Reklama

Juskowiak: Dwie wygrane z Legią to dla Sportingu obowiązek

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2016, 14:44 • 6 min czytania 0 komentarzy

 Niech w tym meczu będą zalążki dobrej gry, pomysł. Ja po spotkaniu z Dortmundem myślę w innych kategoriach, on pokazał jak jesteśmy daleko, jak brakuje nam jakości. (…) Wynik jest drugorzędny, chciałbym zobaczyć Legię, która powalczy, będzie miała pomysł i pokaże polską piłkę w lepszym świetle – mówi Andrzej Juskowiak, były napastnik Sportingu.

Juskowiak: Dwie wygrane z Legią to dla Sportingu obowiązek

Jak Portugalczycy podchodzą do meczu z Legią?

Spokojnie i raczej z przeświadczeniem o wygranej. Podkreślają, że Legia jest w trudnym momencie, bo przyszedł nowy trener, a oczekiwania były większe nawet w polskiej lidze, nie mówiąc już o Lidze Mistrzów i spotkaniu z Borussią. Zdają sobie sprawę, że Sporting jest dużo lepszym zespołem i ma więcej atutów, jego gra wygląda lepiej jeśli chodzi o ofensywę, bo bardzo skutecznie potrafi zaatakować zwłaszcza na swoim boisku. Dla nich wygrać ten mecz to obowiązek i tak też do niego podchodzą.

Na pewno dużo pewności siebie dał im mecz z Realem, pechowo przegrany.

Gra w Lidze Mistrzów jest dla nich promocją, bo nawet po przegranym spotkaniu z Realem dobra opinia o Sportingu rozeszło się mocno w Europie i na przykład Gelson Martins, który zebrał świetne recenzje, od razu zainteresował sobą kluby angielskie, tylko po jednym meczu. Liga Mistrzów nie jest jednak dla nich dodatkiem, tylko chcą wyciągnąć jak najwięcej z obecności w niej, więc choć bardzo skupiają się na walce o mistrzostwo, nikt nie powie, że mecz z Rio Ave jest ważniejszy od tego z Legią.

Reklama

Rio Ave, które Sporting niedawno w lidze pokonało.

Samego meczu nie widziałem, tylko urywki, ale patrząc statystycznie Sporting dopuścił rywala do wielu sytuacji i stracił trzy gole, natomiast w drugiej połowie nie pozwolił na nic. To też pokazuje, że jeśli jest w zespole duża koncentracja, to trudno przeciwnikowi cokolwiek zrobić. Sporting bardzo dobrze broni w środku – William Carvalho i Adrien Silva to piłkarze bardzo zdyscyplinowani, silni, przewidujący, wytrzymali i trudno będzie tamtędy się przedrzeć. Szansy trzeba szukać w bocznych sektorach, jeśli tam legioniści przebiją się pod bramkę rywala i dośrodkować, to może się udać stworzyć groźną sytuację, Rio Ave strzeliło właśnie dwa gole po zagraniach z boku boiska. Tam trenerem jest Nuno Capucho, z którym grałem kiedyś w Sportingu i czytałem jego wypowiedź o tym, jak doszło do tej porażki. W jego zespole blisko siebie grała linia obrony i pomocy, Sporting długo konstruował akcje, ale nie mógł się przebić, a rywal grał z kontry. Być może ta porażka była też wynikiem meczu z Realem, bo Sporting stracił tam dużo sił, Jesus zrobił kilka zmian i w porę nie potrafili się ustawić. Teraz grali z Estoril, więc trudno oczekiwać, że przed meczem z Legią znów potracili siły.

Mnie natomiast nie przekonuje środek obrony Sportingu – jest Coates, którego odpalił Liverpool i młody Semedo.

Coates strzelił już dwa gole w tym sezonie, wszyscy się zastanawiają jak do tego doszło, że on tak dobrze czuje się pod bramką rywala – ostatnio trafił po rzucie rożnym, źle wyszedł bramkarz Estoril, ale Coates wyskoczył i nie bał się kontaktu, jest mocny pod bramką. Generalnie, obaj środkowi obrońcy grają ostro, zresztą w najlepszych klubach portugalskich to jest częste, że stoperzy są twardzi, szybcy, zdecydowani i grający na pograniczu faulu. Czasami potrafią poturbować rywala, kiedy są przekonani, że jedną nogą sięgną piłkę, to drugą zahaczają przeciwnika – celowo, niecelowo, ale na to muszą być napastnicy Legii przygotowani. Jeśli któryś z nich przedostanie się w pobliże pola karnego, to musi być gotowy na zdecydowany atak i jeśli będzie potrafił to przewidzieć, dziubnąć piłkę i zagrać pod faul, to będzie dobrze.

Nie ma chyba co cieszyć się z odejścia Slimaniego, bo przyszedł Dost i też strzela, prawda?

Tutaj już prawie nikt nie pamięta o Slimanim, a wcześniej na jego sprzedaż wielu patrzyło sceptycznie. Okazało się jednak, że Dost bardzo dobrze się wprowadził i pasuje do zespołu. Nieźle wygląda fizycznie, to ważne, bo do szybkiej gry Sportingu nie wszyscy pasują i są już opinie, że klub zrobił świetny interes, sprzedając Slimaniego za 30 milionów i kupując Dosta za 10. On potrafi różnie strzelać – z Estoril raz trafił głową, mimo że miał wokół siebie kilku rywali, a za drugim razem wyprzedził obrońcę po podaniu Carvalho i świetnie wykończył. Jest w doskonałej dyspozycji, kwestia tego, kto będzie obok niego grał. Jorge Jesus preferuje ustawienie 4-4-2, z Realem grał 4-1-4-1, ale z Legią na pewno wyjdzie dwójką napastników, żeby ktoś wspomógł Dosta, bo on rzadko schodzi na boki, jest typowym napastnikiem. Idealnym partnerem jest Bryan Ruiz i tak się spekuluje, że to on wystąpi, będzie łącznikiem między Dostem a linią pomocy. On dobrze gra tyłem do bramki, lubi pograć kombinacyjnie, to doświadczony, 31-letni zawodnik.

Reklama

Dla Legii też chyba szkoda, że z klubu nie odszedł Adrien Silva?

Wielu zawodników Sportingu miało oferty, na przykład Carvalho z angielskiego klubu, który chciał zapłacić jego klauzulę, 35 milionów euro, ale w ratach, a Sporting chciał od razu i nie dogadali się. Portugalczycy wygrali mistrzostwo Europy, więc zainteresowanie nimi jest spore. Sporting zarobił 70 milionów euro za dwóch zawodników i mógł te pieniądze zainwestować, tym okienkiem weszli na tę najwyższą półkę, bo wcześniej trudno im było sprzedać piłkarzy za takie kwoty, kiedy Benfica i Porto robiły to praktycznie co okienko. Sporting potrafi też zastąpić graczy, bo odszedł Joao Mario, który był bardzo ważny, a teraz Gerson Martins robi na tej pozycji dobrą robotę i będzie wart jeszcze więcej.

W Polsce przed pierwszym meczem niektórzy sądzili, że Legia powalczy ze Sportingiem o trzecie miejsce. Portugalczycy chyba w ogóle o tym nie myślą?

To zależy od dziennika sportowego, bo każdy troszkę inaczej podchodzi. Jednak z całym szacunkiem dla Legii, nikt nie traktuje ich jako rywala do trzeciego miejsca, bardziej chodzi Dortmund. Real – wiadomo, poza zasięgiem i to przyznają wszyscy, nie ma na ten temat nawet dyskusji po dobrym meczu w Madrycie. Natomiast drugie miejsce jest absolutnie w zasięgu i dwie wygrane z Legią to obowiązek.

Jak Legia musi zagrać, żeby mieć szansę na cokolwiek?

Legia jest teraz w takim miejscu, że trudno będzie się jej grało przeciwko dobremu rywalowi, który gra szybko. Najpoważniejszym problemem warszawian jest przygotowania motoryczne, to było widać z Wisłą w Krakowie, kiedy koło 70 minuty tych sił zabrakło. Pierwsza połowa była szybka jak na polskie warunki i w drugiej Wisła uzyskała przewagę, bo z legionistów uszło powietrze. Więc jeśli Legia myśli o nawiązaniu walki – nie mówię tu o dobrym wyniku, o to będzie trudno – musi pokazać bardzo dobrą organizację gry. Piłkarze muszą współpracować, bo gdyby wyglądało to jak z Dortmundem, gdzie było za dużo miejsca między pomocą, a obroną, i Sporting też jednym podaniem przesunie się do przodu, to będzie trudno. Portugalczycy dobrze grają 1 na 1, na dużej szybkości, więc na obronę w polu karnym będzie za późno. Trzeba wyjść wyżej i tam dobrze się ustawić, ale do tego potrzebne są siły, żeby przeszkadzać rywalowi i zagrać ostrzej. Niech w tym meczu będą zalążki dobrej gry, pomysł. Ja po spotkaniu z Dortmundem myślę w innych kategoriach, on pokazał jak jesteśmy daleko, jak brakuje nam jakości.

Trener Magiera przez te parę chwil chyba wiele nie może poprawić, najwięcej to stałe fragmenty w obronie?

To już lepiej wyglądało w Krakowie, bo przy rożnych i wolnych legioniści zachowywali się stabilniej i pewniej, nie było paniki w oczach. Z Dortmundem prawie każde dośrodkowanie było groźne, a to deprymuje obronę, bo z tyłu głowy zostaje, że mamy problem. Jedna, druga, trzecia sytuacja i przeciwnik w końcu to wykorzysta.

Patrząc realistycznie – jakiego wyniku się pan spodziewa?

Wynik jest drugorzędny, chciałbym zobaczyć Legię, który powalczy, będzie miała pomysł i pokaże polską piłkę w lepszym świetle.

Rozmawiał Paweł Paczul

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...