Pół roku temu mieliśmy zamieszanie – Korona Kielce podpisała ważny od lata kontrakt z Michałem Zielińskim z Polonii Bytom i tak się na tego chłopaka napaliła, że nawet dopłaciła, by tylko mieć go jak najszybciej (albo poszedł jakiś barter z Tomaszem Nowakiem w roli głównej). Wtedy pisaliśmy:
Michał Zieliński, z zawodu od lat “młody talent”, od lipca będzie grał w Koronie Kielce. Chłopak ma już 26 lat, w tym sezonie strzelił jednego gola, w całej karierze dziewięć (na 69 meczów, co oznacza, że 61 razy nie udało mu się trafić do siatki – bo w jednym spotkaniu strzelił dwie bramki).
Ale jest szybki. Jest szybki, więc dostanie jakieś 250 tysięcy złotych rocznie plus premie. I tak przez dwa albo trzy lata. Może cztery.
W Wiśle niedawno był Beto. Bo wysoki. Też dali chłopakowi zarobić. Pokracznie biegał, ale przynajmniej jego czoło znajdowało się jakieś pięć centymetrów wyżej, niż czoła pozostałych napastników.
Kiedy ktoś kupi piłkarza, bo ma dobry drybling? Albo bo umie przyładować z dystansu? Albo bo potrafi błyskotliwie podawać? Ewentualnie – ponieważ strzela genialne bramki? W kółko tylko silny, szybki, silny, szybki. Ale co z szybkości Zielińskiego wynika? Konkretnie – ile taki zawodnik może zapewnić punktów w sezonie? W ilu meczach jego wkład przełoży się na miejsce w tabeli?
Zieliński miał niezły debiut w lidze (albo jeden z pierwszych meczów – nie pamiętamy dokładnie) i wówczas stwierdzono: ma talent! Ale ile można na tym jechać? Jest u nas wielu ekspertów, którzy widząc jedno udane zagranie krzyczą: ma talent! Ale nie ma ani jednego, który publicznie potem powie: a nie, sorry, pomyliłem się, on nie ma talentu.
Nowy nabytek Korony wskoczył na karuzelę “utalentowanych”, z której praktycznie nie sposób wypaść. Jak się nie zapije, to jeszcze sporo zarobi.
Mija pół roku i w Koronie jednak uznali, że Zieliński grać w piłkę za bardzo nie potrafi. Wiosną rozegrał 243 minuty w ekstraklasie i 258 minut w Młodej Ekstraklasie. Ani tu, ani tam gola nie zdołał strzelić. Nikt się specjalnie nie dziwi – w końcu chłopak prawie nigdy nie zdobywał bramek, to niby dlaczego miałby zacząć akurat teraz?
Dyrektor Korony (nie będziemy się pastwić i pytać, gdzie w Koronie mieli oczy pół roku temu) oznajmił, że klub chętnie by się Zielińskiego pozbył. Ale kto niby chętnie miałby go wziąć? Znów znajdzie się ktoś, kto powie, że to młody i utalentowany zawodnik? W normalnych okolicznościach powiedzielibyśmy – nie ma szans! A tak powiemy – bardzo możliwe!
Druga decyzja z Kielc jest taka, że przedłużono umowę z Krzysztofem Gajtkowskim. Tak do roku 2006 chłopak był w miarę dobry (a jak Pogoń przyjechała do Poznania składem węgla i papy, to nawet wbił jej pięć goli), chociaż tak naprawdę to coś nam się zdaje, że ostatni raz w pełni spełniał nadzieje jeszcze w Katowicach. Jednak teraz mamy rok 2010, Gajtkowski ma 30 lat i wygląda na lekko spuchniętego. Jego osiągnięcia z poprzednich sezonów przedstawiają się następująco:
2006/07: Korona Kielce – 8 meczów, 3 gole
2007/08: Korona Kielce – 13 meczów, 3 gole
2008/09: Polonia Warszawa – 19 meczów, 2 gole
2009/10: Korona Kielce – 21 meczów, 2 gole
Widać gołym okiem – Gajtkowski dogorywa. Jeszcze trochę wiezie się na kilku meczach z przeszłości, ale – na Boga – jak długo jeszcze?
NA ULICY LEŁ»Y 150 ZŁOTYCH,
SCHYLISZ SIĘ PO TAKĄ KWOTĘ?
TAK / NIE