Słowo “gwiazda” – jak niedawno w przypadku Arkadiusza Klimka – oczywiście traktować należy z przymrużeniem oka (a wypowiadać z przekąsem). Rowlanda Eresaby pewnie nikt już nie pamięta, bo chłopak zaliczył ledwie jeden występ w ekstraklasie, w barwach Legii Warszawa. Zagrał też w Pucharze Polski czy Pucharze Ligi.
Niektórzy twierdzą, że afrykański zaciąg Legii z tamtego czasu rozpierzchł się po Stadionie X-lecia, gdzie sprzedawał skarpetki. Inni opowiadali, że niedoszły gwiazdy ekstraklasy rozwoziły pizzę. A jak skończył Eresaba? Ano tak, jak widzicie powyżej – “sprzątacz, zainteresowania: piłka nożna”.