Życie potrafi zaskakiwać. Nigdy byśmy nie przypuszczali, że po tym sezonie z czegokolwiek zapamiętamy Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, oprócz tego rzecz jasna, że to – stawiamy – klub z najdłuższą nazwą w tym kraju (a przynajmniej spośród tych powszechnie kojarzonych). Tymczasem Finishparkiet dał się nam poznać jako klub, który…
a) jest w stanie brutalnie ogolić 6:0 Jagiellonię II z sześcioma piłkarzami z pierwszego zespołu w składzie,
b) pogodził Widzew i ŁKS wygrywając pierwszą grupę III ligi,
c) zrezygnował z ubiegania się o licencję w II lidze oddając tym samym miejsce ŁKS-owi.
ŁKS awansuje zatem o klasę wyżej i choć styl tego awansu nie jest zapewne wyśniony, łodzianie sami są sobie winni takich a nie innych okoliczności. Droga do awansu na boisku była bardzo prosta – gdyby pokonali w ostatniej kolejce Ursus Warszawa, wskoczyliby na pierwsze miejsce i mieiby awans bez oglądania się na to, czy Finishparkiet da radę zdobyć licencję, czy nawet nie będzie próbował o nią walczyć. W decydującym meczu z Ursusem ŁKS zaliczył jednak pierwszą wyjazdową porażkę w sezonie (1:2). Ta końcówka doskonale oddaje zresztą cały sezon ŁKS-u. Łodzianie potrafili potracić punkty w meczach z nieco gorszymi rywalami, za to z pierwszą piątką radzili sobie wyśmienicie i wykręcili bilans 5-3-0. Schody zaczynał się dopiero w starciach z dołem – dość wspomnieć, że Ursus dopiero wygrywając z ŁKS-em zapewnił sobie utrzymanie w III lidze.
W ogólnym rozrachunku lepszy okazał się Finishparkiet, który jednak nie podołał II lidze infrastrukturalnie. Wprawdzie mógł kombinować z rozgrywaniem meczów na innym obiekcie, lecz to wiązałoby się z dodatkowymi kosztami, na które – jak mówi wiceprezes Drwęcy dla “Wyborczej” – klubu zwyczajnie nie stać. W pobliskiej i kameralnej Ostródzie mecze ma rozgrywać Sokół i Stomil Olsztyn, Iława okazała się nie być zainteresowana. Zostawał Grudziądz, ale tamtejsze ceny wynajmu skutecznie odstraszyły działaczy niedoszłego beniaminka II ligi. Ostatecznie Finishparkiet postanowił nawet nie próbować odwoływać się od pierwotnej decyzji komisji licencyjnej. Czyli oddał sprawę walkowerem. Co ciekawe – to nie pierwsze zamieszanie licencyjne wokół tych dwóch klubów. ŁKS w 2009 roku nie otrzymał licencji na grę w Ekstraklasie, co odbija się w Łodzi czkawką do dziś. Drwęca z kolei po zajęciu 6. miejsca w IV lidze w sezonie 2013/14… przejęła licencję Barkasu Tolkmicko i “awansowała” do III ligi.
ŁKS-owi wystarczyły zatem cztery lata, by po odrodzeniu się klubu powrócić do centralnej klasy rozgrywkowej. Choć w ubiegłym sezonie pisało się głównie o rozmachu organizacyjnym Widzewa (stadion!), na ŁKS-ie także można było ujrzeć komplety, rozeszło się 2200 karnetów, klub jest poukładany, zresztą cały czas aktywnie rozwija nie tylko pierwszą drużynę, ale i bazę młodzieżową – między innymi inwestując pół miliona złotych w tereny sąsiednie do budowanego przez miasto ośrodka szkoleniowego. Wprawdzie w porównaniu do Widzewa wypada nieco gorzej, szczególnie pod względem stadionu, ale jak na warunki III ligi – jest bardzo dobrze. W Łodzi liczą na to, że awans pociągnie za sobą dalsze inwestycje w stadion. Póki co przy al. Unii Lubelskiej wybudowana jest tylko jedna trybuna, co mimo wszystko nie wygląda zbyt godnie, jak na trzecie miasto w Polsce.
Fajnie, naprawdę fajnie widzieć odradzające się potęgi.
Fot. Jareczek Photography