Błażej Augustyn: Jest OK. Gram, zarabiam…

redakcja

Autor:redakcja

03 listopada 2011, 11:34 • 3 min czytania

– Ł»yje mi się tu bardzo dobrze. W odróżnieniu od południa Włoch, przynajmniej jest cywilizacja. Wiadomo, Sycylia też mi się podoba, ale tam już będę musiał żyć, bo stamtąd jest moja kobieta. W Vicenzie jest jednak bardziej spokojnie. Normalnie. Można powiedzieć, że jestem jakby bliżej Polski – opowiada nam obrońca, który w ostatnim dniu transferowego okna zamienił południe na północ.
– Zadecydowaliśmy z klubem, że w dość długo nie grałem przez kontuzję i najlepiej dla mnie będzie pójść do Serie B na wypożyczenie.. Chodzi o to, żeby złapać regularność, rozegrać wszystkie mecze w sezonie i odbudować formę fizyczną. W Catanii nie byłoby pewnie na to szansy, więc to chyba najlepsze wyjście z sytuacji. Zostanę w Vicenzie do końca rozgrywek – tłumaczy były gracz Legii Warszawa.

Błażej Augustyn: Jest OK. Gram, zarabiam…
Reklama

Jest tylko pewien problem. Vicenza przez dziesięć kolejek sezonu nie mogła nawet odnieść zwycięstwa. Gra w takim zespole, to raczej nieduża przyjemność, ale Błażej jak zwykle zachowuje optymizm.
– No, na razie nam się nie wiedzie, ale ogólnie drużyna jest dobra. Chłopaki mają pojęcie o grze, tylko w ataku jesteśmy za mało skuteczni. Przez to, są właśnie problemy. Ale wydaje mi się, że wszystko się poukłada. Zmienili teraz trenera, więc może coś się ruszy – mówi.

Niedawno w odniesieniu wytęsknionego zwycięstwa, musiał więc pomóc polski obrońca. Wziął ciężar na swoją głowę i strzelił nią gola…

Reklama

Na drugim biegunie tej samej ligi znajduje się Torino, gdzie gra Kamil Glik. Były stoper Piasta Gliwice dość często dostaje powołania od Franciszka Smudy, które do Augustyna nie docierają. – Robię wszystko, żeby grać w reprezentacji Polski. Gdyby zależało to tylko ode mnie, już byłbym na zgrupowaniu. Ale skoro decyduje o tym ktoś, kto patrzy innym okiem na świat, co ja mogę na to powiedzieć? – ucina rozmowę.

Przyznaje, że we Włoszech coraz więcej mówi się na temat Bartosza Salamona, który według naszych rodzimych mediów, już pakuje walizki i niedługo leci do Barcelony… – Widziałem kilka razy w gazecie, że coś o nim piszą. Nie no, Bartosz to dobry piłkarz. Szkoda, że znowu mamy zawodnika, którego głaszczą za granicą, a w Polsce nawet na niego nie patrzą. Powołali go do kadry, coś się nie spodobało i do widzenia. A chłopak dwudziestoletni, interesują się nim jakieś tam kluby, więc chyba właśnie tacy gracze powinni być w reprezentacji. Ale nie, musi być miejsce dla tych wszystkich staruchów – stwierdził Augustyn.

Gra na obecnym poziomie nie jest szczytem jego marzeń. Cierpliwie czeka na powrót do Serie A i nie zamierza obierać innej drogi. – Była możliwość, żeby całkowicie zmienić ligę i wyjechać z Włoch. Jednak dyrektor Catanii chciał mnie mieć na oku. Mówił, że chce widzieć jak gram, jak pracuję i liczy na mój powrót, więc nie było sensu ruszać się poza Italię – wyjaśnia piłkarz, który wprawdzie zainstalował dekoder i pilnie śledzi Ekstraklasę, ale prędko chyba do niej nie wróci.

– Zawsze na pytanie o powrót do Polski, odpowiadałem: nie. W życiu różnie się układa, nie można niczego wykluczyć. Ale jeśli nawet, na pewno jeszcze nie teraz. Po co? We Włoszech mam kluby, które się mną interesują. Gram, zarabiam dobre pieniądze, więc dlaczego miałbym się gdzieś ruszać? – pyta retorycznie.

TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama