Dyrektor sportowy holenderskiego klubu Marc Overmars powiedział wówczas, że transfer będzie możliwy jedynie w przypadku gigantycznej oferty. Klubowy komunikat okazał się sprytną, wręcz pokerową zagrywką, aby podbić kwotę za swoją największą gwiazdę. W rzeczywistości Ajax cały czas liczył się, że Milik może odejść. Trzeba przyznać, że ubili świetny interes. 32 miliony euro plus ewentualne bonusy w wysokości 3 milionów euro to ogromna kwota za 22-latka z przeciętnej w Europie ligi holenderskiej. Zanim Milik zdecydował się na Napoli konsultował transfer z Adamem Nawałką, z którego zdaniem bardzo się liczy. Selekcjoner reprezentacji Polski pochwalił odwagę swojego podpieczonego i dał zielone światło – czytamy o transferze Milika w “Przeglądzie Sportowym”.
FAKT
Na starcie tekst o grubych transferach z udziałem Polaków. Tabloid dla większego wrażenia przelicza kwoty na złotówki.
Napoli zapłaci Ajaksowi 32 miliony euro, a piłkarz podpisze 5-letni kontrakt. Tym samym przebije niedawny rekord transferu Grzegorza Krychowiaka (26 l.) z Sevilli do PSG (26 mln). Milik zastąpi w Neapolu Gonzalo Higuaina (29 l.). Argentyńczyk przeszedł do Juventusu za 90 milionów euro – to najwyższy transfer w historii Serie A. Odejście króla strzelców ligi włoskiej pozostawiło w ataku klubu spod Wezuwiusza ogromną wyrwę. Faworytem do przyjścia na Stadio San Paolo stał się Polak, który był po słowie z Włochami od kilkunastu dni.
“Fakt” nawołuje: pokażcie charakter mistrza!
Pole manewru trenera Besnika Hasiego (45 l.) nie jest zbyt szerokie, ale legioniści powinni patrzeć optymistycznie. AS to drużyna grająca ofensywnie, a mistrzom Polski taki sposób gry przeciwników powinien odpowiadać. Najgorzej gra im się z zespołami, które kurczowo bronią dostępu do własnej bramki. Tak było chociażby w ostatnim ligowym starciu ze Śląskiem (0:0). – Musimy podnieść głowy i pokazać charakter. Jesteśmy przygotowani do gry co kilka dni, poza tym doskonale znamy stawkę, o jaką toczy się walka. Ostatnio nie popełniamy błędów w obronie, a w europejskich rozgrywkach to klucz do sukcesu – dodaje obrońca Legii Bartosz Bereszyński (24 l.).
GAZETA WYBORCZA
Czy Legia wyląduje na miękkiej poduszce?
O tym, że Liga Mistrzów zapewnia duże pieniądze, słyszymy od lat. UEFA z każdym rokiem powiększa pulę nagród dla uczestników fazy grupowej, ale niewiele mówi się o tym, że dziś hojnie premiuje samo otarcie się o rozgrywki. Gdyby w tym roku Legia doszła do czwartej rundy eliminacji i w niej odpadła, zgarnie aż 6,17 mln euro. Przypomnijmy, że jeszcze w sezonie 2009/10 samo wejście do LM oznaczało premię 7,1 mln, przy czym do tego dochodziły jeszcze pieniądze z praw marketingowych. We wspomnianej edycji trzy kluby (Maccabi Hajfa, Debreczyn, APOEL Nikozja) zarobiły na LM – łącznie z prawami marketingowymi i premiami za wyniki w grupie – łącznie po 8-10 mln euro. Legia w tym roku jest w stanie zarobić ponad 10 mln euro nawet dzięki Lidze Europy – gdyby przeszła Trencin, po czym odpadła z walki o LM, a następnie choćby trzykrotnie wygrała w grupie LE i tyle samo razy wypełniła stadion. W ostatnich latach Legii udało się tylko raz dotrzeć do tej fazy. W 2013 r. warszawiacy nieudanie ścierali się ze Steauą Bukareszt (1:1 i 2:2). Rok później Legia ponownie awansowała do czwartej rundy, gdzie pobiła w dwumeczu Celtic Glasgow aż 6:1. Została jednak zdyskwalifikowana za wystawienie nieuprawnionego piłkarza.
Złot€ pokol€ni€ polskich piłkarzy.
– Nie planujemy sprzedawać Milika. Zmienić to może tylko gigantyczna oferta. Ale nawet w takim wypadku do transakcji nie dojdzie przed końcem eliminacji Ligi Mistrzów – mówił niedawno dyrektor sportowy Ajaxu Marc Overmars. We wtorkowym meczu III rundy kwalifikacji z PAOK Saloniki Polaka nie było jednak nawet na ławce rezerwowych. Ajax zmienił zdanie, bo faktycznie dostał gigantyczną ofertę z Napoli – dotychczas najdroższym piłkarzem sprzedanym z ligi holenderskiej był Memphis Depay, za którego rok temu Manchester United zapłacił 34 mln euro. Teraz przed Milikiem olbrzymie wyzwanie, ma bowiem zastąpić w Neapolu Gonzalo Higuaina, który we wtorek został sprzedany do Juventusu za 94 mln euro. Argentyńczyk był najlepszym strzelcem Serie A, w poprzednim sezonie strzelił 36 goli w 35 meczach. Kapustka był kuszony przez większe kluby już zimą. Ofertę Galatasaray jednak zignorował, bo chciał wyjechać do lepszej ligi niż turecka. Później w grze były Ajax, Cagliari i Liverpool, prawdopodobnie skończy się jednak na transferze do sensacyjnego mistrza Anglii. O Linettego większe kluby pytały już cztery lata temu, gdy zdobył z reprezentacją Polski do lat 17 brązowy medal juniorskich mistrzostw Europy. Rok temu wydawało się, że odejdzie z Lecha, poleciał nawet na testy medyczne do Club Brugge, ale z przenosin do Belgii, z tajemniczych przyczyn, nic nie wyszło.
SUPER EXPRESS
Krystian Bielik frunie coraz wyżej.
Krystian Bielik (18 l.) poleciał z pierwszym zespołem Arsenalu na zgrupowanie do USA. Kilka dni temu Polak świetnie zagrał w sparingu, za co osobiście pochwalił go Arsene Wenger. To jednak nie koniec dobrych informacji. “Kanonierzy” zaproponowali wychowankowi Górnika Konin nowy kontrakt. Jeśli Bielik podpisze umowę, dostanie dużą podwyżkę, a Legia zarobi ponad milion złotych! Bielik dołączył do Arsenalu z Legii w styczniu 2015 roku. Dla warszawian, którzy chwilę wcześniej pozyskali go z Lecha za 50 tysięcy złotych, to był złoty interes. “Kanonierzy” zapłacili 1,75 miliona euro za tego defensywnego pomocnika (w Arsenalu widzą w nim jednak środkowego obrońcę), a kolejnych kilkaset tysięcy zapisano jako potencjalne bonusy.
I jeszcze krótki tekst o polityce AS Trencin.
Trencin to międzynarodowa mieszanka i na boisku, i poza nim. Właścicielem klubu jest Holender chińskiego pochodzenia, były piłkarz Ajaksu Amsterdam, La Ling. W zespole są piłkarze z kilku kontynentów. Wspomniany napastnik Rangelo Janga (192 cm wzrostu) urodził się w Rotterdamie, ale reprezentuje barwy kraju swoich przodków – Curaçao, które jest terytorium zależnym Holandii. W ataku Trencina zastąpił przed tym sezonem innego Holendra, Gino Van Kessela (też reprezentanta Curaçao), który odszedł do Slavii Praga. – Taka jest polityka Trencina. Właściciel sprowadza piłkarzy z drugiej ligi holenderskiej, promuje i sprzedaje z zyskiem – tłumaczy Kocian.
Robert i Ania po raz 135236 przyłapani przez tabloid na wakacjach. Podobne zdjęcia widzieliśmy w “Fakcie”.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Takie okładki z takimi sumami moglibyśmy oglądać codziennie:
Na start duży tekst o grubym transferze Milika.
Ajax wydał oświadczenie, że nie zamierza sprzedawać Polaka. Wicemistrzowie Holandii zasłaniali się rywalizują w eliminacjach do Ligi Mistrzów, gdzie w trzeciej rundzie ich rywalem jest PAOK Saloniki. Napastnik reprezentacji Polski miał pomóc w awansie do fazy grupowej. Dyrektor sportowy holenderskiego klubu Marc Overmars powiedział wówczas, że transfer będzie możliwy jedynie w przypadku gigantycznej oferty. Klubowy komunikat okazał się sprytną, wręcz pokerową zagrywką, aby podbić kwotę za swoją największą gwiazdę. W rzeczywistości Ajax cały czas liczył się, że Milik może odejść. Trzeba przyznać, że ubili świetny interes. 32 miliony euro plus ewentualne bonusy w wysokości 3 milionów euro to ogromna kwota za 22-latka z przeciętnej w Europie ligi holenderskiej. Zanim Milik zdecydował się na Napoli konsultował transfer z Adamem Nawałką, z którego zdaniem bardzo się liczy. Selekcjoner reprezentacji Polski pochwalił odwagę swojego podpieczonego i dał zielone światło.
I jeszcze słówko o dealu Kapustki, który rozwija się w błyskawicznym tempie.
Kapustka w ostatnich kilkunastu miesiącach z rezerwowego w Cracovii stał się bohaterem najdroższego transferu z polskiej ligi. Jesienią ubiegłego roku zadebiutował w reprezentacji Polski (strzelił gola w spotkaniu z Gibraltarem). Adam Nawałka mu zaufał: Kapustka pojechał na mistrzostwa do Francji, gdzie zagrał w czterech z pięciu spotkań (w jednym pauzował za nadmiar żółtych kartek). Teraz czeka go przeprowadzka do jednej z najbardziej wymagających lig w Europie. Jak zauważa Andrzej Iwan, uważnie śledzący jego karierę, mentalnie Kapustka powinien sobie poradzić, jego mocną stroną jest odporność psychiczna. Pokazał to w trakcie EURO, kiedy nie zjadła go trema w pierwszym spotkaniu z Irlandczykami.
Zapowiedź meczu z AS Trencin. Wiemy, że Hlousek nie zdąży się wykurować na ten mecz.
Legia ma być pewna siebie i takiej spodziewamy się jej na sztucznej murawie stadionu w Żylinie. Syntetyczna nawierzchnia może być jakąś przewagą gospodarzy. – Miło patrzyło się jak Trencin rozgrywa piłkę na równym boisku – wspominał Tomasz Kiełbowicz, skaut Legii, który wiele razy gościł na meczach najbliższego rywala. Legioniści grali kilka lat temu na sztucznej murawie w europejskich pucharach i tamten mecz wspominany jest do dziś. W 2011 roku, na Łużnikach w Moskwie, gdzie wywalczyli awans do Ligi Europy. (…) Wprawdzie Hasi nie ma zbytnio pola manewru jeśli chodzi o skład, to na pewno waha się co do obsady pozycji prawego obrońcy. Bartosz Bereszyński pokazał się z dobrej strony w meczu ze Śląskiem (0:0) i zasłużył na poważniejszą szansę. W środku pola powinni grać Tomasz Jodłowiec i Thibault Moulin. Do podstawowego składu wróci zapewne Michaił Aleksandrow, który w ekstraklasie pauzował za czerwoną kartkę z pierwszej kolejki. Teoretycznie największym osłabieniem będzie brak Adama Hlouska, który nie zdążył wyleczyć urazu.
Sylwetka Steevena Langila. “Przegląd” pisze, że jest jak… Miłosz Przybecki.
Znak rozpoznawczy nowego zawodnika Legii to piorunująca szybkość. Znalazło to odzwierciedlenie w krze komputerowej FIFA – twórcy umieścili go w gronie 50 piłkarzy z najlepszym przyspieszeniem, pod tym względem niewiele ustępuje Garethowi Bale’owi czy Theo Walcottowi, ale również… Miłoszowi Przybeckiemu. Czy Langilowi bliżej będzie do słynnego Walijczyka czy “pędziwiatra” z Ruchu Chorzów? – To nie jest transfer godny klubu, który chce się dostać do Ligi Mistrzów, ale nie chcę od razu go skreślać. Pewnie będzie miał u Besnika Hasiego totalne zaufanie, bo to jego autorski pomysł. Może Langil na fantazji coś ugra? – zastanawia się Płonowski. Klika miesięcy temu były młodzieżowy reprezentant Francji zadebiutował w kadrze Martyniki. Ta federacja nie jest uznawana przez FIFA i notowana w rankingu, ale rozgrywa mecze w ramach Pucharu Karaibów i bierze udział w eliminacjach Złotego Pucharu CONCACAF (kolegą legionisty z kadry jest m. in. były piłkarz Realu Madryt Julien Faubert).
Dzisiejszy rywal Legii obrał mądrą politykę kadrową. Ogrywa perspektywicznych piłkarzy i wysyła ich w świat za niezłe pieniądze. Nic dziwnego, że nazywa się go słowackim FC Porto.
Jest 2007 rok. Holender Tschen Le Ling, były skrzydłowy Ajaksu Amsterdam, zostaje właścicielem klubu AS Trencin. – Zbuduję tutaj zespół, który zdominuje słowacką ligę i będzie regularnie grać w Lidze Mistrzów – deklaruje w jednym z wywiadów. Słowackie media przyjmują to z dużym powątpiewaniem, a gdy w pierwszym sezonie za panowania Le Linga Trencin spada z ekstraklasy, zaczynają się wręcz z niego śmiać. Wariat. Fantasta. Przeliczył się z możliwościami. Jednak po dziewięciu latach Holender jest coraz bliżej celu. Ligę już zdominował – jego zespół w sezonie 2015/16 po raz drugi z rzędu zdobył mistrzostwo Słowacji, tym razem z przewagą 12 punktów nad drugim Slovanem Bratysława i aż 21 oczek nad trzecim w tabeli Spartakiem Myjava. Teraz czas na kolejny krok, czyli dostanie się do Ligi Mistrzów. – Słyszałem, że piłkarze Legii są pewni siebie, ale będzie im bardzo trudno. Mistrz Polski jest faworytem tego dwumeczu, ale takim minimalnym – mówi nam skaut jednego z klubów, który regularnie ogląda mecze słowackiej drużyny.
Co słychać u Artura Sobiecha? W Hannoverze powoli staje się… dinozaurem.
Hannover planuje awans do Bundesligi?
Ja już awansowałem, ale do rady drużyny (śmiech). Mija piąty rok mojego pobytu w Hanowerze i powoli staję się tu małym dinozaurem. Zmieniają się trenerzy, koledzy z drużyny, a ja wciąż jestem. Mam pewną satysfakcję, bo utrzymuję się dość długo w solidnym zachodnim klubie. Co do awansu, a raczej powrotu Hannoveru do Bundesligi, to oczywiście jest to naszym celem, który mam nadzieję, że osiągniemy. Chcemy awansu za wszelką cenę.
Na panu będzie spoczywać spora odpowiedzialność. Jest pan piłkarzem z pewnym doświadczeniem w Bundeslidze, a pańskie gole mają pomóc w awansie.
Odpowiedzialność spoczywa na każdym piłkarzu Hannoveru. A z moimi golami, w spotkaniach sparingowych nie jest najgorzej. Strzelam w miarę regularnie. Generalnie dobrze się czuję podczas przygotowań. Mieliśmy dwa zgrupowania w dość urozmaiconych miejscach, bo jedno na niemieckiej wyspie Norderney na Morzu Północnym, a drugie w górach.
Fot. FotoPyK