Jeśli macie dość transferowej sagi z Vadisem Odjidją-Ofoe w roli głównej, możecie odetchnąć – tym razem naprawdę nastąpi jej koniec. Belg od nowego sezonu zagra w Olympiakosie Pireus.
W tym całym zamieszaniu od początku chodziło o pieniądze i piłkarz w Grecji będzie zarabiał godnie. Dostanie 1,3 miliona euro netto rocznie, natomiast z bonusami ta kwota może wzrosnąć do 1,5 bańki. Natomiast Legia dostanie 2 miliony plus kolejny milion w bonusach.
Sportowo Belg trafia również w przyjemne miejsce. Olympiakos tytuł mistrzowski bierze właściwie z urzędu, bo na mecie sezonu melduje się jako pierwszy od siedmiu lat. To z kolei oznacza grę w Lidze Mistrzów jak w sezonie 15/16, albo grę o Ligę Mistrzów jak rok temu. Co ciekawe, Grecy – w przeciwieństwie do Legii – w europejskiej elicie ostatnio nie zagrali po tym jak odpadli z Hapoelem Beer-Szewa. Natomiast w Lidze Europy doszli już dalej niż Wojskowi, do 1/8 – wyszli z grupy (choć tylko z dwoma zwycięstwami), potem ogolili Osmanlispor i polegli na Besiktasie.
W tym sezonie za to na pewno mają ambicje na coś więcej, chcą przejść eliminacje, czego dowodzi choćby transfer Emenike za 2,5 miliona euro i teraz Vadisa właśnie.
Czy Grecja to nadal atrakcyjny kierunek dla naszych ligowców? Sprawdź TUTAJ.
No a Belg spotka w Pireusie starego znajomego, czyli Besnika Hasiego. Można powiedzieć, że Albańczyk daje i odbiera. Gdyby nie on, pewnie nie byłoby Vadisa w Legii, a gdy osiadł w innym klubie, od razu skierował swój wzrok na Warszawę, by piłkarza z niej wyciągnąć.