– To tarcie między nami nie tworzę ani ja, ani on, tylko ludzie, którzy dla niego pracują. Przeczytałem wywiad z nim w jednym z portali. Zachęcano: „Fantastyczna rozmowa, koniecznie przeczytajcie”. No to, na ile znam pana Wojciechowskiego, to nie był wywiad z nim, tylko z agencją PR-ową, łącznie ze zdjęciem, na którym siedzi przy kominku. Na to można nabrać kibiców, ale nie mnie. Lubię, jak ktoś jest normalny. Jeżeli poczytałbym prasę, to uznałbym, że to poważny kandydat, który ma wiedzę, jakość, który mógłby dać polskiej piłce impuls. Ale potem myślę po swojemu i wydaje mi się, że pana Józefa inni w coś wciągnęli, obiecując mu, że będzie jedynym kandydatem, bo oni spowodują, że Boniek nie będzie mógł. I idą w tę stronę, bo merytorycznej dyskusji nie widziałem żadnej – mówi w dzisiejszym “Przeglądzie Sportowym” Zbigniew Boniek.
FAKT
Kasper Hamalainen to luksusowy rezerwowy. Zarabia masę pieniędzy, prawie w ogóle nie gra.
– U mnie najpierw trzeba się wykazać na treningach, by zasłużyć na regularne występy. Nie patrzę na nazwiska zawodników i na to, kto ile zarabia. Najważniejsza jest aktualna forma – powtarza szkoleniowiec Legii. Szefowie stołecznego klubu mają nie lada problem z Hamalainenem, bo na dłuższą metę nie opłaca się utrzymywać bezproduktywnego piłkarza, który jest w czołówce zarabiających. Kontrakt Fina obowiązuje do czerwca 2019 roku, dlatego sytuacja jest obecnie patowa.
Ryota Morioka aklimatyzuje się w Śląsku coraz lepiej.
– Odbyłem z nim rozmowę. Dyskutowaliśmy o tym, jak przeciwnicy na niego grają, jak może stać się dla nich bardziej nieprzewidywalny. Bywają jeszcze pewne problemy z przekazywaniem mu informacji, ale rozmowa była w obecności tłumaczy i oni byli w stanie potwierdzić, ze Ryota wszystko rozumie – cieszy się trener Śląska Mariusz Rumak (39 l.). (…) Co cieszy wszystkich w klubie, “Ryo” to już nie chłopak kursujący na trasie stadion – dom, tylko człowiek szukający interakcji z otoczeniem. Ostatnio na własną rękę odwiedził Bolesławiec, słynący z produkcji ceramiki, która cieszy się dużą popularnością także w Japonii. Piłkarz tak się spodobał, że prezydent miasta zaprosił go na jeszcze jeden przyjazd.
GAZETA WYBORCZA
GW starcie Legii z Lechem tytułuje jako mecz poturbowanych.
A jednak obie poobijane drużyny wciąż stać na podjęcie walki o mistrzostwo Polski. Tyle że przewodzące ekstraklasie Lechia Gdańsk, Jagiellonia Białystok czy Termalica Nieciecza muszą stracić impet. Czy jednooki znów zostanie królem ślepców, jak bywało w poprzednich sezonach, gdy wyścig wygrywał ten, kto rzadziej się kompromitował? Sytuacja Legii jest trudniejsza, musi godzić walkę ligową z meczami w Lidze Mistrzów, które wysoko przegrywa (0 punktów i bilans bramkowy 1:13 na półmetku fazy grupowej). Były trener obu klubów Jan Urban zwracał uwagę, że gdy jeden z rywali obciążony jest grą w pucharach, drugi ma niepowtarzalną szansę wyrobić sobie nad nim przewagę w lidze. W tym sezonie Lechowi udało się ugrać zaledwie trzy punkty przewagi nad Legią. Trener Nenad Bjelica w sezonie 2013/2014 prowadził w Lidze Mistrzów Austrię Wiedeń, z którą przegrywał wysoko z Atlético Madryt (0:3 i 0:4), ale notował zwycięstwa np. nad Zenitem Sankt Petersburg. – Dobrze wiem, że powrót do rywalizacji ligowej po Lidze Mistrzów jest bardzo trudny. Głównie pod względem psychologicznym – mówi.
SUPER EXPRESS
Radović zapowiada, że nie okaże gościnności.
Trener Lecha Nenad Bjelica prowokuje was. Nam powiedział: “Nie trzeba być Realem, aby wygrać z Legią”. Co ty na to?
