W karczmie nad morzem staruszek w kącie siadł, siwą głowę pochylił… i zadumał się nad upływem czasu. Jeszcze wczoraj zaczynał się kolejny sezon Ekstraklasy, nowa czołówka dawała czadu wizualnie i muzycznie, Nieciecza szokowała jasnymi łanami kibiców i kukurydzy, a w powietrzu wciąż słychać było drwiący śmiech z Legii, gubiącej tytuł na finiszu… I już. Koniec. Szast-prast i po wszystkim. Jeszcze tylko dwa dni, osiem ostatnich spotkań i kiedy to, u licha, przeleciało? Ech-wzdech… Tym bardziej trzeba obejrzeć ostatnią kolejkę, ponapawać się nasycić, namagazynować wrażeń na bezligowe tygodnie. Ale dziś jeszcze pójdźmy na dotleniający przed finiszem Ekstraklasy spacerek… Pjojun, do nogi!
SOBOTA, GODZ. 15:30
ŚLĄSK WROCŁAW – GÓRNIK ŁĘCZNA
– Przecież się utrzymaliście – szeptała Łęczna do Wrocławia – Sobota, słoneczne popołudnie, pogoda też nie dopisuje do niepotrzebnych wysiłków… Co wam zalerzyna?
I może nawet niektórzy wrocławianie zgodziliby się z tym tokiem myślenia, bo to przecież Ekstraklasa i po co się męczyć, gdy można się opieprz… można rozsądnie zarządzać wysiłkiem. Tylko, jak to wytłumaczyć Morioce?
– W sensie, że nie zna polskiego?
W sensie, że to Japończyk, a oni bushido wysysają z każdej rolki sushi i każdego steku z wołowiny Kobe.
– A nie zakładasz, że Górnik Łęczna przyjedzie na pełnej parze i będzie walczył jak wściekłe pięści węża?
Oczywiście, że zakładam, bo oczywiście, że będzie. Ale mecz z Podbeskidziem pokazał, że o wiele łatwiej gra się, gdy przeciwnik nie czuje woli bożej, by przeszkadzać. Ponieważ jednak Śląsk gra u siebie – na pewno będzie się starał. Szkoda koszulek…
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – WISŁA KRAKÓW
– Skrzywdziiiili…
No to może przynajmniej wy nie krzywdźcie widzów i na pożegnanie z Ekstraklasą dajcie im coś, co będą mogli wspominać, coś, co przyciągnie ich na pierwszoligową Dropsik Arenę. Nie głowy spuszczone do kolan i nosy na sekstę, septymę i duodecymę, tylko zaciśnięte zęby, błysk w oku, THIS! IS! BIELSKO! i dawać tego Brożka, żebyśmy go zjedli na surowo!
– Taki stary, a taki naiwny… – westchnął Głos Wewnętrzny.
– OK, dawać tego mnie – wyszczerzył się Paweł Brożek, który miał wielką ochotę wyprzedzić w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi Fryderyk Scherfke i gonić Teodora Aniołę.
Ostatni mecz Podbeskidzia w Ekstraklasie…
OK, ostatni na razie mecz Podbeskidzia w Ekstraklasie poprowadzi pan sędzia Marek Opaliński, o którym wiem tylko tyle, że jest z Legnicy, ma lat 39 i wyznaje pogląd iż „dobry sędzia powinien mieć szereg różnorodnych kwalifikacji”. Cóż, miejmy nadzieję, że pan sędzia Opaliński ma ten szereg i umie z niego korzystać.
KORONA KIELCE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Korona utrzymana, Jagiellonia utrzymana, w prognozach tylko lekki deszczyk, wakacje za pasem…
– Cóż za spektakl!
– Szkoda, że państwo nie widzą! Energia ich rozsadza!
– To prawdziwy szoł!
– Co za tempo! Ani chwili wytchnienia!
– Jak maszyny napędzane wysokooktanowym paliwem! Jak rakiety!
– Szkoda tylko, że piłkarze nie wzięli przykładu z ambitnych trenerów i od godziny ledwie snują się po boisku.
TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA – GÓRNIK ZABRZE
Co nas czeka? „robienie Poznania” w wykonaniu kibiców z Niecieczy czy „robienie Podbeskidzia” w wykonaniu piłkarzy Górnika?
– Gol Kante – zarechotał Głos Wewnętrzny.
Górnik Zabrze musi wygrać, czekać na wieści z Wrocławia…
– Tylko bez sucharów o mnie, dobrze? – poprosiła prokuratura.
…i niczego nie może być pewny. Nie, przepraszam, jednego może być pewny – że jeśli nie zagra na trzysta sześćdziesiąt procent normy, to kibice tego nie darują i może zrobić się naprawdę niemiło.
– Trzysta sześćdziesiąt procent normy? – zdziwiła się Opinia Publiczna – Oszalałeś?
A widziałaś, moja droga, jaka normę Górnik Zabrze miał w tym sezonie? Obawiam się, że wszystko poniżej 200 procent tej normy starczyłoby zaledwie na remis. Nawet z Termaliką. A może nawet tylko z Termaliką.
NIEDZIELA, godz. 18:00
LECH POZNAŃ – RUCH CHORZÓW
– Informacja, że Matuš Putnocky zagra w Lechu nie wpływa dobrze na drużynę – powiedział trener Fornalik.
– No bo co on ma, czego ja nie mam? – zastanawiał się obrońca – Dlaczego to nie mnie kupili?
– A ja, czy ja jestem gorszy od Jevticia? – sarkał pomocnik.
