Wojciech Wąsikiewicz został trenerem Tura Turek. Nie ma w tym nic dziwnego? No, jednak coś jest. Przecież Wąsikiewicz znany jest bardziej jako Wojciech W., który ustawił plus minus milion meczów.
Krótki, naprawdę krótki fragment aktu oskarżenia: Po tych rozmowach Ryszard Forbrich skontaktował się z Wojciechem W. i przekazał mu informacje, kto został wyznaczony jako sędzia i obserwator na ten mecz. Powiedział mu także, że propozycje korupcyjne zostały złożone. Wojciech W. przekazał te informację Jakubowi Polakowi. Następnie wiedzę taką posiedli Jacek Milewski i Grzegorz Gąsiorowski. W związku z tą informacją przygotowane zostały pieniądze w dwóch kopertach, na wypadek odniesienia korzystnego wyniku w tym meczu, co powodowało konieczność wręczenia obiecanych pieniędzy.
Albo: Robert Halaburda opowiadał, że gdy sędziowie siedzieli w szatni przez otwarte drzwi działacz Arki Wojciech Wąsikiewicz krzyknął do głównego by ten właczył telefon komórkowy. „Potem R. włączył telefon i poszedł do łazienki rozmawiać. Nie wiedziałem z kim rozmawiał, później się dowiedziałem, że z Ryszardem F. Wyszedł bardzo zdenerwowany” – opowiadał Robert Halaburda. Dodawał, że Zbigniew R. często rozmawiał z Fryzjerem.
Można byłoby tak cytować bez końca. Wojciech W. najwyraźniej nie ma pomysłu na życie, nie wpadł na to, że mógłby sprzedawać gazety albo skręcać długopisy. Chyba PZPN powinien mu to uzmysłowić…
Tylu młodych ludzi co roku wyrabia trenerskie licencje, a Tur bierze tak skompromitowanego faceta. Witamy w Polsce.