– Mówią o nim, że to inteligentny facet, bo zna pięć języków, tak? Mam piętnastoletniego chłopca z Wybrzeża Kości Słoniowej, który zna tyle samo – Alex Ferguson bardzo ciepło przywitał Arsene Wengera, gdy w listopadzie 1996 roku spotkali się po raz pierwszy. Po boisku biegali jeszcze Paul Merson, David Platt, Eric Cantona i Gary Pallister, czyli wszyscy ci, których dziś już nie ma. Przetrwali tylko szkoleniowcy. Najdłuższa rywalizacja trenerska w Anglii, mecz przyszłego mistrza z wiecznym przegranym – zapraszamy na zapowiedź hitu 35. Kolejki Premier League.
Na początek kilka pytań…
1. Czy po ostatnim gwizdku Wenger poda Fergusonowi rękę?
Wszystko zależy od tego, w jakim będzie humorze – wiadomo. No, ale że generalnie chodzi nadąsany, to stawiamy, że nie poda. Arsenal w siedmiu ostatnich meczach wygrał tylko raz. Przegrał m.in. z Boltonem, zremisował z Tottenhamem i Blackburn. Jakoś wątpimy w to, że nagle stanie na równe nogi i wygra z Manchesterem. Skończy się pewnie jakąś awanturą. Wenger zawsze przy meczach z United robił za dziwaka. 1997 – „Manchester jest faworyzowany przy ustalaniu kalendarza”, 1999 – porażka w półfinale Pucharu Anglii i odmówienie podania ręki Fergusonowi, 2004 – „Van Nistelrooy to oszust”. Wyliczankę można kontynuować. Wystarczy poszperać w Google.
2. Gdzie Wenger może upatrywać szans na jakikolwiek punkt?
Najprościej mówiąc – w słabej formie United na wyjazdach. Sezon powoli zbliża się do końca, a piłkarze Fergusona poza Old Trafford tylko pięć razy zgarniali pełną pulę. Jak wyliczył „Tygodnik Kibica” – ostatnia drużyna, która zdobyła mistrzostwo Anglii mając mniej niż osiem zwycięstw na wyjeździe to Liverpool. W sezonie 1976/1977 wygrał tylko pięć razy.
3. Na kogo najbardziej będą musieli uważać obrońcy Arsenalu?
Nazwiska się nie zmieniają. Rooney, Hernandez, Nani. Ale to akurat wie każdy. Ł»eby uzasadnić sens tego sztampowego pytania musieliśmy znaleźć kogoś innego. No i znaleźliśmy. Park Ji-Sung strzelał gole w trzech ostatnich meczach przeciwko „Kanonierom”.
***
Jeśli natomiast chodzi o Fergusona, to do niedzielnego meczu podchodzi na dużym luzie. W czwartek wrócił z Madrytu, gdzie na żywo oglądał starcie Realu z Barceloną. Mówi się, że bardziej przejmuje się Ligą Mistrzów niż Premier League. W tej drugiej, nawet jeśli czekają go teraz mecze z Arsenalem i Chelsea, wszystko zdaje się być pod kontrolą. Sześć punktów przewagi i perspektywa ostatnich meczów z Blackburn i Blackpool – nawet BUKMACHERZY (KLIKNIJ). przestają już powoli przyjmować zakłady na mistrza Anglii. W gazetach też jakoś nikomu nie przyszło do głowy, żeby odświeżyć temat Newcastle i sezonu 95/96, gdzie „Sroki” na finiszu rozgrywek roztrwoniły dwunastopunktową przewagę.
– Niektórzy mówią, że Arsenal na własnym terenie jest w stanie nas pokonać. Chelsea to samo. Ł»e niby wszystko jeszcze może się odwrócić. Tylko czemu my nie mielibyśmy ich pokonać? Biorąc pod uwagę naszą ostatnią formę jesteśmy w stanie wygrać te dwa mecze. Nie są to łatwe spotkania, ale to samo tyczy się przecież Arsenalu i Chelsea – mówi szkocki menedżer.
W niedzielę nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego Paula Scholesa, wraca natomiast do składu Dimitar Berbatow. W pierwszym składzie raczej go jednak byśmy nie szukali. Pewniakiem jest Javier Hernandez. Piłkarz, od którego na początku sezonu nikt nie oczekiwał cudów, strzelił już 19 goli, a Gary Neville porównał go do Ole Gunnara Solskjaera. – Wykorzystuje dosłownie wszystkie okazje – powiedział.
Resztę personaliów macie tutaj:
Dla tych, którzy chcą się pobawić u bukmachera, proponujemy zakład na rzut karny albo czerwoną kartkę. W obu przypadkach kurs w BET-AT-HOME to 3.40 (KLIKNIJ). W obu – prawdopodobieństwo chyba nieco większe niż w zwykłych ligowych spotkaniach. Arsenal – Manchester to muszą być iskry. Jak w 1990, gdy Irwin skopał Winterburna, jak w 1997, gdy Schmeichel starł się w tunelu z Wrightem albo jak w 2004, gdy Ferguson dostał od Fabregasa pizzą. Tzn. nie wiadomo, czy był to Fabregas, ale innych wersji nie słyszeliśmy.
Z innych zakładów – zwycięstwo Arsenalu to 2.50, remis – 3.20, a wygrana United – 3.20. Ciekawie wygląda też kurs na „over 2.5” – 1.75. Cała oferta Bet-at-home jest dostępna TUTAJ (KLIKNIJ – 350 ZŁOTYCH BONUSU DO WZIĘCIA).
