Ljuboja piłkarzem miesiąca, czyli ktoś sobie żarty stroi

Albo kapitanowie drużyn ekstraklasy to żartownisie, albo doszło do jakiegoś błędu przy liczeniu głosów. Powiedzcie nam sami – jakim cudem Danijel Ljuboja został wybrany najlepszym piłkarzem sierpnia w ekstraklasie? Przecież nawet nie powinien się znaleźć w jedenastce miesiąca, bo w ataku miejsce zapewnili sobie Artjom Rudniew i Tomasz Frankowski.
Oczywiście, Ljuboja nie grał w sierpniu źle, ale żeby AŁ» TAK olśnił? Bez przesady. Zagrał jeden bardzo dobry mecz – z Górnikiem Zabrze, któremu wbił dwa gole. Poza tym zanotował taki sobie występ z Cracovią, raczej nieprzekonujący, do tego przegrane spotkanie ze Śląskiem, któremu wbił honorowego gola i mecz z ŁKS-em, w którym grał średnio, ale trafił pod sam koniec, gdy Legia wygrywała i miała wszystko pod kontrolą. Rozpiszmy to czytelnie…

– Cracovia – Legia 1:3 (bez gola)
– Legia – Górnik 3:1 (dwa gole)
– Legia – Śląsk 1:2 (jeden gol)
– ŁKS – Legia 1:3 (jeden gol)

Nie jest to oczywiście zły bilans, ale… jak Ljuboję w ogóle można porównywać z Rudniewem? Napastnik Lecha zachwycił wszystkich na tyle, że szukano, kiedy ostatnio ktokolwiek w tak imponujący sposób zaczął rozgrywki i sięgano wstecz tak daleko, że przywołać trzeba było Teodora Peterka. Kanonada z ŁKS-em, kanonada z Bełchatowem, kanonada z Ruchem… Co tu w ogóle porównywać? Teraz nagroda dla najlepszego piłkarza ligi przyznawana jest za nazwisko?

Można doceniać techniczne umiejętności Serba, ale miał naprawdę znaczący udział tylko w jednym zwycięstwie – z Górnikiem Zabrze. W sierpniu to nie tylko Rudniew, ale też Frankowski wciągał go nosem – dzięki fantastycznym golom z Lechią Gdańsk i Koroną Kielce. Co, to tylko „Franek”, tak? A tamten grał w PSG i VfB, ma wieśniacką fajną fryzurę i na kredyt będziemy mu przyznawać nagrody? Czy może na zachętę? Kiedy przyjmował statuetkę, musiał w duchu myśleć: – Co za śmieszna liga, jeszcze nic nie zagrałem, a już mnie honorują.