Reklama

Wierszyk naszego czytelnika:)

redakcja

Autor:redakcja

09 czerwca 2010, 10:44 • 1 min czytania 0 komentarzy

Hiszpańska lekcja życia

Wielkieś mi uczyniła pustki w mojej głowie,
zwłaszcza że było tylko 0:2 po pierwszej połowie.
I gdyby komentatorzy nie “drążyli” tak nadziei jak refrenu,
to pewnie nie musiałbym teraz pisać tego smutnego trenu.
Bo my z pokolenia Bońka, Szarmacha i Laty
nie potrafimy przeboleć tej nieuniknionej straty,
jaką zdaje się być futbol przez duże “F”
w wykonaniu naszych zawodników (choćby trzech)
Mecz ten prawdę z przed lat wielu odsłonił:
że to nie my, lecz to nas, trzeci świat przegonił.
Na próżno wypatrywać optymizmu w czasach dzisiejszych,
skoro dzieciaki zamiast na podwórku, grają w… playstation.
Marna to pociecha że nie tylko my, ale i np. Madziarzy,
za młodzi są na wspomnienia, a na dobrą piłkę za starzy.
A zawodnicy? Cóż, wypadają super, nie można mieć do nich żalu,
ale niestety tylko na fotce, facebooku, czy innym portalu.
Bo czymże się stać musi piłkarz w sztuce strzelania goli,
jeśli zrobi wszystko… by zdobywać koszulki swoich idoli.
Refleksji to koniec, bo przerwa w pracy niedługa
Mam tylko jedno pytanie: Franek… czy to się na pewno uda?

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...