Na portalu sport.pl przeczytaliśmy wywiad z Leszkiem Miklasem i ręce nam opadły. Kilka cytatów…
Dla kibiców “ultras” przeznaczyliśmy trybunę północną, czyli tę od Łazienkowskiej. Karnet na 15 meczów ligowych ma kosztować 420 złotych, czyli 28 zł za mecz. Prawdopodobnie w cenę będą wchodziły mecze w Pucharze Polski i, jeśli zostanie reaktywowany, Puchar Ligi. Niczego nie gwarantuję – ostatnio takie “uprzejmości” wobec kibiców nie wyszły nam na dobre. W cenę karnetu wpisaliśmy rozgrywki PE, ale je zlikwidowano i wielu kibiców miało o to ogromne pretensje. Musieliśmy im za to zadośćuczynić. Teraz komunikat będzie jasny: karnety obejmują Ekstraklasę, i Puchar Polski, o ile w pucharze będziemy grać na naszym boisku. Dodatkowych kosztów za karnet nie będzie. Na trybunę wschodnią, czyli dawną “żyletę”, cena zależeć będzie od miejsca – im bliżej środka, tym drożej. Najdroższe wejściówki będą kosztować ponad 100 zł. Na trybunie południowej, od strony kanałku, będzie w rogu sektor rodzinny. Karnet roczny dla czteroosobowej rodziny będzie kosztował mniej niż 1000 zł, czyli taniej niż na trybunę ultras. Zniżki będą dla kobiet, seniorów, uczniów, studentów.
Tak, już oczami wyobraźni widzimy 31 tysięcy kibiców na meczu Legii, którzy płacą jednorazowo 420 złotych w najtańszej wersji oraz 100 złotych za jeden mecz za przyzwoite miejsce, z którego widać mniej więcej tak samo obie bramki. Podoba nam się też fragment: “ostatnio takie uprzejmości wobec kibiców nie wyszły nam na dobre”. Pokazuje szacunek do “klienta”.
* * *
Na nowym stadionie nie będzie wulgaryzmów. Rozumiem, że komuś coś się wyrwie z emocji. Ale nie zaakceptujemy sytuacji, gdy cała grupa ludzi będzie przeklinać czy to pod naszym, czy innych adresem. Jeśli zdarzą się takie sytuacje, to ci, którzy będą wykrzykiwać wulgaryzmy, nie będą mieli wstępu na obiekt. Tak jest dziś. Po każdym meczu kilka osób dostaje list do domu, że na stadion zapraszamy za pół roku, rok czy półtora. Na liście jest w tym momencie kilkadziesiąt osób.
Tak, będzie jedyny w Europie stadion bez wulgaryzmów, za to wypełniony po brzegi. Proponujemy jeszcze TVN-owski transparenty: “Chociaż w piłkę grać umiecie, od Legiuni dostaniecie”.
* * *
Będzie więcej kibiców i wierzę, że będzie doping. Wiele osób chce organizować doping, kwestia tylko, kiedy się zbiorą. Dopingowanie to nie jest wiedza tajemna, już zgłaszają się kibice, którzy go zorganizują.
Już się zgłaszają! Proszę, proszę! “Dzień dobry, czy dodzwoniłem się do sekretariatu? Mam taką sprawę. Chciałbym poprowadzić doping na najbliższym meczu”.
* * *
Bo trybuna jest za mała, trudno im się zebrać. Nadal panuje atmosfera obawy przed reakcją protestującej grupy. Czasem jednak już teraz pojawia się doping. Nie wyobrażam sobie, by na nowym obiekcie była kompletna cisza. Już teraz na meczach Legii jest stymulujący do gry doping publiczności, chociaż nie ma śpiewów. Oklaski po dobrych zagraniach to wspaniała nagroda dla zawodników – to ich dopinguje do lepszej gry. Ale też ciągły doping to jednak nie jest obyczaj na wszystkich stadionach Europy i mimo że nie ma go w innych krajach, na stadiony przychodzą dziesiątki tysięcy osób. Na stadionie najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa i kultura widowni – tego oczekują warszawiacy, którzy wzięli udział w kolejnym badaniu opinii, jaki przeprowadziliśmy. I o to zadbamy.
Badania opinii – piękne! Tak nazywa się zarządzanie XXI wieku. Dlaczego na stadionie nie ma ludzi? Przeprowadźmy badania opinii społecznej. A powiedzcie jeszcze – przejdzie ten pomysł marketingowców, by Legię w komunikacji z kibicami nazywać “Czarnymi Diabłami z Łazienkowskiej”? Bo słyszeliśmy, że taka opcja się pojawiła. Ł»e skoro Manchester to Czerwone Diabły, to Legia – Czarne. “Przyjdź na mecz, grają Czarne Diałby z Łazienkowskiej” (nie, wcale nie kpimy)… Wracając do wypowiedzi Miklasa – “już teraz na meczach Legii jest stymulujący do gry doping publiczności”. Świetne. Jeśli pod stymulujący do gry doping podchodzi “graj, kurwa”, to się zgadzamy.
* * *
Nie mogę kibiców zmusić, żeby dopingowali bez przerwy. Mogą przyjść tylko po to, żeby obejrzeć mecz. Mnie to nie przeszkadza. W tej chwili widownia zachowuje się dobrze. Wspiera zawodników. Po dobrym zagraniu są oklaski.
Naprawdę mamy to komentować?
* * *
Ale przecież nie grają słabo, bo chcą komuś zrobić na złość. Wiele osób ma pretensje, że zawodnicy nie biegają. Mamy dane z przegranego 0:1 meczu z Odrą i to był jeden z najlepiej wybieganych meczów w sezonie. Może problem w tym, że za dużo biegają? Czasami lepiej mądrze stać. Bywa, że brakuje koncepcji, jak pokonać przeciwnika, a szydzenie podczas meczu na pewno nie pomoże zawodnikom. Zamiast na przeciwniku zaczynają koncentrować się na widowni. Nawet, jeśli piłkarze są przygotowani, by biegać długo, ale w jednym tempie, to czy to jest powód do kpin albo wyśmiewania ich? Kibic kocha klub miłością rodzicielską, bez względu na wszystko. Na dobre i na złe. Jeżeli kocha Legię tylko wtedy, kiedy wygrywa, to jest kibicem sukcesu, a Legii – tylko przy okazji.
Co za bełkot. Leszek Miklas będzie teraz uczył fanatyków, którzy przejechali za klubem dziesiątki tysięcy kilometrów, czym tak naprawdę jest kibicowanie. I jeszcze ta ocena meczu – jakbyś Pączka słyszeli.
* * *
Tak, ale żaden rodzic nie szydzi z dziecka, nie kpi, nie wmawia, że się do niczego nie nadaje, tylko mobilizuje. Kibice powinni przynajmniej nie przeszkadzać.
Jakiego dziecka? Pracownika. Cyrkowca. Najemnika. Za mobilizowanie ma płacone trener. Kibic ma się dobrze bawić.
* * *
Czy dzięki szyderstwom piłkarze Legii zaczną szybciej biegać? Albo lepiej startować do piłki? Nie. Zrozumiałbym, jeśli kibice szydziliby z rywali. W końcu na tym powinien polegać atut swojego boiska. Przykre, że drużynie lepiej się gra na boiskach rywali niż na swoim.
A kto powiedział, że szyderstwa są od tego, żeby piłkarza zachęcić do szybszego biegania? Szyderstwa są od tego, żeby jeszcze dobitnie dać mu znać, by – sorry, jak trybuny, to trybuny – wypierdalał na zawsze z danego klubu.