Reklama

Strzał w dychę. Ci, którym najwygodniej było za kierownicą

redakcja

Autor:redakcja

21 czerwca 2017, 13:18 • 3 min czytania 45 komentarzy

Przeciętny kibic ekstraklasy wśród głównych problemów tej ligi na pewno wskazałby niedobór ofensywnych środkowych pomocników, którzy potrafiliby umiejętnie pokierować zespołem. Polskie rozgrywki za długo miały twarz filmiku z Piotrem Świerczewskim, kiedy ten nakazywał grę „na chaos”, zbyt często trenerzy – też z braku laku – lubowali się w taktyce lagi na bałagan. Paradoksalnie jednak, gdy układaliśmy ten ranking, ekstraklasa nie pokazała nam się wcale ze złej strony, bo w tym sezonie naprawdę było kogo posadzić za kierownicą.

Strzał w dychę. Ci, którym najwygodniej było za kierownicą

ofoe2

Jasne, wciąż czulibyśmy się lepiej, gdyby każdy z poniższej dziesiątki potrafił dojechać do dwucyfrowej granicy asyst, ale i tak nie jest źle. Pierwsze dwa miejsca zajmują gracze, którzy w tym sezonie długimi momentami zachwycali i którzy, co bardzo ważne, wykręcali świetne liczby. Vadis miał cztery bramki, 12 ostatnich podań i siedem kluczowych zagrań, z kolei Vassiljev w pierwszych dwóch rubrykach wpisuje po 13 oczek, w ostatniej trzy. Łatwo więc policzyć, że to Estończyk wziął udział w większej liczbie trafień, ale nie mieliśmy żadnych wątpliwości w przypadku wybrania numeru jeden. Odjidja-Ofoe to piłkarz z innego świata i co ważne, nie zgasł, gdy Legia najbardziej go potrzebowała – strzelał i asystował w rundzie mistrzowskiej. Vassiljev niestety spuścił z tonu, od marca nie zapunktował, Probierz zdjął go w ostatnim meczu sezonu po mniej niż godzinie. Estończyk w topowej formie dograłby tamto spotkanie do końca, bez wątpienia.

Jakoś tak się złożyło – pewnie nie bez powodu – że pierwsze cztery miejsca naszej klasyfikacji okupują przedstawiciele kolejnych czterech zespołów w tabeli ligowej. Trzeci jest więc Majewski, natomiast czwarty Wolski. Pomocnik Lechii przegrał z poznańskim rywalem, bo zbyt długo zawodził w biało-zielonych barwach, ma do zapomnienia większą część jesieni, też zabrakło mu kropki nad i, czyli lepszego występu choćby w Warszawie z Legią. Radek też rozpędzał się wolno, ale jednak szybciej niż Rafał i na końcu ma sporo lepsze liczby – osiem goli, osiem asyst, trzy kluczowe podania, kiedy Wolski ma kolejno dwa, pięć i sześć takich zagrań.

Po początku sezonu można było zakładać, że wyżej skończy Filip Starzyński, ale niestety, przytrafiła mu się kontuzja, zgasł, w efekcie z dobrej jesieni zrobiła się jesień słaba. Wiosnę miał już lepszą, jednak Zagłębie nie weszło do czołowej ósemki i kolejne łupy w postaci goli oraz asyst Filip łapał ze słabszymi przeciwnikami. Musi więc go wyprzedzać Brlek, który w tym sezonie kapitalnie się rozwinął. Wiosną zeszłego sezonu przeciętniak, by nie powiedzieć gorzej, w rozgrywkach 16/17 konkretny piłkarz. Osiem goli, dwie asysty, trzy kluczowe podania – jest się czym chwalić, doceniają to też kluby spoza naszej ligi, istnieje prawdopodobieństwo, że Chorwat Wisłę opuści.

Reklama

Ostatni z kategorii C jest Lipski, który zgrabnie egzystował w trudnych chorzowskich warunkach. Pięć bramek, pięć asyst i cztery kluczowe podania to przyjemny wynik tym bardziej, że Lipski zazwyczaj trzymał poziom, to nie były chwilowe strzały. Patryk tylko pięciokrotnie zjechał w naszych ocenach poniżej noty wyjściowej – jesteśmy cholernie ciekawi, jak poradzi sobie gdzie indziej niż w Ruchu.

Na ocenę D zasłużyli z kolei Morioka, Budziński i Aankour. Japończyk ma spore umiejętności, szczególnie techniczne, ale zbyt często było widać, że Śląsk go już męczy i wolałby grać gdzie indziej. Nieco rzucany po pozycjach Budziński długo pracował na dobre liczby (choćby siedem goli), ale wyhamował w marcu, od tego momentu nie dał drużynie konkretu. Cieszy za to obecność Aankoura, bo przez jakiś czas wyglądał trochę ogórkowato, nie potrafił strzelić bramki, tymczasem w minionym sezonie miał ich cztery i dołożył siedem asyst. Jeśli zluzuje go niemiecki wynalazek, znajdzie sobie miejsce gdzie indziej.

Najnowsze

Komentarze

45 komentarzy

Loading...