Ali Adnan, Adalberto Penaranda, Francesco Lodi. To ofiary Danilo, kapitana Udinese. Trzy kontuzje za jednym zamachem, ma chłop smykałkę. Powiecie – no dobra, gra ostro, przesadza, ale przecież takiego bulteriera potrzebuje każda drużyna, takiego osiłka chce się mieć po swojej stronie. Jednak koniecznie – ci kontuzjowani goście są z jego drużyny.
Wszystko zdarzyło się kilka dni temu podczas treningu. Danilo wpadł w niekontrolowany szał, zaczął zwyczajnie dybać na zdrowie kumpli z drużyny. A przecież to jest kapitan, który od pięciu lat reprezentuje barwy Udine! Trener Del Neri wygonił Brazylijczyka z treningu. Dalsze konsekwencje mają być wyciągnięte: po pierwsze, przeprosiny. Po drugie, kara finansowa. Niewykluczone też, że Danilo straci opaskę kapitańską.
Być może najistotniejszym elementem jest jednak wyjaśnienie co aż tak rozjuszyło kapitana. Dopóki to nie zostanie rozwiązane, dopóki w szatni będzie panował smród. W weekend jeszcze zagrał jak zawsze, obok niego Adnan, na zmianę wszedł Penaranda (potraktował ich bezpardonowo, ale spokojnie, nie połamał nóg). Udinese przegrało 1:2 z Cagliari i jest na piętnastym miejscu w tabeli.
Oczywiście Danilo nie jest najbardziej potulnym graczem w historii Serie A. Cztery lata temu pobił się w tunelu prowadzącym na boisku z Michele Pazienzą, także kumplem z drużyny.
W Brazylii ciąży na nim nawet… wyrok. W 2010 został oskarżony o rasizm wobec obrońcy Atletico Paranaense, Manoela. Danilo miał nazwać go małpą, a potem opluł, co później potwierdził w brazylijskiej telewizji. Sąd Sao Paulo skazał go na rok więzienia w zawieszeniu.
Tam raczej się prędko nie wybierze – dopiero co przedłużył kontrakt z Udinese do 2020.