Dzień po awansie do IV rundy eliminacji Champions League, czyli minimum fazy grupowej Ligi Europy, Legia Warszawa może pochwalić się kolejnym sukcesem – Vadis Odjidja-Ofoe zostanie jej nowym piłkarzem. To nazwisko przewijało się już od dłuższego czasu, rozmowy trochę przeciągały, ale teraz wszystko już jasne: strony dogadały się w sprawie 2-letniej umowy. Można zacierać ręce.
No to konkrety, kim jest ów gość? Długo grał w lidze belgijskiej, jako nastolatek występował w Anderlechcie, na chwilę trafił do Hamburger SV, a przede wszystkim spędził pięć i pół roku w Club Brugge.
W lidze szło mu tak:
2008/09 – 16 meczów, 1393 minut, 1 asysta
2009/10 – 35 meczów, 2806 minut, 4 gole i 3 asysty
2010/11 – 37 meczów, 2834 minut, 6 goli i 3 asysty
2011/12 – 29 meczów, 2279 minuty, 4 gole i 5 asyst
2012/13 – 31 meczów, 2565 minut, 5 goli i 5 asysty
2013/14 – 30 meczów, 2324 minuty, 3 gole i 6 asyst
W międzyczasie całkiem sporo pograł na arenie międzynarodowej – w Lidze Europy choćby z Newcastle, Bordeaux, Villarreal czy Valencią. W sezonie 2009/10 Club Brugge na ostatniej prostej przed fazą grupową trafił na Lecha. Z jednej strony Lewandowski, Stilić i Arboleda, z drugiej – Wesley Sonck czy właśnie Odjidja-Ofoe. Awansowali Belgowie, po jednym z wykorzystanych rzutów karnych nowego zawodnika Legii.
Ale po tym, jak całkiem niezłe liczby wykręcił w Jupiler Pro League, trochę przestało się kleić. Tuż przed zamknięciem okna transferowego przeniósł się do Norwich, które biło się o awans do Premier League. Jeszcze w październiku złapał kontuzję kolana, którą leczył blisko cztery miesiące, i w pierwszej drużynie zdążył rozegrać tylko 30 minut. Gdy przepracowywał już pierwszy okres przygotowawczy w Anglii, szykował się do występów w elicie – Norwich furory tam nie zrobiło, utrzymało się w Premier League tylko sezon, ale Odjidja-Ofoe znów wzbogacił CV.
Wychodził w pierwszym składzie na Tottenham, dostał kilka minut z Arsenalem, z Southampton i Stoke zaliczył po asyście. Ostatni występ w angielskiej ekstraklasie: 11 maja 2016 r.
Pierwsza…
I druga…
Piłkarz, który dopiero co zbierał minuty w Premier League, zagrał trzy razy w reprezentacji Belgii, przez kilka sezonów był czołową postacią Club Brugge, a dwa lata temu Norwich wydało na niego pięć milionów euro?! Wygląda to naprawdę interesująco, momentami wręcz imponująco. Za zawodnika z takim CV oczywiście trzeba zapłacić – Odjidja-Ofoe zostanie więc najkosztowniejszym piłkarzem w historii naszej ligi.
No ale czego się nie robi, by spełnić życzenia nowego trenera? Hasi co chwila powtarzał, że potrzebuje wzmocnień, dając do zrozumienia, że to mają być piłkarze gotowi do gry od zaraz. Nie tacy, przy których trzeba postawić znak zapytania i zastanawiać się, czy udźwigną ciężar – natomiast tacy, co za moment mogą dać Ligę Mistrzów. Legia pozyskała już środkowego obrońcę (Dąbrowski), środkowego pomocnika (Moulin), skrzydłowego (Langil) i teraz zawodnika, którzy może występować i w centrum, i na boku.
Na papierze wygląda to coraz bardziej interesująco. Ale podkreślmy – póki co na papierze.