Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych nie wyjdzie z grupy na mistrzostwach świata! Szanse na awans straciliśmy dziś, po trzeciej kolejnej porażce na francuskim turnieju. „Biało-czerwoni” ulegli w Nantes 20:24 Rosjanom. Ostatni raz mundial szczypiornistów kojarzył nam się tak kiepsko w 2005 roku. Wówczas naszej drużyny w ogóle zabrakło na tej imprezie.
Po tym meczu moglibyśmy śmiać się z Polaków, że wykorzystali tylko trzy rzuty karne z siedmiu. Że rzucali z drugiej linii tak lekko, iż bramkarz rywali Wadim Bogdanow łapał piłkę w dłonie (Paweł Niewrzawa), co w profesjonalnym handballu nie ma prawa się zdarzyć. Że podawali przy kontrze wprost w ręce zdziwionych tym faktem Rosjan (Piotr Chrapkowski). Że w obronie tworzyli między sobą takie dziury, iż wjechałby w nie będący dumą Władimira Putina czołg T-14 Armata, o Pavle Atmanie nie wspominając.
Jednak nie zamierzamy się znęcać nad zawodnikami Tałanta Dujszebajewa. Nie zrobimy tego, ponieważ zdajemy sobie sprawę z jednego: ci ludzie zagrali we Francji na tyle, na ile ich obecnie stać.
Gdyby z kadry piłkarzy nożnych z dnia na dzień wyjąć Roberta Lewandowskiego, Kubę Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka, Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego, zespół Adama Nawałki od razu popadłby w przeciętność. Reprezentacja szczypiornistów poniosła w ostatnich miesiącach mniej więcej tak dotkliwe straty. W tej sytuacji trudno było liczyć na to, że błyskawicznie się podniesie. Owszem, kibic zawsze wierzy, dlatego wielu miało chrapkę na awans do drugiej rundy, ale nie oszukujmy się: byłby to wynik ponad stan. Na dziś mamy zespół, który jest za słaby na grę w czołowej szesnastce świata, taka jest prawda. Oczywiście: ciężko przyswoić ją po tłustych latach, w których zespoły Bogdana Wenty i Michaela Bieglera regularnie tłukły handballowe potęgi.
Na szczęście niewykluczone, że niebawem karta chociaż trochę się odwróci. Pamiętajmy, że do drużyny wrócą w końcu kontuzjowani Michał Jurecki, Kamil Syprzak i Piotr Wyszomirski. Już ta trójka powinna solidnie wzmocnić zespół Dujszebajewa, który do znudzenia powtarza „dajcie mi pracować, za dwa lata zespół będzie mocniejszy”. Czy można mu wierzyć? Chyba tak, przecież to jeden z najlepszych trenerów świata, który wygrał z Vive Tauronem Kielce Ligę Mistrzów. I któremu naprawdę zależy na naszej kadrze. Widać to po pełnych pasji wypowiedziach Kirgiza w telewizji, w których broni swoich podopiecznych. I po szalonych reakcjach przy ławce rezerwowych. Ktoś, kto miałby ten zespół w dupie, nie żyłby tak mocno jego grą.
– To maniak piłki ręcznej, poświęca jej się bez reszty. Da sobie radę – tak w rozmowie z Weszło mówił niedawno o Dujszebajewie Mariusz Jurasik, jeden z naszych najlepszych piłkarzy ręcznych XXI wieku.
Kolejny ważny test kadrę szczypiornistów czeka już w maju, kiedy to dwukrotnie zmierzymy się w eliminacjach do Euro 2018 z Białorusią. Jako że zaczęliśmy je fatalnie – od porażek z Serbami i Rumunami – musimy nadrabiać straty i dwa razy walnąć rywala ze wschodu.
– Brak awansu na dużą imprezę to najgorsze co może nas spotkać. Jak raz wypadniesz z tej karuzeli, trudno na nią wrócić – przekonywał nas niedawno Marcin Lijewski. Ma rację, Polska musi zrobić wszystko, by do MŚ w 2023, które zorganizujemy razem ze Szwedami, regularnie występować w dużych turniejach. Tylko w ten sposób następcy Bieleckich, Szmali i Jureckich otrzaskają się na tyle, by za sześć lat nie przynieść sobie wstydu na oczach milionów rodaków…
KG
Fot. 400mm.pl