Reklama

500 złotych za niepełny sezon ligowy na Legii. Po ile karnety w Ekstraklasie?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

12 lipca 2016, 21:01 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nikt nigdy nie twierdził, że kibicowanie to tania sprawa. Koszulka, szalik, bliższe lub dalsze wyjazdy w Polskę, alternatywnie abonament na stację telewizyjną, którą transmituje mecze, no i rzecz najważniejsza – spotkania na własnym stadionie. A więc karnet. Jak głęboko trzeba sięgnąć do kieszeni, by pół sezonu spędzić na trybunach? To zależy, który klub wspieracie. Ale w niektórych przypadkach: trzeba sięgnąć dość głęboko.

500 złotych za niepełny sezon ligowy na Legii. Po ile karnety w Ekstraklasie?

Posiadam już kartę kibica, nie muszę jej teraz specjalnie wyrabiać. Nie jestem uprawniony do żadnych zniżek – do seniora mi daleko, przygoda studenta już za mną, karnetu jeszcze nigdy nie miałem. Z racji młodego wieku, wybieram więc wariant budżetowy, chcę wydać jak najmniej. Z drugiej strony, wyznawanych zasad złamać nie zamierzam. Nie interesują mnie wejściówki na lożę honorową i otaczanie się wśród VIP-ów, ale nie kręci mnie też przesiadywanie w sektorze rodzinnym.

Oto założenia – uznajmy je za dość przeciętne – do tekstu. Czas porównać, które kluby ile na kibicach zarobią.

500 złotych. To najniższy wydatek karnetowicza w wersji normalnej – czyli ani ulgowego, ani studenta lub seniora – na domowe mecze Legii Warszawa. W zamian mamy możliwość obejrzenia 15 spotkań ligowych sezonu zasadniczego, a także w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Ale już za finał krajowego pucharu, spotkanie o Superpuchar, zmagania na międzynarodowej arenie musimy dodatkowo zapłacić. Tak jak i za rundę finałową, w której Legia ostatnio grała czterokrotnie.

Dla porównania: Lech oczekuje zapłaty o 50 złotych niższej, oferując w zamian wstęp na wszystkie mecze sezonu 2016/17, włącznie z rundą finałową. A że nie wiadomo, czy na ostatniej prostej rozegranych zostaną rozegrane trzy czy cztery spotkania, klub – w wariancie uboższym – zapowiada dla kibiców rekompensatę.

Reklama

Przy założeniu, że przed Kolejorzem 18 domowych meczów, średnia cena wstępu na stadion wynosi 25 złotych. Legia ma tę średnią wartość dość zdecydowanie wyższą (33,33 zł). Zanim jednak w stolicy uderzą w stół, zwracamy uwagę na jeszcze jedną sprawę: Lech otrzymał od Komisji Dyscyplinarnej PZPN karę zamknięcia obiektu na wszystkie domowe spotkania Pucharu Polski. Co prawda klub w przypadku zmiany decyzji wpuści za darmo karnetowiczów, ale dziś ma jeszcze jeden argument mniej.

TABELKA4-pipol

Drobne – w porównaniu do dwójki z Poznania i Warszawy – zapłacić muszą kibice wicemistrza i czwartej drużyny minionego sezonu. Najtańszy abonament na dziesięć spotkań Piasta w rundzie jesiennej, w tym z Legią i Ruchem, kosztuje 109 złotych. Kibic Cracovii musi wyłożyć złotówkę więcej, by obejrzeć 18 bądź 19 występów we własnym mieście. I za oglądanie drużyny Jacka Zielińskiego płaci się najmniej w Ekstraklasie.

A przed momentem oferta krakowian wydawała się jeszcze atrakcyjniejsza. Abonament na nadchodzący sezon obejmował eliminacje Ligi Europejskiej, jak reklamowano, „od jednego do czterech meczów”.

Zresztą, w dość interesujący sposób zadziałali specjaliści od marketingu w Śląsku Wrocław. Przy karnecie na rundę jesienną zawarli informację „Lech i Legia za 0 zł”, a przy karnecie na cały sezon – „Lech i Legia za 0 zł + runda finałowa 0 zł”. To mniej więcej tak, jakby napisać: płacisz za jeden mecz, pozostałych kilkanaście masz za darmo. A że ten jeden akurat kosztuje we Wrocławiu 278 złotych, to już inna sprawa…

Tak czy owak, na mogący pomieścić ponad 40 tysięcy ludzi nowoczesny stadion Śląska zapłacimy w granicach przeciętnej ligowej – za mecz średnio nieco ponad 15 złotych. To na tym poziomie kształtują się ceny za karnet połowy klubów Ekstraklasy.

Reklama

Zaskakująco dużo życzy sobie Bruk-Bet Termalica Nieciecza, gdzie mamy trzy trybuny rodzinne i dwie główne. Ale nawet gdybyśmy zamiast głównej – 260 złotych za dziesięć spotkań – wzięli do wyliczeń rodzinną, to cena spadłaby do poziomu Jagiellonii Białystok. 16 złotówek za wjazd.

TABELKA4 i pol 2

Oczywiście, o jednoznaczne wnioski nie jest łatwo. We Wrocławiu mają gigantyczne problemy z frekwencją, więc stają na głowie, by w jakikolwiek sposób ściągnąć kibiców. Warszawa, choć z Poznaniem porównywana, wciąż pozostaje najdroższym do życia miastem, z najwyższymi zarobkami i najlepszą na dziś drużyną w kraju. Rolę odgrywa tutaj wiele czynników: od popytu wśród kibiców i bliskości relacji z klubem, przez sukcesy sportowe, po infrastrukturę.

No właśnie, infrastruktura. To również z tego powodu karnet na mecze Wisły Płock jest tańszy o 25 proc. od karnetu na Arkę Gdynia. Akurat w Płocku, Szczecinie czy Chorzowie zawołać wysokich cen po prostu nie wypadało.

Najnowsze

Hiszpania

Ancelotti będzie eksperymentować? “Valverde na prawej obronie? To jedna z opcji”

Patryk Stec
0
Ancelotti będzie eksperymentować? “Valverde na prawej obronie? To jedna z opcji”

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...