Tyle już napisano o meczu Cracovii z Zagłębiem, o korupcji i o dyskwalifikacji Łukasza Piszczka. Tyle napisano, a wciąż nikt nie zadał jednego z najbardziej oczywistych pytań: – Franiu, kiedy oddasz premię za zajęcie trzeciego miejsca w sezonie 2005/2006? Kiedy oddasz premię za remis z Cracovią? Czerpanie korzyści finansowych z ustawionego meczu nie przystoi selekcjonerowi reprezentacji Polski. Piłkarze zamieszani w ustawienie tamtego spotkania już kasę musieli oddać, ale Franciszek Smuda nawet się nie wychylił. Nawet go przez moment sumienie nie ruszyło.
To jest ciągle sprawa wielowątkowa.
Wiadomo, że mecz ostatniej kolejki pomiędzy Cracovią i Zagłębiem był ustawiony na remis – a skoro wiadomo, to ten remis nie powinien być zaliczany do układu tabeli. To chyba oczywiste i nie ma sensu w ogóle o tym dłużej dyskutować. Albo należałoby uznać, że spotkanie w ogóle się nie odbyło, albo przyznać obustronny walkower. Chodzi o pewnąâ€¦ higienę historyczną. Na dziś tabela za sezon 2005/2006 nie została zweryfikowana i ktoś za pięćdziesiąt lat napisze, że Zagłębie miało doskonałą końcówkę i że ostatecznie załapało się na podium. Aktualnie lubiński klub ciągle może wpisywać sobie tamto trzecie miejsce jako jeden z największych sukcesów w historii, mimo całego korupcyjnego zamieszania. Czy gdyby mecz z Cracovią decydował nie o trzecim miejscu, ale o mistrzostwie, to tabela też pozostałaby nietknięta? Piłkarze wylądowaliby w areszcie, a tytuł i tak trafiłby w ręce kupujących? Wyobraźmy to sobie. W 2006 roku po remisie z Cracovią mistrzem Polski zostaje Zagłębie. Grający w Zagłębiu – hmmm – Dariusz Jackiewicz zostaje ukarany 18-miesięczną dyskwalifikacją, a jednocześnie… może zapisać sobie w CV „mistrz Polski”. Niedorzeczne? No właśnie.
Czym innym jest niekaranie klubów za korupcję, czyli nieorzekanie degradacji, a czym innym weryfikacja rozgrywek. Jeszcze nie słyszeliśmy, by ustawiony mecz został OFICJALNIE zaliczony do OFICJALNEJ tabeli. Toż to absurd nad absurdy. Każdy wie, że mecz był ustawiony, a jednocześnie nic z tego nie wynika. Ten właśnie mecz znajduje się obok innych, czystych (miejmy nadzieję). Dodatkowo kluby – Zagłębie i Cracovia – uzyskały dodatkowe premie za zajęcie wysokich miejsc w tabeli (odpowiednio – miejsce trzecie i ósme). Nikt nigdy nie zweryfikował podziału pieniędzy z tej puli, już po wypłynięciu na wierzch nowych faktów – a to naszym zdaniem poważne niedopatrzenie. Są przecież zespoły, które na skutek ukartowania meczu Zagłębia z Cracovią straciły spore pieniądze. Dlaczego miałyby być stratne?
No i wreszcie sprawa premii. Franciszek Smuda swojej premii oczywiście nie oddał, jest jeszcze kilku piłkarzy, których nikt do tego nie zmusił. Dopóki PZPN nie zweryfikuje tabeli za sezon 2005/2006, pewnie nie będzie ku temu podstaw formalnych. Ale działać trzeba. To jak z egzaminem maturalnym – jeśli okaże się, że pytania wyciekły, to zdawać jeszcze raz muszą wszyscy, nieważne czy ktoś z tych pytań skorzystał, czy nie. Zdarza się więc w cywilizowanym świecie odpowiedzialność zbiorowa i tutaj także taka odpowiedzialność powinna mieć zastosowanie. Franciszek Smuda przyjął premię za zajęcie trzeciego miejsca w tabeli (pewnie była to kwota niewiele niższa niż 100 000 złotych), a przecież to miejsce zostało osiągnięte dzięki korupcji. Już nawet nie wspominamy o tym, że gdyby „Franz” miał klasę, to – przy swoich zarobkach, rzędu 150 000 złotych miesięcznie – tę premię oddałby w pięć minut po ujawnieniu skandalu, z własnej woli.
Karanie piłkarzy – oczywiście tak. Trzeba jednak przywrócić porządek w tabeli, ponieważ na dziś zwycięzcami w tej tabeli są cwaniacy i oszuści.