Czas na kolejne doniesienia z Wisły Kraków. Winfried Schaefer wczoraj przebywał w Myślenicach i negocjował warunki objęcia posady trenera. Rozbiło się oczywiście o pieniądze – Niemiec chciał zarabiać 40 tysięcy euro miesięcznie, a do tego zatrudnić jeszcze swój własny sztab. Łączne wydatki związane z zatrudnieniem tego szkoleniowca wyniosłyby niespełna 100 tysięcy euro miesięcznie, czyli ponad milion euro rocznie.
Biorąc pod uwagę, że Maciej Skorża zarabiał około 12 tysięcy euro miesięcznie, Bogusław Cupiał musiałby zdecydowanie głębiej sięgnąć do kieszeni. I był w stanie to zrobić, ale nie do tego stopnia. Schaefer w trakcie rozmów troszeczkę zszedł z własnych wymagań, ale nie było szans spotkać się w połowie drogi. Przynajmniej nie tym razem.
W związku z tym sięgnięto po rezerwowy wariant z Henrykiem Kasperczakiem, który w poprzednim tygodniu sam przysłał do klubu ofertę – że może pomóc w trudnych chwilach. Schaefer w trakcie negocjacji został poinformowany, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, to praktycznie za drzwiami czeka Kasperczak, który chętnie wskoczy na stołek. I że czas ucieka.
Teraz najciekawsze – Henio ukorzył się tak bardzo, że zaakceptował wszystkie warunki umowy. Kontrakt jest niby dwuletni, ale może zostać błyskawicznie rozwiązany jeśli:
– Wisła nie zostanie mistrzem Polski
– Wisła nie awansuje do Ligi Mistrzów
Jednocześnie poinformowano Kasperczaka, że nie będzie miał żadnych uprawnień transferowych i może zapomnieć o ściąganiu takich piłkarzy, na jakich będzie miał ochotę. Decyzje w tej sprawie będą zapadały poza nim.