“Powrót wielkiej Wisły”, “Kasperczak odczarował Wisłę” – bla, bla, bla. Wisła – przeciwko Lechii w rezerwowym składzie – zagrała tak sobie, ani dobrze, ani źle, ale wiadomo było, że w końcu w tej lidze musi wygrać, bo taka to liga. Do przerwy spokojnie mogli prowadzić goście, w drugiej połowie gola wbił Marcelo i było po zabawie.
Jak to ma być powrót wielkiej Wisły, to znaczy, że dziennikarze nisko tę Wisłę cenią. Lodu – to polecamy tym wszystkim, którzy właśnie siadają do klawiatur i mają zamiar napisać do poniedziałkowych gazet, że Kasperczak cokolwiek zmienił. Na sport.pl tekst o jego genialnych zmianach – że weszli z ławki Jirsak, Boguski i Łobodziński. A za Skorży to kto wchodził? Marek Koniarek?
Facet przyszedł, zawiesił marynarkę, powiedział, że trzeba wygrać i obejrzał mecz z ławki. Ale to takie typowe – wychwalanie kogoś, by potem tydzień później stwierdzić: “A nie, jednak nie odmienił, jednak wszystko spieprzył”.
Ciekawa sprawa z golem na 2:0 dla Wisły (na stop-klatce powyżej). Sędzia miał strasznie trudną decyzję do podjęcia, nam się zdaje, że podjął złą – całym obwodem piłka nie przekroczyła linii. Ale nieistotne – i tak było 3:0, a arbiter miał mniej więcej 50 procent szans na popełnienie błędu. My nawet mądrzejsi o powtórki całkowitej pewności nie mamy.
W każdym razie, na filmiku poniżej pokazane jest, co to znaczy “cały obwód piłki”, chociaż generalnie nikt tym się nie przejmuje i 99 procent sędziów pokazuje auty, rzuty rożne czy nawet gole, gdy tylko środek piłki znajdzie się za linią: