1 stycznia x roku to termin wpisany w organizer niemal każdego menedżera piłkarskiego, tuż po imprezie sylwestrowej klubowi zarządcy wykłócają się z dyrektorstwem i prezesurą w poszukiwaniu ekstra gotówki na transfer lub kontrakt piłkarza. Ogół zabiegów uruchamia otwierane okno transferowe, w którym naprawdę niewielu asertywnych nie popada w zakupowy szał – ten menedżerski odłam twierdzi, że w zimie nic ciekawego na rynku się nie kupi, poza tym przebudowa drużyny to czynność skorelowana na czas letni, nie przykrótką zimową przerwę. Zdecydowana większość lubi mimo wszystko przejrzeć branżową ofertę by z pomyślunkiem uzupełnić skład, część z przymusu klei kadrowe dziury, jeszcze inni jak hieny szukają byle okazji, spoglądając nawet na lekko nadpsuty towar – a to komuś się w klubie nie ułożyło, a to z aklimatyzacją był problem, a to koledzy z drużyny okazali się być mało koleżeńscy, a to waćpana w drużynie sztab już zdzierżyć nie może, więc niechciany chętnie spenetruje inne rejony.
Tygodnie przed oficjalną inauguracją targów skwierczy hałaśliwie giełda nazwisk, wyszukujemy potencjalnych transferów, co rusz przewijają się nowe mniej lub bardziej sensacyjne kontraktowe ploteczki. Wiele wskazuje na to, że podczas najbliższego bazaru prowodyrem kolosalnego zamieszania zostanie Carlos Tevez, który popadł, a właściwie sam się wpędził, w niełaskę trenera Manciniego i kibiców z Etihad Stadium. Nie dalej jak w zeszłym sezonie Tevez prowadził The Citizens do Ligi Mistrzów, wcześniej jako zawodnik United szarpał do najmniej istotnej piłki, atakował rywali niczym rozjuszony dzik, a teraz… a teraz depresja, otyłość, fochy – dramat generalnie, upadek wielkiego wojownika i wyborowego strzelca. Przez czas jakiś Mancini dobrodusznie tolerował humory niesfornego podopiecznego, zezwalał stęsknionemu Carlosowi na rodzinne schadzki, pomagał zatroskanej biedaczynie w powrocie do formy fizycznej, głaskał i koił niepokorną gadzinę w nadziei, że ten odwdzięczy mu się wkrótce znakomitą grą i kolejnymi trafieniami. Argentyńczyk odpowiedział menedżerowi zgoła inaczej, odmawiając wyjścia na boisko we wrześniowym spotkaniu z Bayernem ostatecznie podpalił lont, który sam konsekwentnie wygrzewał od wakacji.
Niedorzecznie wygląda casus Teveza. Klient śmie pobierać z klubowej kasy niewyobrażalne dla większości śmiertelników pokłady pieniędzy, zamiast warować na wszelakie zawołanie szefostwa, stawać na baczność po menedżerskim kiwnięciu makówką, Argentyńczyk odmawia pomachania kończynami, strzela kilka niefajnych min i potrafi bez zgody pracodawcy opuścić zakład pracy bo akurat zachciało mu się posiedzieć w ojczyźnie. W zasadzie niewyobrażalna sytuacja i gdybyśmy jej naocznie nie przerabiali, byłby spory problem z wiarą w tevezową przypowieść. Cieszy natomiast, że klubowe władztwo stanęło murem za wkurzonym na piłkarzynę Mancinim i pogroziło chłopczykowi palcem, co w przegwiazdorzonym środowisku wcale nie było taką oczywistą reakcją.
Z punktu widzenia niebieskiej części Manchesteru należy Argentyńczyka wywalić na zbity pysk, już za chwilę, gdy tylko okienko transferowe się uchyli. Szczególnie łatwo o zadowalającą strony roszadę jednak nie będzie, za darmo gwiazdora szefostwo nie puści a sama zakała straciła od wakacji sporo na wartości. Ponadto wiadomo, że The Citizens – mimo dysponowania nieograniczonym budżetem – muszą uważać na uefowskie zasady Financial Fair Play by nie upaść na międzynarodowym wybiegu. Zagwozdka kolejna, ktoś – czy to z Machaczkały czy z Mediolanu – musiałby na powrót zaufać nieprofesjonaliście, obdarzając zarazem niestałego emocjonalnie piłkarza nad wyraz godziwym uposażeniem, ów dobroczyńca otrzyma w zamian niemały bagaż moralny za pielęgnowanie gwiazdorskiej maniery. Wszystkim szanującym się klubom proponuję solidarne wprowadzenie embarga na Teveza – krnąbrnego napastnika nie kupować choćby na sporej przecenie, ku przestrodze jemu podobnych oszołomów! Nie chodzi bynajmniej o brak wiary w to, że Argentyńczyk przypomni sobie jak szybko potrafi przebierać nóżkami, a o wątpliwej jakości świadectwo pracy, którym się legitymuje, bo o ile piłkarskie CV uskładał znakomite, o tyle w kwestiach pozaboiskowych zawsze zostawiał po sobie smród.
POPRZERWIE.BLOX.PL
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]