego odejście byłoby ciosem.
Głos zabrał również prezydent Barcy, Bartomeu, który jeszcze tydzień temu przekonywał, że Neymar na pewno zostanie. Dziś jest prędzej zirytowany niż pewny czegokolwiek: – Każdy wie, że Neymar jest jednym z naszych najlepszych piłkarzy. Chcemy, by został, ale są klauzule odstępnego. Jeśli chce odejść, niech zapłaci kwotę w niej zapisaną i idzie.
Wiemy, jak ta transakcja miałaby wyglądać – PSG pożycza Neymarowi 222 miliony euro, by uniknąć zawracania mandoliny z Finansowym Fair Play, Brazylijczyk wykupuje swój kontrakt i wita się z PSG. Ci płacą mu na dzień dobry 36 baniek, a to nie koniec deszczu pieniędzy, bo Neymar Senior, ojciec i jednocześnie agent piłkarza, dostanie na konto 25 baniek od… Barcelony, w ramach premii za przedłużenie kontraktu z Blaugraną pod koniec ubiegłego roku. Dane mogą ulec zmianie, być może PSG zbije kwotę odstępnego na przykład oddając do Dumy Katalonii Verrattiego, ale jedno się na pewno nie zmieni – kasa kręci się w tym biznesie gruba.
Stąd reakcja Javiera Tebasa, szefa La Liga: – Jeśli transfer wejdzie w życie, pozwiemy PSG do UEFA. Zdecydujemy się na to, bo paryżanie złamią przepisy Finansowego Fair Play i zasady rywalizacji w Unii Europejskiej. Jeśli UEFA nie rozwiąże sprawy, pójdziemy dalej, do trybunałów rozgrywek w Szwajcarii czy Brukseli, a nie wykluczamy też walki w sądach w Hiszpanii i Francji. Złożymy wniosek do sądów bezpośrednio po zrealizowaniu ewentualnego transferu. Barcelona nie prosiła nas o interwencję, ale my zdecydowaliśmy się działać. Dwa miesiąca temu rozmawiałem z Al-Khelaifim i powiedziałem mu o swoich planach, jak również wyjaśniłem mu powody. On się wściekł, nie rozumiał tego. Jesteśmy w dobrych relacjach, bo nie można zapominać, że należąca do niego telewizja transmituje La Liga, lecz musimy bronić interesów swoich klubów przed takimi sytuacjami.
Zamieszania jest co niemiara, ale jeśli wierzyć hiszpańskiej prasie, w końcu się to skończy. Tak prezentują się okładki z ostatnich dni:
Sport: Transfer Neymara nieunikniony. Barcelona i PSG już negocjują. Valverde traktuje go już jako piłkarza PSG. Oficjalka wkrótce. pic.twitter.com/CZKDyLzn7Z
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) 28 lipca 2017
Tego akurat wyjaśniać nie trzeba.
Z kolei Mundo Deportivo donosi, że Neymar z kolegami z szatni Barcelony już się pożegnał.
Noticia MD: ¡@neymarjr ya ha comunicado a la plantilla que se va al PSG!https://t.co/P9cbIZTsEl por @RogerTorello pic.twitter.com/LwZifVCTmv
— Mundo Deportivo (@mundodeportivo) 29 lipca 2017
Jeśli Neymar rzeczywiście odejdzie, przed Barceloną trudne dni, bowiem nawet przyjazd do stolicy Katalonii Verrattiego nie załatwi sprawy, Neymar jest piłkarzem kompletnie innego typu. Blaugrana będzie musiała poszukać kogoś, kto uzupełni rozbite trio MSN i chyba nie trzeba przekonywać, że będzie to zadanie niezwykle trudne. Raz, że Neymar to piłkarz wybitny, w piątce najlepszych zawodników globu, a dwa, że reszta klubów też nie jest w ciemię bita i wyżyłuje ceny za swoich graczy do granic możliwości. Rynek jest trudny, już za dobrych piłkarzy trzeba płacić masę kasy, a co dopiero za tych najlepszych.
A Barcelona chce mieć w swoich szeregach najlepszych, tyle że na dziś trudno dostrzec kogoś, kto mógłby Neymara zastąpić. Coutinho nie gwarantuje takiego poziomu, Mbappe chce do Realu, Dembele też potrzebowałby trochę czasu. Jakkolwiek spojrzeć, trudno znaleźć takie rozwiązanie, które przy odejściu Neymara stawiałoby Barcę w pozycji drużyny silniejszej niż rok temu.