Reklama

Badziewiacy grają na niebiesko. Gorszej drużyny w tym sezonie chyba nie widzieliśmy

redakcja

Autor:redakcja

15 maja 2017, 08:29 • 3 min czytania 22 komentarzy

Nie wiemy i pewnie nigdy nie dowiemy się, czy piłkarze Ruchu Chorzów – zgodnie z wieloma sugestiami, również waszymi – położyli lachę na mecz ze Śląskiem, ale myślimy sobie, że takie postawienie sprawy byłoby dla nich nie najgorszą wymówką. Bo jednak klęska 0-6 z takim Śląskiem na stadionie we Wrocławiu dla każdego zawodowego piłkarza, który należycie przykłada się do swoich obowiązków, powinna być powodem do wielkiego wstydu. Czymś, przez co nie można spać przez dwie noce. Momentem, w którym siadasz i po prostu zastanawiasz się nad sobą. 

Badziewiacy grają na niebiesko. Gorszej drużyny w tym sezonie chyba nie widzieliśmy

A skoro żadnych dowodów na odpuszczanie nie mamy, to piszemy wprost: co prawda bez dogłębnych analiz, ale wydaje nam się, że żadna z drużyn w tym sezonie nie zaprezentowała się gorzej niż w sobotę Ruch we Wrocławiu. Co to w ogóle było? Akcja charytatywna, w ramach której chorzowianie chcieli sprawić, by Morioka, Biliński i Madej znów poczuli się jak przyzwoicie piłkarze? Może akcja marketingowa, której celem było wysłanie komunikatu do wrocławian o treści: jednak warto przychodzić na Śląsk? Panowie, przegraliście jakiś zakład?

O ile jeszcze na początku to jako tako wyglądało, o tyle już później Niebiescy byli pasywni jak słupki treningowe. Nie przypominamy sobie meczu, po którym ośmiu piłkarzom wystawilibyśmy notę “1” lub “2”, ale dziś myślimy sobie, że i tak nie byliśmy jakoś szczególnie ostrzy. Ktoś nas zapytał, dlaczego takich ocen nie było jedenaście i wcale nie było to pytanie od czapy. Tak czy siak dla pięciu piłkarzy Ruchu znaleźliśmy miejsce w naszej jedenastce badziewiaków.

Dlaczego tylko dla pięciu? Ano dlatego, że dziś w Warszawie skompromitował się też Bruk-Bet, choć oczywiście mimo wszystko trochę lepiej dostać szóstkę w stolicy od Legii niż od Ślaska we Wrocławiu. Ale w szeregach popularnych Słoników też “błysnęło” paru asów. Osyra z Szarkiem byli bardziej zakręceni niż Reni Jusis, Kupczak swoją – ujmijmy to delikatnie – topornością zmotywował nas do wytężonych treningów, bo skoro on pogrywa, to może chyba każdy, a Nowak… dobra, szkoda klawiatury.

Stawkę uzupełniliśmy Boninem i Merebaszwilim, solidnymi skrzydłowymi, którzy w ostatniej kolejce zawiedli jednak na całej linii. Reszta kandydatów (wypisaliśmy aż 27 chętnych na 11 miejsc!) ma szczęście, że ciężko było zagrać gorzej niż piłkarze Ruchu i Bruk-Betu.

Reklama

soOt3Lz

Wielu chętnych mieliśmy też do jedenastki kozaków. Wybór bramkarza poszedł gładko, bo Kuciak uratował skórę walczącej o mistrza Lechii. Obrona? Tu stanęliśmy choćby przed dylematem: Gordon czy Kędziora, szalę na korzyść drugiego przechyliła asysta. A dalej taka sytuacja, że występ na notę “7” nie dawał przepustki do jedenastki kolejki, trzeba było się bardziej postarać. Tak wielu kozackich występów nie było dawno. Warto odnotować, że Vadis Odjidja-Ofoe już prawie dogonił Konstantina Vassiljeva w liczbie nominacji, na ten moment ma tylko jedną mniej.

VjT0Ces

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

22 komentarzy

Loading...