Reklama

TurboGrosik z asystą. Glik stracił punkty, ale został liderem

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2016, 00:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kamilów dwóch, czyli Grosicki i Glik dobrze zaprezentowali się dzisiaj w lidze francuskiej. Jeden wypracował bramkę, drugi zaliczył sporo interwencji. Haczyk? Żaden z nich ostatecznie swojego meczu nie wygrał.

TurboGrosik z asystą. Glik stracił punkty, ale został liderem

Zawiodło nas Rennes, bo miało gonić trzecie PSG, a wtopiło z Lorient. Lorient, które ostatni raz wygrało we wrześniu. Co cieszy – żadna w tym wina Grosickiego, wręcz przeciwnie. Gdyby nie on, z wynikiem byłoby gorzej. Nic więc dziwnego, że gdy tylko Polak jest zdrowy, Christian Gourcuff mocno na niego stawia, chociaż trzeba powiedzieć, że tylko dwa razy Kamil zaliczył u niego pełne 90 minut. Częstotliwość strzelania goli i zaliczania asyst jest jednak niemal identyczna, co w poprzedniej edycji, więc w tym aspekcie nie ma się o co martwić. Dziś wpadła kolejna cyfra, ale o tym za chwilę.

Grosicki większość meczu grał na prawej stronie, kilkakrotnie schodził jednak na lewą flankę. Był jednym z najlepszych na boisku, możemy z pełnym obiektywizmem ocenić, że wśród swoich był najjaśniejszy. Robił sporo szumu pod bramką Lorient, rożne należały do niego. Obrońcy – takie mieliśmy wrażenie – bali się jego kolejnych ruchów, a najgorzej wspominać Polaka będzie niewątpliwie Moreira, którym TurboGrosik parę razy bezlitośnie zakręcił.

Dziś Grosicki był granatem co i rusz wrzucanym w okolice pola karnego Lorient, nic więc dziwnego, że w końcu wybuchł. Bramka na 1:1 to 90 procent roboty Kamila. Obrońca wyprowadzał piłkę, a Grosicki powoli się cofając czaił się jednocześnie na piłkę i błąd rywala. Zargo Toure podawał piłkę wszerz do kolegi, Grosik przeciął lot piłki, rozpędził się z nią i wbiegł w pole karne, gdzie skupił na sobie uwagę dwóch rywali. Giovanni Sio, któremu Polak podał piłkę, musiał jedynie dobrze w nią trafić.


Reklama

Nie pozwoliło mu to jednak pozostać na boisku do ostatniego gwizdka, bowiem w 73. minucie zmienił go Diakhaby.

Występ Grosickiego w statystykach macie tutaj:

***

Jak poszło dziś Kamilowi Glikowi? Kolejny raz na plus, ale bez dopisania wygranej oraz czystego konta, które Monaco wypuściło z rąk w ostatnich minutach. Dijon zaskoczyło i odważnie stawiało się piłkarzom z księstwa. Zagrożenie tworzyli szczególnie na lewej stronie, gdzie obrońcy Monaco nie bardzo mieli pomysł, jak poradzić sobie z natarciami strzelca bramki Sammaritano i jednego z najlepszych – jeśli nie najlepszego na boisku – lewego defensora Dijon Bernarda. Polak był z kolei najlepszym z defensorów swojej drużyny, a pojedynki z Rivierem wydawały się być dla niego łatwiejsze, niż uczesanie włosów z rana czy ułożenie języka w rurkę. Pewny, nie popełniający błędów i nie dopuszczający rywali do groźnych sytuacji. Oprócz bramkowej, ale w niej trudno się doszukiwać jego winy.

Reklama

Statystyki Glika?

Monaco, mimo remisu, awansowało na pierwsze miejsce w Ligue 1.

Najnowsze

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...