Każdy ma prawo mówić, co chce. Niech udowodnią w Warszawie, jak są mocni. Czy wygrają, to się okaże. Musimy zagrać dobrze i zwyciężyć.
W ostatnich konfrontacjach na Łazienkowskiej to Lech częściej był górą.
Tak, byliśmy zbyt gościnni. Mecze z nimi w Warszawie zawsze są trudne. Jesteśmy w takiej sytuacji, że potrzebujemy punktów. Zwycięstwo to priorytet.
Ile dajecie sobie czasu, aby wydostać się z grupy spadkowej?
Bardzo ważne są trzy najbliższe kolejki. Plan to zdobyć w nich dziewięć punktów. Musimy wierzyć, że to zrobimy.
Zbigniew Boniek odpiera zarzuty opozycji.
– Doniesiono na mnie na do ministerstwa sportu, ale to drugiej stronie nie pomoże. Bo po pierwsze nic na mnie nie znajdą, a po drugie świat piłki nie lubi donosicieli – mówi szef związku. (…) – W sumie to powinienem po prostu przekleić tekst i wysłać do ministerstwa to, co wyjaśniałem przed poprzednimi wyborami, bo to stara sprawa. Ale oczywiście PZPN odpowie na pismo. Z ministrem Bańką mam doskonałe relacje, wiem, że oni po prostu muszą na donosy reagować, takie są procedury. Z mojej strony sprawa jest czysta. Od 60 lat jestem zameldowany w Bydgoszczy, mam tam mieszkanie i rodziców, więc nie ma problemu. A co do bukmacherki, to nie jestem ani właścicielem, ani akcjonariuszem żadnej z takich firm, a umowę wizerunkową podpisałem jeszcze wtedy, gdy w Polsce ci bukmacherzy byli uznawani za legalnych. Generalnie obecna ustawa jest do zmiany, ale to sprawa rządu. Natomiast moim zdaniem jej liberalizacja polskiemu sportowi by pomogła – mówi prezes, który odrzuca też zarzuty o tym, że nie zapłacił podatku od 1,1 miliona euro, przelanego na jego szwajcarskie konto przy okazji sprzedaży przez niego Widzewa.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Na start odpowiedź na pytanie, dlaczego warto dziś obejrzeć hit.
Piłkarzy, dla których warto wybrać się na stadion przy Łazienkowskiej, nie brakuje. Na liderów stołecznej drużyny zdecydowanie wyrastają Vadis Odjidja-Ofoe i Miroslav Radović. Serb ostatnio imponuje skutecznością, w dwóch meczach zdobył trzy bramki, zaczyna przypominać samego siebie sprzed wyjazdu do chińskiego Hebei China Fortune. – Nie możemy już tracić punktów i popełniać indywidualnych błędów – powiedział. Na Santiago Bernabeu zagrał w ataku, ale tylko dlatego, że Nemanja Nikolić lepiej czuje się w ataku pozycyjnym, a do gry z kontry bardziej nadawał się Radović. Teraz reprezentant Węgier powinien wrócić do składu. Z kolei Belg jest z każdym spotkaniem w coraz lepszej formie, posłużyło mu przesunięcie na pozycję ofensywnego pomocnika. On kreuje grę legionistów, w Madrycie wypracował kolegom dwie bardzo dobre okazje do strzelenia gola, a sam trafił w słupek. Na wysoki poziom sobotniego spotkania liczy trener legionistów Jacek Magiera. – Oba kluby od dawna rywalizują na wielu płaszczyznach, nie tylko na boisku. Oby i tym razem stworzyli widowisko, które porwie kibiców. Takie mecze potrzebne są naszej lidze, bo im więcej spotkań o taką stawkę, tym większe doświadczenie – powiedział. – Wiemy, gdzie jesteśmy w tabeli, potrzebujemy każdej wygranej. Bez znaczenia, z kim akurat będziemy rywalizować – dodał.
Lechia prawdopodobnie wróci do dwójki stoperów Maloca – Janicki.
Obecny sezon Lechia także zaczęła w konfiguracji z Malocą (środek) i Janickim (pół prawy), nie wliczając w to Jakuba Wawrzyniaka. Zagrali obok siebie w sześciu spotkaniach. Potem ich drogi się rozeszły. Punktem zwrotnym okazał się mecz Bruk-Betem Nieciecza, który Lechia przegrała 1:2. Po tym spotkaniu Janicki ustąpił miejsca w jedenastce niedawno pozyskanemu Joao Nunesowi. Stało się to w momencie, kiedy gdańszczanie wrócili do ustawienia 1-4-4-2. Nunes partnerował Malocy z Cracovią, Lechem, Ruchem oraz Legią Warszawa. Tydzień temu w Lubinie w meczu z Zagłębiem środek obrony Lechii tworzyli Nunes i Janicki, który zastępował pauzującego za kartki Malocę. Janicki zaliczył bardzo udany powrót do pierwszego składu. Był pewny w interwencjach, w dodatku strzelił gola. Jego notowania u Nowaka wzrosły na tyle, że powinien zagrać w niedzielę przeciwko Piastowi. To oznacza, że znów będzie partnerem Chorwata. – Mario to ostoja Lechii, nasze ważne ogniwo. Rafał zasłużył na kolejną szansę. Dlatego nie przewiduję jakichś ekstra rotacji – mówi Nowak.
Zbigniew Boniek wypowiada się na kilka tematów. Jest między innymi o Józefie Wojciechowskim.
Wszystkich przeciwników trzeba szanować. I tak podchodzę do kandydatury pana Wojciechowskiego. Zdecyduje 120 osób na sali. Wydaje mi się, biorąc pod uwagę ich doświadczenie, że nie ma w nich chęci zmiany, bo widzą, że idzie to w dobrym kierunku. Nie wykluczam, że mój oponent może mieć takie zdolności przekonujące, że okaże się zwycięski. Ale trudno mi to sobie wyobrazić. Tym bardziej, że problemem dla polskiej piłki nie byłby pan Wojciechowski, tylko osoby z jego otoczenia, które mówią, że nic nie mają, nic nie wiedzą, ale w jego ściółce pracują. Jeżeli ktoś chce wiedzieć, co o nim sadzę, to niech idzie na Konwiktorską. Ja się nie będę wypowiadać. Mam do niego szacunek, cztery lata temu zaprosił mnie do siebie na tenisa, bo mówił, że dobrze gra. Skończyło się 6:0, 6:1 dla mnie i się pan Józek lekko zdenerwował. W przyszłym tygodniu rozegramy kolejny mecz, mam nadzieję, że będziemy się szanować. To tarcie między nami nie tworzę ani ja, ani on, tylko ludzie, którzy dla niego pracują. Przeczytałem wywiad z nim w jednym z portali. Zachęcano: „Fantastyczna rozmowa, koniecznie przeczytajcie”. No to, na ile znam pana Wojciechowskiego, to nie był wywiad z nim, tylko z agencją PR-ową, łącznie ze zdjęciem, na którym siedzi przy kominku. Na to można nabrać kibiców, ale nie mnie. Lubię, jak ktoś jest normalny. Jeżeli poczytałbym prasę, to uznałbym, że to poważny kandydat, który ma wiedzę, jakość, który mógłby dać polskiej piłce impuls. Ale potem myślę po swojemu i wydaje mi się, że pana Józefa inni w coś wciągnęli, obiecując mu, że będzie jedynym kandydatem, bo oni spowodują, że Boniek nie będzie mógł. I idą w tę stronę, bo merytorycznej dyskusji nie widziałem żadnej.
Robert Lewandowski zmierzy się dziś z wyjątkowo trudnym rywalem.
Dziewięć meczów, aż pięć porażek i tylko jeden strzelony gol. Tak wygląda bilans Roberta Lewandowskiego w spotkaniach z Borussią Moenchengladbach. Można śmiało założyć, że to najtrudniejszy rywal naszej napastnika w całej karierze. I w sobotę znów będzie musiał się z nim ponownie zmierzyć. (…) Obrońcy Andre Schuberta doskonale wiedzą, jak należy pilnować Lewandowskiego. Stąd tak kiepska jak na możliwości Polaka skuteczność w meczach ze Źrebakami. Jedynego gola w meczu z BMG nasz napastnik strzelił… pięć lat temu, w 15. kolejce sezonu 2011/12, gdy był zawodnikiem Borussii Dortmund. Zarówno Bawarczycy, jak i piłkarze Borussii przystąpią do hitu kolejki w dobrych humorach. Obie drużyny triumfowały w środę w Lidze Mistrzów. – Wygrana 2:0 z Celtikiem da nam wielkiego kopa – powiedział bramkarz BMG Yann Sommer.
Fot. FotoPyK