Nie ma co owijać w bawełnę: Agnieszka Radwańska jeszcze nigdy nie zaczęła sezonu tak źle, jak w tym roku. Dziś przegrała 4:6, 6:2, 2:6 z 70. w rankingu CiCi Bellis w 3. rundzie w Dubaju. Aż się nie chce wierzyć, ale to już jej trzecia porażka z zawodniczką spoza Top 30 w 2017, w dodatku w zaledwie piątym starcie!
Liczby to nie wszystko. Trzeba uczciwie powiedzieć, że 17-letnia Amerykanka to była liderka rankingu juniorek i wielka tenisowa nadzieja. W przyszłości z pewnością czekają ją wielkie sukcesy. Na razie jednak z zawodniczkami z Top 10 tylko przegrywała. Aż do dzisiaj…
Tak naprawdę nazywa się Catherine Bellis, ale wszyscy mówią do niej Cici. Jest zdecydowanie najmłodszą zawodniczką w pierwszej setce, a zaraz pewnie także w pięćdziesiątce i trzydziestce. Dziś nie przestraszyła się Radwańskiej, nie podłamała po gładko przegranym drugim secie. Grała szybko, z pomysłem, precyzyjnie. Ciężko było zgadnąć, że zawodniczki dzieli ponad 60 miejsc w rankingu i 10 lat doświadczenia.
Inna sprawa, że CiCi Bellis po prostu świetnie wykorzystała nadarzającą się okazję i słabą formę faworytki. Prawda jest taka, że Radwańska w tym roku zagrała jeden dobry turniej: w Sydney, gdzie dotarła do finału. Z pozostałych wypadała najczęściej w drugich rundach, do tego z hukiem. Huk w tym przypadku oznacza porażkę, która nie powinna się zdarzyć zawodniczce ze światowego topu – z rywalką spoza pierwszej trzydziestki rankingu.
Tak było w Shenzen, gdzie Radwańską pokonała 39. na liście WTA Alison Riske. Wtedy naiwnie myśleliśmy, że to tylko wypadek przy pracy. Potem przyszedł ten lepszy moment, w Sydney Polka uległa dopiero w ostatnim meczu Johannie Koncie (10. WTA). Australian Open i znów wielkie rozczarowanie – szokująca porażka z Mirjaną Lucić-Baroni (79. WTA). Jasne, Chorwatka zagrała mecz życia, może nawet turniej życia. Ale czy to coś zmienia?
Dauha to znów porażka, jednak jakby bardziej usprawiedliwiona – z wracającą do wysokiej formy Karoliną Woźniacki. Teraz Dubaj i kolejna wpadka – 4:6, 6:2, 2:6 z bardzo zdolną, ale jednak nastolatką…
Sprawdziliśmy: od kiedy Radwańska skończyła 18 lat, nigdy nie zanotowała tak fatalnego początku sezonu. Owszem, przegrywała z niżej notowanymi rywalkami, w końcu – kto nie przegrywa. Ale żeby w pięciu startach zaliczyć aż trzy takie wpadki? Najczęściej trzecia porażka z zawodniczką spoza Top 30 przychodziła na Roland Garros, czyli pod koniec maja. W 2012 roku przyszła dopiero w połowie sierpnia, a w 2008, kiedy Radwańska tak naprawdę dopiero zaczynała poważną karierę – przegrała tylko dwa mecze z rywalkami spoza czołowej trzydziestki! Teraz wyrobiła się przed końcem lutego…