Derby Manchesteru, ale też derby drużyn z problemami. Oczywiście bagaż kłopotów noszony przez Obywateli jest dużo mniejszy, bo mimo wszystko liderują w Premier League, ale na pewno seria trzech meczów bez zwycięstwa w lidze i wyraźna porażka z Barceloną chluby im nie przynosi. Za to United… Tu powiedziano już wiele, niemal wszystko, miało być bowiem kolorowo dzięki Mourinho, a jest szaro jak za Moyesa.
Doszło nawet do tego, że kibice przeczytali przeprosiny od Portugalczyka.
Jose Mourinho has apologised to #MUFC fans for his side’s humiliating defeat to Chelsea https://t.co/WD1nRs78Cz pic.twitter.com/0Zeg1IoMqe
— Telegraph Football (@TeleFootball) October 26, 2016
Po takiej kompromitacji jak z The Blues przepraszać było rzeczywiście za co, ale to tylko słowa – fani chcą wyników i chyba nie ma lepszej okazji na poprawienie sobie humorów niż wygrana w derbach. To się ostatecznie udało, kluczowe okazało się pierwsze 15 minut drugiej połowy. Wtedy United przypominali drużynę jaką wszyscy – dla których zespół jest bliski – chcieliby oglądać co spotkanie, a nie tylko przez kwadrans. Jednak po ostatnich popisach dobre i to, Czerwone Diabły podeszły wysokim pressingiem, rywal był całkowicie zagubiony i co rusz oddawał piłkę nie mając pojęcia co innego z nią zrobić. United cisnęli, jeszcze Pogba nie trafił, konkretnie jego strzał zbił Caballero na słupek, ale w innej akcji uderzenie Maty już było skuteczne.
Goal: Mata finishes off a lovely move set up by Ibrahimovic #Mufc 1 : 0 #Mcfc
— Totally Man Utd™ (@TotallyMUFC) October 26, 2016
W City po przerwie zabrakło kluczowego piłkarza, czyli Kompany’ego. Do momentu gdy Belg znajdował się na boisku, United nie mogli znaleźć sposobu, żeby sforsować defensywę rywala, nie oddali przecież choćby jednego celnego strzału. Na drugie 45 minut obrońca jednak nie wyszedł i wszystko się posypało.
Bezstronnym widzom absencja Belga wyszła na dobre, ponieważ w pierwszej połowie ten mecz dostarczał tylu wrażeń co obserwacja schnącej farby. Natomiast kibicom City zejście obrońcy do gustu przypaść nie mogło, obrona pozwalała United na więcej, a jeszcze przód nie potrafił dać czegokolwiek z siebie. Goście byli dziś bowiem jak Jesus Navas w drugiej połowie – nudni, bez wyrazu i pomysłu. Hiszpan wypuszczał sobie piłkę do boku i próbował wrzutek, ale ten jego misterny plan odgadłby pięciolatek, to i radzili sobie obrońcy Czerwonych Diabłów.
Skończyło się więc 1:0 dla gospodarzy – skromnie, ale w obecnej sytuacji ta wygrana to dla nich jak największy skarb.
*
Komplet wyników z dziś: