Jeszcze o niedzielnych meczach ligowych

redakcja

Autor:redakcja

01 maja 2011, 21:06 • 3 min czytania

Jeśli Arce Gdynia zabraknie dwóch punktów do utrzymania – co na dziś można uznać za wariant prawdopodobny – to piłkarze tego klubu będą wiedzieć, gdzie te dwa punkty zgubili. W meczu z Lechią Gdańsk. Strzelić gola na 2:0 w 88 minucie i zremisować 2:2 – niesamowite. Takie historie oczywiście w futbolu się zdarzają i milion razy lepsze drużyny niż Arka traciły dwie bramki w samej końcówce, ale… słabe to usprawiedliwienie. Filip Burkhardt stwierdził, że zabrakło cwaniactwo, bo… należało cieszyć się z bramki na 2:0 tak ze trzydzieści sekund dłużej.
Arka niewiele razy w tym sezonie prowadziła z kimkolwiek 2:0, a już 2:0 w 88 minucie to dla tej drużyny ewenement i sytuacja tak niespotykana, jak dla rozwoziciela pizzy przejażdżka Lamborghini Gallardo. Mogli uciec Cracovii na sześć punktów i dogonić Polonię Bytom, a tu dupa: do końca ligi coraz bliżej, a gdynianie ciągle w strefie spadkowej. Meczem sezonu będzie dla nich spotkanie z Polonią Bytom – nawet remis będzie wtedy porażką.

Jeszcze o niedzielnych meczach ligowych
Reklama

Mecz z Lechią trzymał w napięciu, ale gry w piłkę to w nim było bardzo niewiele. Trochę się panowie nawzajem pokopali, trochę rzadziej pokopali piłkę.

Przegrała po raz kolejny na wyjeździe Cracovia, co w przypadku meczów wyjazdowych tego zespołu jest normą. – Niestety nadal nie możemy znaleźć przyczyny dlaczego nasi piłkarze tak się stresują na obcych boiskach. Wciąż szukamy odpowiedzi na to pytanie. Próbujemy różnych metod. Rozmawiamy z każdym indywidualnie, rozmawiamy wszyscy razem, każdemu podpowiadamy jak się ma zachować… Niestety nadal widać „stres w nogach”, piłkarzom w prostych sytuacjach odskakiwała piłka… Przez to – zwłaszcza w pierwszej połowie – w ogóle gra się nie kleiła. Kosztowało nas to utratę bramki. Później zawodnicy dostali trochę luzu, ale to było za mało, a poza tym po stracie bramki musieliśmy zmienić taktykę. Ruch się cofnął i musieliśmy prowadzić atak pozycyjny, a w Polsce jest bardzo mało zespołów, które potrafią tak grać – tłumaczył Szatałow dla strony terazpasy.pl.

Reklama

Odpowiedzi na wątpliwości szkoleniowca „Pasów” znajdujemy w następnym cytacie. – W pierwszej połowie chcieliśmy przede wszystkim nie stracić bramki. Mieliśmy grać blisko siebie i próbować wyprowadzać szybkie kontry. Niestety po jednym dość dziwnym błędzie wszystko się posypało i trzeba było zmienić taktykę. Po stracie bramki zawodnicy mieli podejść wyżej i „pressingować” już w okolicy linii środkowej boiska. W pierwszej połowie nie wyglądało to dobrze. Zawodnicy lepiej realizowali te zadania po przerwie, ale trzeba szczerze powiedzieć, że Ruch nie pozwolił nam dzisiaj rozwinąć skrzydeł i wiele sytuacji nie stworzyliśmy – powiedział Szatałow.

„W pierwszej połowie chcieliśmy nie stracić bramki” – to jest właśnie ta różnica między Cracovią grającą u siebie i Cracovią na wyjeździe. U siebie Cracovia chce strzelać, na wyjeździe nie chce tracić…

Ruch – Cracovia 1:0 (oceniał Andrzej Iwan)

Ruch: Matko Perdijić 6 – Zeljko Dokić 6, Rafał Grodzicki 7, Piotr Stawarczyk 5, Marek Szyndrowski 6 – Wojciech Grzyb 6 (88 Michał Pulkowski), Marcin Malinowski 5, Paweł Lisowski 5, Andrej Komac 6 (64 Arkadiusz Piech 5), Marek Zieńczuk 5 – Maciej Jankowski 6 (77 فukasz Janoszka).

Cracovia: Wojciech Kaczmarek 6 – Marián Jarabica 4, Vule Trivunović 3, MiloŁ¡ Kosanović 2, Hesdey Stuart 5 – Aleksejs Vi١نakovs 5 (62 Bartłomiej Dudzic 1), Mateusz Bartczak 3 (77 Vladimir Boljević), Arkadiusz Radomski 3, Mateusz Klich 4 (79 Marcin Krzywicki), Alexandru Suvorov 5 – Saidi Ntibazonkiza 3.


Arka – Lechia 2:2 (oceniał Grzegorz Król)

Arka: Marcelo Moretto 4 – Michał Płotka (14 Giovanni 2), Ante Roپić 4, Maciej Szmatiuk 6, Emil Noll 7 – Marciano Bruma 4, Paweł Zawistowski 4, Miroslav Boپok 4, Filip Burkhardt 4 (71 Paweł Czoska 3), Mirko Ivanovski 4 (82 Joseph Mawayé) – Tadas Labukas 6

Lechia:
Paweł Kapsa 4 – Deleu 2, Luka Vučko 7, Krzysztof Bąk 3, Lewon Airapetjan 2 (65 Marko Bajić 2) – Abdou Razack Traoré 4, Marcin Pietrowski 2, فukasz Surma 4, Paweł Nowak 4 (90 Jakub Zejglic), Ivans Lukjanovs 1 – Bédi Buval 0 (77 Kamil Poźniak).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama