Marcin Kowalczyk – i co dalej?

redakcja

Autor:redakcja

20 sierpnia 2008, 20:45 • 1 min czytania

Ponieważ już kilka osób w komentarzach poruszyło ten temat, postanowiliśmy zabrać głos. Tak – upominaliśmy się o powołanie dla Marcina Kowalczyka. I nie – nie wstydzimy się tego.
Sytuacja przypomina nam tę po meczu z USA (0:3). Czyli wszyscy zagrali beznadziejnie, a cała odpowiedzialność spadła na tych, od których zależało najmniej, nowych – wówczas choćby Brożka. Wychodzi na to, że ktoś, kto gra po raz pierwszy w kadrze Beenhakkera, musi być sto razy lepszy od tych, którzy partaczą pod jego wodzą regularnie.

Reklama

Sorry, ale do nas to nie przemawia. Czemu niektórzy mają mieć licencję na słabą grę i nic się im nie dzieje? Bo co? Bo przyzwyczajono się, że Lewandowski lub Krzynówek musi być w kadrze, więc jego nie ma sensu krytykować? Bo kiedyś grali dobrze?

Dlatego obstajemy przy swoim – jak zobaczymy pięć, sześć słabych meczów Kowalczyka, to wtedy napiszemy, że chłop się nie nadaje. To samo z Jeleniem (który akurat nie był taki zły). I to samo z Brożkiem, jeśli kiedyś wielki Leo go powoła… Poza tym jak na razie wciąż mamy w pamięci tragicznego Marcina Wasilewskiego i tragicznego Pawła Golańskiego z Euro 2008.

PS. Zresztą, najgorszy na boisko nie był na pewno ani Kowalczyk, ani Jeleń. Raczej ktoś z dwójki Roger – Dudka.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama