No to zaczynamy kolejną odsłonę zmagań o to, kto nie zostanie mistrzem Polski oraz kto okaże się za słaby na tę naszą przerażająco silną ekstraklasę. Na dobry początek Arka podejmuje Cracovię, a później Ruch Chorzów zagra z Bełchatowem – tyle na piątek. Wydarzeniem kolejki będą zapewne trenerskie powroty Kasperczaka i Białasa. Już widzimy te tytuły: “Kasperczak i Białas odmienili drużyny!”. A wiadomo, że starsi panowie niczego nie odmienią, tylko obejrzą sobie spotkania z ławki, podłubią w nosie, a jak ich drużyny wygrają, to głównie dlatego, że kiedyś wreszcie wygrać musiały.
Nasze nędzne przewidywania sprowadzają się do banalnych wniosków, że każda seria się kiedyś kończy. No to będzie tak:
1. Wisła ma za długą serię bez gola i za długą bez zwycięstwa, a Lechia ma zbyt długą serię meczów bez porażki (sześć), więc gospodarze skasują trzy punkty.
2. Legia ma dwie porażki z rzędu i dwa mecze z rzędu bez gola, więc coś tam wciśnie. Śląsk wprawdzie kompletnie nie umie grać na wyjazdach (jedyna drużyna, która w tym sezonie nie wygrała poza własnym stadionem), ale to akurat wygląda nam na stan permanentny, a nie passę do przerwania.
3. Arka Gdynia wygrała w tym sezonie tylko jeden mecz u siebie, ma na własnym stadionie trzy porażki z rzędu, więc czas na zwycięstwo. A Cracovia – jak na Cracovię – i tak ma sporo punktów.
4. To samo co Arki, tyczy się Zagłębia Lubin. Niby niezły zespół, a też u siebie wygrał tylko raz (zdobył 7 punktów u siebie i 14 na wyjeździe). Dlatego teraz wygra, co tylko wywoła kolejne wstrząsy sejsmiczne w okolicach Konwiktorskiej.
5. Piast już ma serię 11 meczów bez zwycięstwa, więc wygra z Polonią Bytom, która zdążyła się przełamać tydzień temu. “Ryszard Wieczorek odmienił Piasta!” – tytuł na niedzielę dla leniwych dziennikarzy.
6. Korona Kielce ogra Odrę Wodzisław, bo Odra musi w końcu przegrać w tym roku, a Onyszko musi puścić gola. “Onyszko w końcu skapitulował” – ktoś na pewno to napisze.
Do tego postawilibyśmy na Ruch Chorzów, ale coś się tam posypał skład i nie wiadomo, kto będzie w stanie zagrać. A w spotkaniu Lech – Jagiellonia nie ma się kto przełamywać (“Jaga” już się przełamała we Wrocławiu), więc wygrają gospodarze.