Leo Beenhakker wyjaśnił, dlaczego do tej pory CAŁY CZAS KŁAMAŁ na temat rozmów z Feyenoordem Rotterdam: – Czasami nie można wszystkiego mówić, przecież ze wszystkim nie będę biegał do mediów. Do tego wielu ludzi manipuluje i przekręca, to co powiedziałem. Jedyną osobą, której muszę mówić wszystko jest prezes PZPN Grzegorz Lato i dokładnie to zrobiłem. Naprawdę nie widzę żadnego problemu, bo znam swój cel, którym jest awans do mundialu. Jedyną rzeczą, która mnie frustruje jest to, że ktoś robi bałagan, a ja muszę później wszystko wyjaśniać.
Oh, dziękujemy ci, że sprzątasz ten medialny bałagan! Bez ciebie zapewne utonęlibyśmy w tym syfie! Tylko wytłumacz nam jedno – dlaczego w ostatnim czasie zaprzeczałeś rozmowom z Feyenoordem na łamach “Polski”, “Rzeczpospolitej”, “Przeglądu Sportowego” i “Gazety Wyborczej”? Nie musiałeś nigdzie biegać – oni przyszli i zadawali proste pytania. Skoro wredni dziennikarze tak przekręcają twoje słowa, to w ramach protestu już nigdy nie będzie mówił prawdy? To dość durna taktyka w walce o prawdziwy przekaz…
A tak w ogóle dziadek się nie zmienia – to wszystko ci źli ludzie, to przez nich zostałem zmuszony do kłamstwa, to po nich ciągle muszę coś naprawiać, w zasadzie to ja nie kłamałem, tylko nie powiedziałem prawdy, żeby oni nie mogli skłamać. Osaczyli mnie i mam tego dość. Kocham tę robotę, kocham tych chłopaków, ale wy Polacy musicie popracować nad swoimi cechami narodowymi. Za moimi plecami toczy się brudna gra, której mam po dziurki w nosie. I tak dalej.