Górnik Zabrze aspirował w tym sezonie do wielu rekordów. Powalczyli o rekord braku jakiejkolwiek logiki w ściąganiu piłkarzy, rekord liczby zawodników na liście płac w klubie ekstraklasowym czy wreszcie rekord w stężeniu ogólnej miałkości i ludzi wszechstronnie nieutalentowanych na metr kwadratowy. Ale o dziwo nie dlatego przejdzie do historii. Górnik spadał z ligi tylko trzy razy, Kante, Kwiek, Madej i spółka zostaną więc zapamiętani jako jedna z najgorszych drużyn w dziejach Górnika Zabrze.
Ale czy najgorsza? No właśnie. Zapytaliśmy o to legendy klubu.
***
Czy kiedykolwiek widział pan gorszą drużynę Górnika Zabrze?
Jan Banaś: – Zdecydowanie nie. Gorzej już nie można grać. Doping, stadion, środki – wszystko jest. Tylko drużyny nie ma. Smutek, wielki smutek. Taki zasłużony klub, a spadek na własne życzenie. Przykro mi za chłopaków, to nie jest takie proste spaść i później się podnieść.
Włodzimierz Lubański: – Trudno porównywać, bo nie wszystkie mecze oglądałem. W tych, których go widziałem grał bardzo, bardzo słabo. Jestem bardzo zmartwiony tym, co się stało.
Ryszard Komornicki: Gorszą trenowałem ja w 2006. Ale wtedy nie było grosza, pusto wszędzie, dramat. No i się utrzymaliśmy. Teraz Górnik spadł, ale powiem panu, że niczego innego się nie spodziewałem. Ludzie, którzy są wokół klubu, powinni dać już sobie spokój i oddać to w ręce osób kompetentnych. Ludzi związanych z Zabrzem ma się w poważaniu, a kiedy jest potrzeba to dzwoni się do Dankowskiego albo Żurka. Co to jest za polityka?! Co to jest za Górnik Zabrze?!
Zygfryd Szołtysik: – Byłem na otwarciu stadionu i strasznie się zawiodłem tą grą całą i tym wszystkim. Od razu mówiłem, że to będzie bardzo ciężko, żeby się utrzymać. Pytałem się kolegów i mówią, że oni tak zawsze grają. No to nie ma co się dziwić, że spadli.
Zygmunt Anczok: – Widziałem gorszą, ale dlatego, że poziom wszystkich drużyn teraz wzrósł. Myśmy grali za bardzo defensywnie. Stać z tyłu, a z przodu coś tam się uda. Ja nie wiem, za trenera Nawałki zawsze był jakiś środkowy napastnik, czy to Milik, czy Zachara. Teraz graliśmy bez napastnika. Taki smutek człowiek czuje, że tak się to skończyło. Potem oglądał te fety na innych stadionach i zastanawiał się: czemu w tej Niecieczy nie mogła paść jedna bramka więcej?
Józef Wandzik: – Gorsza, nie gorsza… Na pewno z najmniejszym charakterem. Ta drużyna grała, bo grała. Drużyna, która chce grać o byt, nie może budzić się w czterech ostatnich meczach. Trzeba wziąć się do pracy, za rok wrócić do Ekstraklasy, zrobić drużynę na jakiś solidnych fundamentach – żeby była drużyna przyszłościowa, a nie zaklejanie dziur transferami – i wejść do pucharów.
Waldemar Matysik: – Nie oglądałem meczów, śledziłem tylko wyniki, rozmawiałem z ich Pressesprecher i z kolegami. Smutne, smutne to jest. Trzeci raz jak Górnik spada. Pamiętam jak w 1979 przyszedłem do Górnika, wtedy awansowaliśmy do pierwszej ligi. Nawet mam teraz w głowie w tej drugiej lidze jechaliśmy na mecz do Stalowej Woli… Po jakich wioskach trzeba było jeździć! Sami są sobie winni. Współczuję im.
Marek Piotrowicz: – Ciężko powiedzieć. Nie było rozgrywających i napastników. Jeżeli napastnicy mają tyle bramek co obrońcy to o czymś to świadczy.
Jerzy Gorgoń: – Nie będę oceniał, bo przecież kupę lat temu sam przeżyłem spadek na własnej skórze. Ale wydaje mi się, że spadaliśmy w ciut-ciut lepszym stylu. Jeśli chodzi o grę do przodu – oni mieli bardzo, bardzo znikome umiejętności. Z tyłu jeszcze jako tako to wyglądało.
***
Czy obecny Górnik to rzeczywiście najgorsza drużyna w historii klubu, od momentu pierwszego awansu do najwyższej ligi, sprawdzimy za rok. Dwa poprzednie spadki kończyły się natychmiastowym powrotem. Jeśli za rok nie zobaczymy awansu, oficjalnie będziemy mogli stwierdzić, że jesteśmy świadkami najgorszego Górnika Zabrze w 60-letniej bytności klubu na najwyższym poziomie.
JAKUB BIAŁEK
Fot. FotoPyk