– I dlaczego on będzie grał na ładnym stadionie, a my się musimy martwić o licencję?
– I zarobi przy okazji…
– Ja też chcę!
– Słuchajcie, to może pokażmy się? – zaapelował któryś z chorzowskich piłkarzy – Zagrajmy
mecz życia! Udowodnijmy Lechowi i samym sobie, że jesteśmy lepsi, ambitniejsi! Że walczymy do końca! Bądźmy wielcy! Bądźmy godni przeszłości naszego klu…
Bułka z żółtym serem, wetknięta nagle w rozwarte w krzyku usta piłkarza zagłuszyła dalszą część jego wypowiedzi.
– Dobra, a teraz pogadajmy poważnie – zarządził właściciel bułki – Dokąd jedziecie na wakacje?
LEGIA WARSZAWA – POGOŃ SZCZECIN
Wiadomo, jak zagra Legia. Wiadomo, jak zagra Pogoń, przynajmniej do momentu utraty pierwszej bramki. Nie wiadomo jednak, co kierowało przewodniczącym Przesmyckim, który na te mecz oddelegował pana sędziego Stefańskiego.
– Wiadomo, wiadomo – uspokajał Głos Wewnętrzny – Pawła Raczkowskiego, Szymona Marciniaka i Tomasza Kwiatkowskiego nie mógł wyznaczyć, bo Warszawa i ogólnie pojęte Mazowsze. Tomasz Musiała nie chciał, bo…
– Bo jest z Krakowa? – domyśliła się Opinia Publiczna
– Też, ale głównie dlatego, że pan sędzia Musiał gwizdał poprzedni mecz Legii. Wyznaczenie sędziego Gila mogłoby wywołać nastroje separatystyczne w połowie warszawskich dzielnic.
Ale zawsze zostają pan sędzia Jakubik i pan sędzia Frankowski. Czy naprawdę taki mecz jak ten niedzielny to dobra okazja do bawienia się granatem?
– Jeśli jeszcze powiesz, że skoro wrócił Marcin Borski… – zdenerwował się Głos Wewnętrzny – …to się pogniewamy.
No to nie powiem. Choć, rzeczywiście, pan sędzia Borski wrócił i będzie gwizdał w Poznaniu.
CRACOVIA – LECHIA GDAŃSK
Mecz kolejki? Bo, oczywiście, Legia gra o tytuł, Piast czyha na jej potknięcie, ale w Krakowie mamy do czynienia z w meczem dwóch zespołów, walczących między sobą o puchary.
– Dwóch? – zdziwiła się Opinia Publiczna – Przecież trener Zieliński mówił, że Cracovia nie jest gotowa…
Ale potem trener Zieliński rozmawiał z prezesem i prezes wytłumaczył trenerowi Zielińskiemu, że trener się przejęzyczył, wobec czego w niedzielę Cracovia przystąpi do meczu zmotywowana podwójnie.
– Czujcie się jak u siebie w domu – namawia trener Nowak swoich piłkarzy w drodze do hotelu.
– A jeśli się poczujecie jak w domu, to kto wie, może też zostanie zmotywowani podwójnie… – szeptał cicho zarząd.
PIAST GLIWICE – ZAGŁĘBIE LUBIN
Mecz kolejki – Piast, by marzyć o tytule musi wygrać…
– No, chyba, że Legia przegra – zauważyły Statystyki – Wtedy wystarcza mu remis.
A Zagłębie musi wygrać, by mieć…
– Nie musi – wtrąciły się Statystyki – Zagra w pucharach bez względu na wynik.
Aha… No, to w takim razie to nie jest mecz kolejki. Ale nadal może być fantastycznym spotkaniem: obie drużyny w gazie, obie potrafią pokazać świetną piłkę, Maciej Dąbrowski kontra Martin Nešpor, Filip Starzyński kontra Sasza Żivec i Uroš Korun kontra Uroš Korun. Oraz Jakub Szmatuła i Martin Polaček, wyczyniający w swoich bramkach cuda.
– I dziwy?
Bez polityki, proszę.
Gwiżdże pan sędzia Musiał, czyli piłkarze, którzy mają zamiar padać i płakać, proszeni są o udanie się w stronę kącika rodzinnego, bo na murawie litości nie będzie.
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
– Hej, raz! Jeszczio raz! – nucił prezes ligi „poligonowej”.
– Jeszczio mnoga, mnoga, mnoga! – dośpiewywała pani Jadzia z księgowości, ale nie miała racji. Jeszcze tylko raz – to ostatnia kolejka tegosezonowej edycji „Ustaw Ligę”. Prezes Piterson broni pierwszego miejsca w lidze „poligonowej” i klasyfikacji generalnej, liga „poligonowa” (kod: 453322109) broni siódmego miejsca w klasyfikacji lig prywatnych, MZSK Przegryw broni przedostatniego miejsca w lidze „poligonowej”, murarz domy muruje, krawiec szyje ubrania, a informatycy robią backupy, powtarzam, informatycy robią backupy i liczą punkty. Miejmy nadzieję, że dokładnie.
LZS Poligon wchodzi w ostatnią kolejkę na miejscu 107. w klasyfikacji generalnej, 18. W lidze „poligonowej” (kod: 453322109) i drugim w lidze fanów siatkówki, a licząca 1395 drużyn liga „poligonowa” – jak wspomniałem – na miejscu siódmym. Milusio. To co? Robimy transfery (do jutra, do 15:15), wiążemy liny, sprawdzamy zawory i do zobaczenia na szczycie?
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk