Podczas gdy oczy całej Polski zwrócone były dziś na to, co dzieje się w Marsylii, gdzieś w równoległej rzeczywistości mierzyły się ze sobą dwa pozostałe zespoły z naszej grupy. Niespodzianki nie było – Niemcy pokonali Irlandię Północną 1:0. Wynik w żaden sposób nie odzwierciedla jednak przebiegu boiskowych wydarzeń – było to bowiem bezsprzecznie najbezpieczniejsze 1:0, jakie mieliśmy okazję widzieć w trakcie mistrzostw we Francji.
Niemcy grali dziś tak, jak gdyby przed meczem niektórzy zawodnicy Joachima Loewa założyli się ze sobą, kto zmarnuje więcej sytuacji. Stuprocentowych szans mieli tyle, że taki Goetze czy Mueller – wcale nie przesadzamy – po meczu powinni jedynie rozstrzygnąć między sobą, który z nich zabierze do hotelu piłkę. Ekipa naszych zachodnich sąsiadów już w pierwszych dziesięciu minutach stworzyła sobie trzy stuprocentowe sytuacje. Potem zaczęliśmy tracić rachubę. Słupki, poprzeczki, uparte ładowanie w bramkarza Irlandczyków z północy w sytuacjach sam na sam. I tak dalej, i tak dalej…
Jako że jednak o Niemcach można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że są piłkarskimi frajerami (no dobra, może czasami, ale naprawdę bardzo rzadko), dla świętego spokoju trafili w końcu do siatki. 23. minuta, kapitalne prostopadłe zagranie z pierwszej piłki do Muellera, ten mając przed sobą bramkarza i dwóch obrońców na plecach w niewygodnej do oddania strzału pozycji bardzo inteligentnie wycofuje do Mario Gomeza, który pakuje do pustaka. 1:0 dla Niemców. Dalej w nieprzyzwoity sposób można marnować kolejne patelnie.
Jeśli chodzi zaś o ocenę dzisiejszej postawy reprezentantów Irlandii Północnej mamy mieszane odczucia. No bo tak – z jednej strony przez praktycznie całe spotkanie bronili się niemal całym zespołem, a gdy już ku własnemu zdziwieniu udało im się wyjść z własnej połowy, brakowało jakiegokolwiek pomysłu na wykończenie akcji lub najzwyczajniej w świecie kogoś, kto by się pod nie podłączył. Z drugiej zaś – mimo śladowych ilości piłkarskiej jakości, wciąż oglądało się ich o wiele przyjemniej niż wczoraj Rosjan, czy przed kilkoma dniami Turków, którzy zdecydowali po prostu położyć się przed rywalem i czekać aż ten zaserwuje im goleadę. Nawet gdy Niemcy raz po raz rozmontowywali ich obronę, jakoś trudno było nam nabrać przekonania, że brak zaangażowania odgrywał w tym jakąkolwiek rolę. Podopieczni Michaela O’Neilla byli dzielni, ale samą walecznością, bez pokazania jakiegokolwiek błysku z mistrzami świata nie wygrasz. No chyba, że sami sobie strzelą gola.
Nawet jeśli stwierdzenie, że Niemcy się dziś oszczędzali byłoby sporym nadużyciem, po tym spotkaniu nie możemy wyzbyć się wrażenia, że piłkarze Joachima Loewa wrzucenie piątego biegu postanowili odwlec w czasie. Jasne, ich absolutna dominacja nie ulegała dziś wątpliwości nawet przez dziesięć sekund, jednak długimi momentami po prostu nie dało się nie zauważyć, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, że absolutnie nic im w tej potyczce nie grozi. Jak już wspomnieliśmy na wstępie – było to najpewniejsze jednobramkowe zwycięstwo podczas turnieju. Tak czy siak, z podobną skutecznością przeciwko silniejszym rywalom w dalszych fazach może się to skończyć krucho.