Podbeskidzie nowym mistrzem „kapuścianych” meczów. Było fajnie, teraz zaczynają się kłopoty?

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2012, 22:52 • 3 min czytania

Podbeskidzie przegrało z Górnikiem, tracąc punkty w piątym kolejnym meczu, a przede wszystkim nie stawiając zabrzanom poważnego oporu. Drużyna, która przyzwyczaiła nas do ponadprzeciętnej waleczności, nagle walczyć przestała i rozdaje prezenty każdemu, kto ich potrzebuje. Kiedyś wnosiła do ligi ambitny kolektyw, dziś zdaje się, że coś się w nim poważnie zacięło. Bielszczanie zdobyli wiosną jedenaście punktów i chyba mało kto zdążył zdać sobie sprawę, że to tylko o cztery więcej od notorycznie krytykowanej Cracovii czy ŁKS-u.
O ile Robert Kasperczyk twierdził kiedyś, że Podbeskidzie potrafi zagrać „kapuściany” mecz z zespołem z dołu tabeli, ale na rywali z czołówki zawsze się mobilizuje, o tyle ostatnio gra same kapuściane. – Dostaliśmy łomot. Szkoda, że tak wcześnie utrzymaliśmy się w lidze, bo moglibyśmy dać z siebie więcej – mówił dzisiaj na konferencji w Zabrzu. Piłkarze z Bielska są w ewidentnym kryzysie i to dobry moment, by wreszcie się zastanowić, ile w tym jest przypadku, pecha, może zmęczenia sezonem, a na ile problem leży gdzieś głębiej.

Podbeskidzie nowym mistrzem „kapuścianych” meczów. Było fajnie, teraz zaczynają się kłopoty?
Reklama

Niewiele mówi się o tym, że z upływem kolejnych tygodni w Bielsku nawarstwia się coraz więcej problemów. Jeśli do niedawna Podbeskidzie było klubem skromnym, ale wypłacalnym, to dziś jest już tylko skromnym. Zawodnicy „Górali” zarabiają stosunkowo nieduże pieniądze. Absolutny dół, jeśli porównywać ligowe stawki, a mimo to coraz częściej mają kłopoty z regularnymi wypłatami. Niektórzy zawodnicy pozaciągali kredyty – na domy, mieszkania – i nagle okazuje się, że nie mają ich z czego spłacać. Zaległości dotyczą nie tylko premii za awans do Ekstraklasy, ale też bieżących pensji. Członkowie rady drużyny już kilkakrotnie tej wiosny spotykali z zarządem klubu, by wyjaśnić sytuację.

Podczas ostatnich meczów w Bielsku – choć zasadniczo nie powinno mieć to żadnego wpływu na wyniki – lekko zbuntowali się też kibice, którym zabroniono prezentacji części meczowych opraw. Prawdopodobnie z obawy przed karami od Wydziału Dyscypliny PZPN, które mogłyby dodatkowo uszczuplić klubową kasę.

Reklama

Zawodnicy na co dzień muszą trenować w Dankowicach – poza miastem, gdzie ani murawa, ani otoczenie boiska nie dają specjalnego komfortu (jak na filmiku powyżej). Jeśli chcą skorzystać z siłowni, zdarza się, że muszą jechać do studia fitness w jednej z bielskich galerii handlowych – kursować z torbami i walizkami między siedzibą klubu, siłownią a Dankowicami. Słowem: jeden wielki cyrk objazdowy. Już w styczniu Kasperczyk w wywiadzie dla Weszło (TUTAJ) mówił: „Jeśli chodzi o bazę, całkowicie leżymy. Nie mówię tego, bo byłem na stażu w Anderlechcie i nagle mi odbiło, ale wiem, jak pracują moi koledzy w Ekstraklasie, a jak pracujemy my. Chciałbym, żeby to się w najbliższym czasie poprawiło, bo w końcu staniemy się pośmiewiskiem całego kraju”.

Ktoś powie: „na początku sezonu nie mieli lepiej, a mimo to wyniki były zadowalające”. I pełna zgoda. Tyle, że na dłuższą metę trudno funkcjonować w najwyższej lidze w takich warunkach.

Wreszcie – nie da się nie odnotować paru znaków zapytania, które dotyczą kadry Podbeskidzia na kolejny sezon. W czerwcu wygasają kontrakty wielu podstawowym piłkarzom, między innymi فatce, Patejukowi, Dancikowi, Górkiewiczowi, także Rogalskiemu. Gdy zimą dziennikarze pytali prezesa, kiedy wreszcie zamierza usiąść do rozmów, on odpowiadał tylko, że jest na to za wcześnie. A jeśli gracze do końca będą musieli walczyć o nowe umowy, to przynajmniej nie zabraknie im determinacji. Dziś widać, jak sprawdziły mu się prognozy.

Piłkarze Podbeskidzia sami przyznają, że w utrzymanie – w jakimś stopniu – udało im się wywalczyć siłą rozpędu, „jadąc” na entuzjazmie beniaminka. Ale prawdziwy sprawdzian tego, jaką przyszłość w Ekstraklasie ma ta drużyna, przyjdzie dopiero w kolejnym sezonie.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama